Loading...

9 sierpnia 2022

3 min.

Mama podała dziecku leki wziewne na własną rękę. Dlaczego nie powinna tego robić?

Do ga­bi­ne­tu pe­dia­try zgła­sza się mama z 2,5 let­nim syn­kiem. Z jej re­la­cji wy­ni­ka, że od 4 dni chło­piec ma ka­tar (po­cząt­ko­wo wod­ni­sty, obec­nie już gę­sty), od 2 dni za­czął kasz­leć, głów­nie w nocy, nad ra­nem i w cza­sie drzem­ki.

Alicja Jaczewska

Ka­szel okrop­ny, du­szą­cy, a dziś w nocy chło­piec pra­wie zwy­mio­to­wał w jego trak­cie. Chło­piec nie go­rącz­ku­je, ma do­bry ape­tyt, chęt­nie się bawi. Mama po­cząt­ko­wo ro­bi­ła mu in­ha­la­cje z soli fi­zjo­lo­gicz­nej i od­cią­ga­ła wy­dzie­li­nę z nosa, ale jak za­czął się ten ka­szel, to włą­czy­ła mu in­ha­la­cje z le­ków, któ­re kie­dyś jego sio­stra do­sta­ła na za­pa­le­nie oskrze­li. W koń­cu zda­niem mamy ka­szel syn­ka brzmiał po­dob­nie do ów­cze­sne­go kasz­lu sio­stry.

Chło­piec nie ma roz­po­zna­nej ast­my ani in­nych cho­rób prze­wle­kłych, nie po­zo­sta­je pod opie­ką po­rad­ni spe­cja­li­stycz­nych, nie przyj­mu­je le­ków na sta­łe, nie ma też stwier­dzo­nych aler­gii. Nie cho­ro­wał nig­dy wcze­śniej na za­pa­le­nie oskrze­li.

W ba­da­niu przed­mio­to­wym z od­chy­leń od sta­nu pra­wi­dło­we­go pe­dia­tra stwier­dził je­dy­nie gę­stą ślu­zo­wo-rop­ną wy­dzie­li­nę w no­sie i spły­wa­ją­cą po tyl­nej ścia­nie gar­dła. Osłu­cho­wo nad po­la­mi płuc­ny­mi szmer pę­che­rzy­ko­wy pra­wi­dło­wy, sy­me­trycz­ny Płu­ca i oskrze­la czy­ste – oznaj­mił ma­mie.

Wnio­sek?

Chłop­czyk ma naj­praw­do­po­dob­niej tyl­ko wi­ru­so­wą in­fek­cję gór­nych dróg od­de­cho­wych, w któ­rej ka­szel jest wy­wo­ła­ny spły­wa­niem wy­dzie­li­ny po tyl­nej ścia­nie gar­dła. Wy­wiad to po­twier­dza – w przy­pad­ku spły­wa­nia wy­dzie­li­ny ka­szel naj­czę­ściej po­ja­wia się w po­zy­cji le­żą­cej, w trak­cie snu, kie­dy wy­dzie­li­na nie jest na bie­żą­co usu­wa­na (wy­dmu­chi­wa­na, od­chrzą­ki­wa­na, po­ły­ka­na) oraz nad ra­nem/ po prze­bu­dze­niu, gdy jest jej dużo i włą­cza się od­ruch kasz­lo­wy.

A dla­cze­go naj­praw­do­po­dob­niej a nie na pew­no? Bo nie­ste­ty do­stał leki wziew­ne, któ­re mogą za­bu­rzać ob­raz cho­ro­by. Ist­nie­je bo­wiem praw­do­po­do­bień­stwo, że jed­nak miał ob­tu­ra­cję oskrze­li, któ­ra mi­nę­ła po po­da­niu leku i obec­nie le­karz jej nie sły­szy. W tym mo­men­cie z jed­nej stro­ny bez sen­su jest kon­ty­nu­owa­nie po­da­wa­nia tych le­ków, z dru­giej ist­nie­je mała, ale jed­nak szan­sa, że po ich od­sta­wie­niu stan dziec­ka się po­gor­szy.

