Loading...

27 września 2018

7 min.

Jak powstaje nasza odporność, czyli o pamięci immunologicznej

„Tak, uwa­żam, że le­karz, któ­ry jest prze­ciw­ny szcze­pie­niom i pro­pa­gu­je ta­kie po­stę­po­wa­nie (bez prze­ciw­wska­zań me­dycz­nych) po­stę­pu­je nie­etycz­nie. Ta­kie mam zda­nie”.

Nicole Sochacki-Wójcicka

Mamaginekolog

31 lip­ca 2018 r. do­sta­łam ma­ila o na­stę­pu­ją­cej tre­ści:

„Dziw­nie się czu­ję pi­sząc do Cie­bie, może wyda Ci się to nie­zro­zu­mia­łe. Ale po­sta­no­wi­łam spró­bo­wać. Na­zy­wam się Ola Du­fo­ur, je­stem na­ukow­cem i dok­to­rant­ką ‘bio­me­di­cal scien­ces’ (ostat­ni rok) na Uni­wer­sy­te­cie Ge­new­skim w Szwaj­ca­rii. Dzie­dzi­na mo­jej pra­cy dok­tor­skiej to im­mu­no­lo­gia.

Od kil­ku lat je­stem za­cię­tym prze­ciw­ni­kiem ru­chów an­tysz­cze­pion­ko­wych. Od­kąd uro­dzi­ła się moja Ju­liet­te, jesz­cze bar­dziej, bo mat­czy­ny­mi uczu­cia­mi, za­czę­łam ro­zu­mieć krzyw­dę jaką ta pro­pa­gan­da wy­rzą­dza świa­tu”.

W ogó­le nie po­czu­łam się jak­by ta wia­do­mość od Oli była dziw­na ani nie­zro­zu­mia­ła – po­czu­łam za to, do­słow­nie, jak­by Ola „spa­dła mi z nie­ba”, że to znak, że w koń­cu nad­szedł czas, by za­jąć się tym (zu­peł­nie nie­za­sad­nie) kon­tro­wer­syj­nym te­ma­tem.

Mój blog a ra­czej nasz blog (bo ma­ma­gi­ne­ko­log.pl two­rzy wie­le osób: jest nas kil­ku le­ka­rzy, z moim mę­żem na cze­le, któ­ry dba rów­nież o to, by stro­na mia­ła wspar­cie tech­nicz­ne spe­cja­li­stów) stał się miej­scem, gdzie ko­bie­ty (choć męż­czyź­ni za­pew­ne też) po­szu­ku­ją rze­tel­nej wie­dzy me­dycz­nej na te­mat ich zdro­wia i zdro­wia ich dzie­ci.

Dla­te­go po­win­ni­śmy mó­wić o szcze­pie­niach ochron­nych! Nie­na­pi­sa­nie o tym, jak waż­ne są szcze­pie­nia ochron­ne dla na­szych dzie­ci i dla ogó­łu na­sze­go spo­łe­czeń­stwa, było by wręcz nie­etycz­ne jako dla nas le­ka­rzy.

Tak, uwa­żam, że le­karz, któ­ry jest prze­ciw­ny szcze­pie­niom i pro­pa­gu­je ta­kie po­stę­po­wa­nie (bez prze­ciw­wska­zań me­dycz­nych) po­stę­pu­je nie­etycz­nie. Ta­kie mam zda­nie.

Nie chcę po­wie­dzieć, że ro­dzic, któ­ry nie szcze­pi swo­je­go dziec­ka po­stę­pu­je źle. Każ­dy ro­dzic chce dla swo­je­go dziec­ka jak naj­le­piej, je­stem o tym prze­ko­na­na. Ale wiem też, nie­ste­ty, że wie­le ro­dzi­ców ma nie­co myl­ny i znie­kształ­co­ny ob­raz o szcze­pie­niach ochron­nych, bo w dzi­siej­szych cza­sach moż­na so­bie na­pi­sać co się tyl­ko chce, pro­pa­go­wać nie­rze­tel­ne in­for­ma­cje i z odro­bi­ną szczę­ścia, i po­słu­chu na Fa­ce­bo­oko­wych gru­pach – in­for­ma­cje te pój­dą w świat jako pew­ni­ki.

Zde­cy­do­wa­li­śmy się po­łą­czyć siły – Ola jako im­mu­no­log, Ali­cja jako pe­dia­tra i ja jako gi­ne­ko­log – wszyst­kie trzy jako mamy, któ­re szcze­pią i na­pi­sać Wam cykl ar­ty­ku­łów pt.: Dla­cze­go szcze­pi­my na­sze dzie­ci?

