13 kwietnia 2019
Ból owulacyjny, czyli Mittelschmerz, ma swój kod w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób. Co to oznacza? Że z tego powodu lekarz może oficjalnie taką dolegliwość rozpoznać i wystawić Wam zwolnienie w razie potrzeby.
Nicole Sochacki-Wójcicka
Mamaginekolog
Długo zastanawiałam się, czy napisać Wam artykuł o tej teoretycznie niezbyt ważnej medycznie dolegliwości. Bo tak większość lekarzy traktuje ból owulacyjny albo nawet inaczej „pobolewania podbrzusza”.
Przyznam się Wam, szczerze, że ten artykuł napiszę Wam bardziej jako kobieta, która takich bóli okresowo (mam na myśli czasami, bo nie w każdym cyklu) doświadcza. Od kiedy zaczęłam planować pierwszą ciążę – czyli dokładnie od września 2013 roku – zaczęłam „wsłuchiwać” się w swoje ciało.
Zaczęłam obserwować śluz owulacyjny, liczyć dni cyklu miesiączkowego (kolejna metoda to pomiar temperatury ciała po przebudzeniu w pochwie – ale tej metody nigdy nie stosowałam, nie dlatego, że jest zła… po prostu jakoś nigdy nie miałam na to chyba czasu) i po kilku miesiącach zauważyłam, że w dniu, w którym przewiduje u siebie owulacje (miałam dość regularne cykle) – co więcej pracuje w pracowni USG, więc wielokrotnie mogłam po prostu poprosić koleżankę aby „podejrzała mi jajniki” czy to już dziś… zauważyłam, że tego dnia mam delikatny, ale jednak ból w podbrzuszu. Co więcej, ten ból był tak zlokalizowany, że wręcz wiedziałam z którego jajnika tym razem doszło do owulacji.
Ten ból, był dla mnie nawet „wygodny” – w takim sensie, że jak go już poznałam i „potrafiłam wyłapać” mówiąc kolokwialnie to wiedziałam, że to ten dzień największej płodności.
Tak naprawdę, starając się o ciążę, nie do końca jest istotne kiedy następuje owulacja, bo najskuteczniejszą metodą poczęcia jest współżycie przez cały cykl 2-3 razy w tygodniu – czyli co dwa, trzy dni. Pisałam Wam o tym w artykule „Jak to robić, żeby zrobić”.
Po około roku bezskutecznych starań, o czym wiedziała już połowa moich kolegów i koleżanek z kliniki – śmiałam się nawet w pokoju lekarskim, że ja nie potrzebuję monitorowania owulacji w USG, bo ja w owulacje mam typowy charakterystyczny ból.
Na co jeden z moich starszych kolegów powiedział: „No to Nicola, masz Mittelschmerz”
Znam niemiecki, więc od razu w głowie sobie przetłumaczyłam: Mittel – w środku, schmerz – ból. Czyli ból w środku (cyklu). Ale dlaczego ten W. nazywa to po niemiecku? Mało które medyczne pojęcie jest po niemiecku używane w Polsce.
Jedyne drugie słowo w żargonie medycznym pochodzące z niemieckiego, które kojarzę ze studiów to „strassendiagnoze” – czyli taka diagnoza, którą stawiamy od razu na wejściu pacjenta do gabinetu albo nawet patrząc na osobę na ulicy (Strasse) – bez konieczności badania.
Wiadomo, że pacjenta trzeba zbadać jeżeli przyjdzie do nas do gabinetu, ale są takie jednostki chorobowe, które „widać”. Najprostszym przykładem będzie np. żółtaczka. Już bez zlecenia badań z krwi widać, że pacjent ma zażółconą skórę…
Znów popadłam w dygresję, ale wracając do tego Mittelschmerz. Zrobiłam wielkie oczy i mówię do W. – „czemu nazywasz to po niemiecku?” A on do mnie „bo tak to się fachowo nazywa – mittelschmerz, ma nawet swój kod w ICD-10” (ICD -10 to Międzynarodowa klasyfikacja chorób, w której każda jednostka chorobowa ma swój kod i lekarze używają jej jako formy komunikacji między sobą oraz innymi organami np. ZUS).