To tyl­ko je­den z po­wo­dów, dla któ­rych nie po­win­no się sto­so­wać le­ków wziew­nych u dzie­ci na wła­sną rękę, bez osłu­cha­nia dziec­ka.

Dru­gi jest taki, że jak każ­de leki i te mają swo­je dzia­ła­nia nie­po­żą­da­ne. Nie po­win­no się ich sto­so­wać za­tem wte­dy, kie­dy nie ma do nich wska­zań. A wska­za­nia są bar­dzo ogra­ni­czo­ne!

Jak dzia­ła­ją leki wziew­ne i kie­dy się je sto­su­je?

Leki roz­sze­rza­ją­ce oskrze­la, jak sama na­zwa wska­zu­je, dzia­ła­jąc na mię­śniów­kę oskrze­li roz­sze­rza­ją je – mają więc za­sto­so­wa­nie przy skur­czu oskrze­li w prze­bie­gu ast­my albo ob­tu­ra­cyj­ne­go za­pa­le­nia oskrze­li. I to sło­wo „ob­tu­ra­cyj­ne­go” (czy­li ta­kie­go ze zwę­że­niem oskrze­li, któ­re moż­na roz­po­znać, wy­słu­chu­jąc świ­sty pod­czas osłu­chi­wa­nia dziec­ka) jest klu­czo­we.

„Zwy­kłe” za­pa­le­nia oskrze­li (ta­kie, w któ­rych przede wszyst­kim sły­chać fur­cze­nia zwią­za­ne z obec­ną w oskrze­lach wy­dzie­li­ną) nie wy­ma­ga­ją le­ków bron­cho­dy­la­ta­cyj­nych a je­dy­nie pra­wi­dło­we­go na­wod­nie­nia i cza­sem le­ków wy­krztu­śnych.

Ste­ry­dy z ko­lei mają dzia­ła­nie prze­ciw­za­pal­ne, prze­ciw­o­brzę­ko­we. Pod­sta­wo­wym wska­za­niem do ich sto­so­wa­nia u dzie­ci rów­nież jest ast­ma, a tak­że ob­tu­ra­cyj­ne za­pa­le­nie oskrze­li oraz pod­gło­śnio­we za­pa­le­nie krta­ni, w któ­rym do­cho­dzi do jej obrzę­ku a w efek­cie szcze­ka­ją­ce­go kasz­lu i dusz­no­ści.

Pod­su­mo­wu­jąc, nie bez po­wo­du są to leki na re­cep­tę a więc wy­da­wa­ne na za­le­ce­nie le­ka­rza. Pa­mię­taj­my, że je­śli sto­su­je­my leki wziew­ne bez wska­zań, to nie tyl­ko nie po­mo­że­my dziec­ku, ale cza­sem mo­że­my wręcz za­szko­dzić.

Oczy­wi­ście są sy­tu­acje, w któ­rych ro­dzic może, a na­wet po­wi­nien po­dać lek, któ­ry ma w domu np. u dzie­ci z roz­po­zna­ną ast­mą (ale naj­czę­ściej w tym wy­pad­ku też są na to za­le­ce­nia, któ­re do­sta­je­my od pro­wa­dzą­ce­go pul­mo­no­lo­ga/aler­go­lo­ga) albo w przy­pad­ku za­pa­le­nia krta­ni, je­śli ro­dzic już ma do­świad­cze­nie z tą cho­ro­bą i wie jak ją roz­po­znać.

Nie­mniej rów­nież i w tym przy­pad­ku za­zwy­czaj do­sta­je in­for­ma­cje od le­ka­rza (przy po­przed­nim roz­po­zna­niu), że gdy­by taka sy­tu­acja po­wtó­rzy­ła się w przy­szło­ści to ma dzia­łać tak samo. Miej­cie więc to na swo­jej uwa­dze.

Ostatnia aktualizacja: 16.06.2022
historie z gabinetu

9 sierpnia 2022

3 min.

ZOBACZ RÓWNIEŻ

ul. Algierska 19W, 03-977 Warszawa. KRS 0001008022, NIP 5252678750, BDO 000108449
© © 2023 Roger Publishing sp. z o.o.