Dziś będą pod­sta­wy im­mu­no­lo­gii – coś co po­mo­że Wam zro­zu­mieć jak w ogó­le szcze­pie­nia ochron­ne dzia­ła­ją.

W ko­lej­nych ar­ty­ku­łach z cy­klu #mysz­cze­pi­my bę­dzie o ka­len­da­rzu szcze­pień z uwzględ­nie­niem róż­nych sche­ma­tów, o kwa­li­fi­ka­cji do szcze­pie­nia. Chce­my po­ru­szyć te­mat szcze­pień ochron­nych pla­nu­jąc cią­żę i w cią­ży (tak! W cią­ży moż­na, a na­wet za­le­ca się szcze­pić na pew­ne cho­ro­by).

Chce­my na­pi­sać ar­ty­kuł o dzia­ła­niach nie­po­żą­da­nych szcze­pio­nek, czy­li o słyn­nych NO­Pach (nie­po­żą­da­ny od­czyn po­szcze­pien­ny) oraz o naj­częst­szych mi­tach na te­mat szcze­pień. Na­pi­sze­my też ar­ty­ku­ły o po­szcze­gól­nych cho­ro­bach, na któ­re są szcze­pie­nia ochron­ne.

Je­że­li ma­cie su­ge­stie o czym jesz­cze po­win­ni­śmy w tym cy­klu na­pi­sać to na­pisz­cie w ko­men­ta­rzu. Je­śli ktoś chce pi­sać w ko­men­ta­rzu, że je­ste­śmy tu ze­sła­ne przez Big Phar­mę i do­sta­je­my za to mi­lio­ny mo­net… to niech się naj­pierw do­słow­nie za­sta­no­wi dwa razy i wra­ca na swo­je stro­ny ze spi­sko­wy­mi teo­ria­mi, bo tu nie ma dla nie­go miej­sca.

Jak po­wsta­je od­por­ność?

Pa­mię­tam, gdy w szko­le, na lek­cjach bio­lo­gii, po raz pierw­szy usły­sza­łam o ukła­dzie od­por­no­ścio­wym, czy­li im­mu­no­lo­gicz­nym. Po­mi­mo, że jest to je­den z naj­bar­dziej skom­pli­ko­wa­nych ukła­dów w na­szym or­ga­ni­zmie, od razu mnie za­fa­scy­no­wał. Co w tym może być ta­kie­go in­te­re­su­ją­ce­go? Po­słu­chaj­cie opo­wie­ści o pew­nym złym pa­to­ge­nie.

Ochro­na przed pa­to­ge­nem

Na­sza skó­ra oraz ze­wnętrz­ne tkan­ki sta­no­wią ba­rie­rę, któ­ra chro­ni nasz or­ga­nizm przed szko­dli­wy­mi czyn­ni­ka­mi, tak­że pa­to­ge­na­mi. Pa­to­ge­ny, zwa­ne tak­że mi­kro­ba­mi czy drob­no­ustro­ja­mi, to bak­te­rie lub wi­ru­sy (bak­te­ria i wi­rus to dwa zu­peł­nie inne stwo­rze­nia, ale dziś nie o tym).

Nie­ste­ty, pa­to­ge­ny są na tyle cwa­ne, że po­tra­fią so­bie z na­szy­mi ze­wnętrz­ny­mi ba­rie­ra­mi po­ra­dzić i do­sta­ją się do głęb­szych warstw. Ludz­kie cia­ło jest jesz­cze bar­dziej spryt­ne – w ca­łym na­szym or­ga­ni­zmie, tuż pod tymi ze­wnętrz­ny­mi tkan­ka­mi, cze­ka­ją ko­mór­ki od za­dań spe­cjal­nych, tak zwa­ne ko­mór­ki den­dry­tycz­ne. Ich za­da­niem jest po­chła­nia­nie złych drob­no­ustro­jów.

Gdy ko­mór­ka den­dry­tycz­na już so­bie zje ja­kiś pa­to­gen, tnie go na ka­wał­ki i pre­zen­tu­je te frag­men­ty (zwa­ne an­ty­ge­na­mi) in­nym ko­mór­kom im­mu­no­lo­gicz­nym, a mia­no­wi­cie lim­fo­cy­tom T.

Sy­gna­ły dla lim­fo­cy­tu T

I tu­taj mu­si­my zwró­cić uwa­gę na je­den aspekt. Lim­fo­cyt T bę­dzie współ­pra­co­wał z ko­mór­ką den­dry­tycz­ną tyl­ko wte­dy, gdy do­sta­nie od niej dwa sy­gna­ły. To tak jak z od­ku­rza­czem. Nie wy­star­czy, że wło­żysz wtycz­kę do gniazd­ka – mu­sisz też na­ci­snąć przy­cisk start.