W ICD-10 jest kod N94.0, który oznacza właśnie ten niemiecki „mittelschmerz” – a co za tym idzie, teoretycznie lekarz może Wam „oficjalnie” taką dolegliwość rozpoznać i w razie potrzeby nawet dać na ten kod zwolnienie lekarskie.
Już kończąc ciekawostki – przejdźmy do meritum – czyli do tego, czy ten ból coś świadczy o Waszym zdrowiu? I dlaczego w ogóle u części kobiet się pojawia?
Podczas pierwszej fazy cyklu czyli od pierwszego dnia krwawienia miesiączkowego do momentu owulacji, która występuje w różnych dniach cyklu u różnych kobiet – dochodzi do wzrastania tak zwanego pęcherzyka Graafa w jajniku – zazwyczaj rośnie kilka pęcherzyków w obu jajnikach pod wpływem hormonów (głownie FSH) a następnie, jeden pęcherzyk przejmuje funkcje pęcherzyka dominującego. Gdy osiągnie wielkość około 20 mm – pęka. Dosłownie pęka ściana jajnika i z tego pęcherzyka wypada komórka jajowa do jamy otrzewnowego. Następnie, strzępki jajowodu – niczym mop zbierają to co „wyciekło” z pęcherzyka Graafa i zagarniają do wnętrza jajowodu.
Uważa się, że ból, który może się pojawić podczas owulacji wynika z jednego z następujących czynników:
Nie wiemy do końca, który z tych mechanizmów najbardziej odpowiada za ból owulacyjny – i najprawdopodobniej jest to kombinacja wszystkich trzech a może nawet większej ilości mechanizmów, o których nie wiemy. Ból owulacyjny nie jest jakimś tematem często badanym przez lekarzy i naukowców, więc i literatury medycznej na ten temat nie ma wiele.
Nie wiadomo ile kobiet taki ból doświadcza i u ilu kobiet jest on rzeczywiście dokuczliwy. Z mojej szybkiej ankiety na Instagramie wynika, że ból ten miewa około 75% z Was (moich obserwatorek) a dokuczliwy jest dla około połowy z Was.
Z najistotniejszych informacji o tym bólu sięgając po książki medyczne możemy przeczytać, że są kobiety, które ból owulacyjny mają na tyle nasilony, że:
Możemy też znaleźć informację, że ból owulacyjny bywa bardziej dokuczliwy u kobiet chorujących na endometriozę (poważną chorobę ginekologiczną, o której pisałam tu) lub u kobiet chorujących na zapalne choroby jelit.
To, że macie ból owulacyjny, nie oznacza, że macie endometriozę lub chorobę jelit! Ale jeżeli macie kilka objawów tych chorób i dodatkowo ból owulacyjny – to może być tak, że jest to kolejny objaw choroby podstawowej.
Zatem tak do końca bólu owulacyjnego nie możemy bagatelizować – w szczególności jeżeli z miesiąca na miesiąc robi się coraz silniejszy. Słyszałam kiedyś taki tekst „bolą Cię jajniki bo Twoje ciało domaga się ciąży, czym dalej ciążę odwlekasz tym bardziej będą boleć” .
No więc – to jest bzdura. „Jajniki” mogą od czasu do czasu boleć, może to być ból owulacyjny, który sam w sobie zazwyczaj groźny nie jest – ale jeżeli bolą coraz bardziej to nie jest „domaganie się o ciążę” tylko może to być realny problem zdrowotny, który powinniście zgłosić lekarzowi.
W ramach totalnej ciekawostki, której już zupełnie nie rozumiem, bo ginekologicznie to jestem przebadana wzdłuż i wszerz – to po pierwszej ciąży ten ból mi się nasilił, jest znośny, ale dla mnie dużo bardziej „ewidentny”… jakby moje ciało było teraz bardziej wrażliwe na wszelkie zmiany— szukałam informacji medycznych czy tak może być ale nic nie znalazłam. Ciekawa jestem czy ktoś z Was miał podobnie?
Tutaj znajdziesz pytania i odpowiedzi na temat cyklu miesiączkowego.
Zajrzyj też do naszego działu Menstruacja, w którym znajdziesz m.in. kubeczki menstruacyjne, tampony, podpaski i termofory z pestek wiśni.
13 kwietnia 2019
16 września 2017
27 stycznia 2018
19 lutego 2022
17 lutego 2022