Za­pre­zen­to­wa­nie przez ko­mór­kę den­dry­tycz­ną an­ty­ge­nu, czy­li frag­men­tu pa­to­ge­nu, to tak jak wło­że­nie wtycz­ki do gniazd­ka. Ale żeby lim­fo­cyt T zo­stał ak­ty­wo­wa­ny, po­trzeb­ne jest jesz­cze włą­cze­nie przy­ci­sku start. Duża ilość ta­kich groź­nych pa­to­ge­nów w śro­do­wi­sku tkan­ki dzia­ła wła­śnie jak taki przy­cisk start i uru­cha­mia ma­chi­nę od­po­wie­dzi im­mu­no­lo­gicz­nej.

Pod­czas szcze­pie­nia, któ­re moż­na by na­zwać szko­le­niem na­szej od­por­no­ści, nie wpro­wa­dza­my do or­ga­ni­zmu tych groź­nych pa­to­ge­nów, ale ich osła­bio­ne od­po­wied­ni­ki i to w mniej­szej ilo­ści. I te sła­be drob­no­ustro­je mają ta­kie same an­ty­ge­ny i wpi­na­ją wtycz­kę do gniazd­ka, ale żeby po­dać lim­fo­cy­tom T dru­gi sy­gnał i włą­czyć przy­cisk na­sze­go im­mu­no­lo­gicz­ne­go od­ku­rza­cza, po­da­je się ad­iu­wan­ty – jako wspo­ma­ga­cze.

Dla­cze­go prze­ciw­cia­ła są tak waż­ne?

Efekt sty­mu­la­cji lim­fo­cy­tu T jest iden­tycz­ny przy ak­ty­wa­cji przez groź­ny pa­to­gen, jak i ten osła­bio­ny ze swo­im wspo­ma­ga­czem. Tym efek­tem jest na­wią­za­nie przy­jaź­ni z jesz­cze inną ko­mór­ką, lim­fo­cy­tem B, któ­ry ko­niec koń­ców pro­du­ku­je coś, o czym pew­nie więk­szość z Was już sły­sza­ła – PRZE­CIW­CIA­ŁA. Cze­mu są one ta­kie waż­ne?

To wła­śnie prze­ciw­cia­ło przy­cze­pia się do do­kład­nie tego sa­me­go ro­dza­ju pa­to­ge­nu, któ­ry na­wią­zał pier­wot­ny kon­takt z ko­mór­ką den­dry­tycz­ną i ozna­cza ten pa­to­gen sym­bo­lem: zjedz mnie!

Wte­dy ko­mór­ki żer­ne przy­cho­dzą na ucztę, pod­czas któ­rej eli­mi­nu­ją pa­to­gen. A część prze­ciw­ciał oraz pro­du­ku­ją­cych je lim­fo­cy­tów B po­zo­sta­je w na­szym or­ga­ni­zmie na kil­ka do kil­ku­dzie­się­ciu lat, two­rząc za­pas tak zwa­nej pa­mię­ci im­mu­no­lo­gicz­nej. Cze­mu na­zy­wa­my to pa­mię­cią?

Lim­fo­cy­ty B

W na­szym or­ga­ni­zmie wy­stę­pu­je ogrom­na ilość lim­fo­cy­tów B i pro­du­ku­ją one prze­róż­ne prze­ciw­cia­ła. Jed­no prze­ciw­cia­ło jest spe­cy­ficz­ne tyl­ko prze­ciw jed­ne­mu pa­to­ge­no­wi. Dla­te­go, je­że­li kie­dyś mie­li­śmy już kon­takt z da­nym pa­to­ge­nem, mamy już go­to­wych wo­jow­ni­ków, prze­ciw­cia­ła, któ­re zna­ją już tę bak­te­rię lub wi­ru­sa i od razu je eli­mi­nu­ją.

W ta­kim wy­pad­ku my na­wet nie za­uwa­ży­my, że wła­śnie nasz układ im­mu­no­lo­gicz­ny wal­czy. Po­tocz­nie mó­wi­my, że na­by­li­śmy już od­por­ność na daną cho­ro­bę i już na nią nie za­cho­ru­je­my. A na­szą od­por­no­ścią są wła­śnie prze­ciw­cia­ła i one będą ta­kie same, nie­za­leż­nie czy były wy­pro­du­ko­wa­ne po kon­tak­cie z pa­to­ge­nem ze szcze­pion­ki czy z in­fek­cji. Waż­ne, że są już w na­szym or­ga­ni­zmie.

Nie­ste­ty, nie­któ­re pa­to­ge­ny i ich an­ty­ge­ny są mniej im­mu­no­gen­ne, czy­li wy­wo­łu­ją słab­szą od­po­wiedź im­mu­no­lo­gicz­ną (np. bak­te­rie krztu­ś­ca) i jed­no – czy dwu­ra­zo­wy kon­takt z nimi chro­ni tyl­ko na kil­ka lat, a nie całe ży­cie.

Z tego wzglę­du trze­ba po­da­wać daw­ki przy­po­mi­na­ją­ce szcze­pio­nek (bo ni­ko­mu nie po­le­cam cho­ro­wać na krztu­siec na­wet raz, a na pew­no już nie kil­ka razy – to zde­cy­do­wa­nie nie jest try­wial­ne prze­zię­bie­nie, a cho­ro­ba ma­ją­ca bar­dzo po­waż­ne po­wi­kła­nia).

Od­por­ność swo­ista

Jak wi­dzi­cie, bu­do­wa­nie na­szej pa­mię­ci im­mu­no­lo­gicz­nej to skom­pli­ko­wa­ny pro­ces, któ­ry pró­bo­wa­łam Wam przed­sta­wić w uprosz­cze­niu. Fa­cho­wo ten typ od­por­no­ści na­zy­wa się swo­istą, jako że mamy tu do czy­nie­nia ze ‘swo­istym’, spe­cy­ficz­nym roz­po­zna­wa­niem an­ty­ge­nów, któ­re jest bar­dzo wy­daj­ne. Ła­two jed­nak mo­że­cie wy­wnio­sko­wać, że tyle róż­nych in­te­rak­cji mię­dzy ko­mór­ka­mi wy­ma­ga cza­su – na­wet oko­ło ty­go­dnia, gdy mamy po raz pierw­szy stycz­ność z da­nym pa­to­ge­nem!

Od­por­ność nie­swo­ista

Na szczę­ście nasz or­ga­nizm wy­kształ­cił tak­że inną li­nię obron­ną, a mia­no­wi­cie od­por­ność nie­swo­istą. Jak na­zwa wska­zu­je, nie wy­stę­pu­je tu swo­iste czy spe­cy­ficz­ne roz­po­zna­wa­nie an­ty­ge­nu, czy­li nie do­cho­dzi do pro­duk­cji prze­ciw­ciał.

Od­por­ność nie­swo­ista dzia­ła dzię­ki róż­nym ko­mór­kom im­mu­no­lo­gicz­nym, któ­re są szko­lo­ne do roz­po­zna­wa­nia i eli­mi­no­wa­nia ‘tego, co obce’, czy­li wła­śnie pa­to­ge­nów.

Za­le­tą tego ro­dza­ju od­por­no­ści jest szyb­kość dzia­ła­nia, ale nie­ste­ty jest ona mniej efek­tyw­na. W przy­pad­ku groź­nych pa­to­ge­nów, sama od­po­wiedź nie­swo­ista mo­gła­by so­bie nie po­ra­dzić i do­pro­wa­dzić do sep­sy, więc wkro­cze­nie do ak­cji od­por­no­ści swo­istej z prze­ciw­cia­ła­mi jest ko­niecz­ne.

Im­mu­no­lo­gicz­na ar­mia

Na­to­miast, je­śli mie­li­śmy już kon­takt z da­nym pa­to­ge­nem i zbu­do­wa­li­śmy na­szą pa­mięć im­mu­no­lo­gicz­ną prze­ciw­ko nie­mu, mamy w na­szym or­ga­ni­zmie od­po­wied­nią ar­mię spe­cy­ficz­nych prze­ciw­ciał, któ­re od razu wkro­czą do ak­cji, roz­pra­wią się z mi­kro­bem, a my na­wet nie bę­dzie­my o tym wie­dzieć.

Dla­te­go war­to szko­lić nasz układ od­por­no­ścio­wy po­przez szcze­pie­nie, któ­re bez wy­wo­ły­wa­nia cho­ro­by, spo­wo­du­je wy­pro­du­ko­wa­nie tej wła­śnie im­mu­no­lo­gicz­nej ar­mii.

Au­tor ar­ty­ku­łu: dr Alek­san­dra Du­fo­ur – na­uko­wiec im­mu­no­log, dok­tor nauk bio­me­dycz­nych Uni­wer­sy­te­tu Ge­new­skie­go.

Chcesz wie­dzieć wię­cej? Prze­czy­taj o:
immunologiaodpornośćprofilaktykaszczepionki

27 września 2018

7 min.

ZOBACZ RÓWNIEŻ

ul. Algierska 19W, 03-977 Warszawa. KRS 0001008022, NIP 5252678750, BDO 000108449
© © 2023 Roger Publishing sp. z o.o.