Loading...

9 sierpnia 2019

6 min.

Nocna i świąteczna opieka zdrowotna okiem pediatry

Garść bar­dzo przy­dat­nych in­for­ma­cji o noc­nej i świą­tecz­nej opie­ce zdro­wot­nej.

Redakcja

Redakcja

Na urlo­pie ro­dzi­ciel­skim przy­szedł taki czas, że tro­chę już tę­sk­ni­łam za ja­kąś pra­cą, a po­nie­waż w cią­gu dnia nadal zaj­mo­wa­łam się có­recz­ka­mi, to w grę wcho­dzi­ły tyl­ko po­po­łu­dnia (kosz­tem dzie­ci) lub noc­ne dy­żu­ry. I wstyd przy­znać, ale do­pie­ro wte­dy do­wie­dzia­łam się o in­sty­tu­cji, jaką jest Noc­na i Świą­tecz­na Opie­ka Zdro­wot­na (Ni­ŚOZ/NiŚPL/NPL).

Ko­le­żan­ka już tam dy­żu­ro­wa­ła i za­pro­po­no­wa­ła mi, że­bym też spró­bo­wa­ła. Po­cząt­ko­wo nie chcia­łam, bo to jed­nak pra­ca w nocy, a wy­da­wa­ło mi się, że się do tego nie na­da­ję ale z cza­sem mu­szę przy­znać, że bar­dzo tę pra­cę lu­bi­łam i od­po­wia­dał mi jej noc­ny tryb, kie­dy wie­dzia­łam, że moje dzie­ci śpią i nie tę­sk­nią.

Cy­tu­jąc stro­nę Na­ro­do­we­go Fun­du­szu Zdro­wia, NPL jest to:

„Noc­na i świą­tecz­na opie­ka zdro­wot­na to świad­cze­nia w za­kre­sie pod­sta­wo­wej opie­ki zdro­wot­nej udzie­la­ne od po­nie­dział­ku do piąt­ku w go­dzi­nach od 18.00 do 8.00 dnia na­stęp­ne­go oraz ca­ło­do­bo­wo w dni usta­wo­wo wol­ne od pra­cy.

W ra­zie na­głe­go za­cho­ro­wa­nia lub na­głe­go po­gor­sze­nia sta­nu zdro­wia pa­cjent może udać się po po­moc do do­wol­ne­go punk­tu noc­nej i świą­tecz­nej opie­ki zdro­wot­nej, nie­za­leż­nie od tego, gdzie miesz­ka, i do któ­re­go le­ka­rza/pie­lę­gniar­ki pod­sta­wo­wej opie­ki zdro­wot­nej (POZ) zło­żył swo­ją de­kla­ra­cję.”

A w skró­cie – NPL jest dy­żu­ro­wą for­mą prze­dłu­ża­ją­cą pra­cę POZ (pod­sta­wo­wej opie­ki zdro­wot­nej). In­for­ma­cję o pla­ców­kach i nu­me­rach te­le­fo­nów w da­nym re­gio­nie, moż­na zna­leźć na stro­nach NFZ.

Po­nie­waż sama do­wie­dzia­łam się o ist­nie­niu NPL do­pie­ro jak za­czy­na­łam tam pra­co­wać, to po­sta­no­wi­łam za­py­tać jak wie­le z Was wie o ich ist­nie­niu. W mo­jej an­kie­cie 31% z Was nie wie­dzia­ło w ogó­le o ich ist­nie­niu (czy­li nie by­łam je­dy­na), a 41% za­zna­czy­ło, że nie wie czym róż­ni się Szpi­tal­ny Od­dział Ra­tun­ko­wy (SOR) od NPL. To dru­gie py­ta­nie jest na­wet istot­niej­sze. Bo te dwa miej­sca róż­nią się zna­czą­co i ce­lo­wo są od­dziel­ny­mi in­sty­tu­cja­mi.

Po­now­nie cy­tu­jąc NFZ:

„Świad­cze­nia w szpi­tal­nym od­dzia­le ra­tun­ko­wym (SOR) udzie­lo­ne są w try­bie na­głym pa­cjen­to­wi znaj­du­ją­ce­mu się w sta­nie na­głe­go za­gro­że­nia zdro­wot­ne­go. Obej­mu­ją rów­nież świad­cze­nia, któ­re ze wzglę­du na stan zdro­wia pa­cjen­ta wy­ma­ga­ją nie­zwłocz­ne­go pod­ję­cia czyn­no­ści zwią­za­nych z dia­gno­sty­ką i le­cze­niem. Nie mogą być zre­ali­zo­wa­ne w tym cza­sie przez świad­cze­nio­daw­ców udzie­la­ją­cych świad­czeń w in­nych ro­dza­jach. Gdy to ko­niecz­ne świad­cze­nia obej­mu­ją za­pew­nie­nie trans­por­tu w celu za­cho­wa­nia cią­gło­ści le­cze­nia.”

Czy­li, przy­kła­do­wo:

3 dnio­wa go­rącz­ka do­brze re­agu­ją­ca na leki, kon­tro­la le­cze­nia za­pa­le­nia płuc (czy­li ro­dzic, któ­ry pro­si tyl­ko o osłu­cha­nie), albo wi­zy­ta „bo nie do­sta­li­śmy się do le­ka­rza POZ” – nig­dy nie po­win­ny zna­leźć się w SOR. Je­śli le­karz w POZ/NPL stwier­dzi wska­za­nia do le­cze­nia szpi­tal­ne­go to Was na SOR wy­śle ze skie­ro­wa­niem. Jed­nak wie­lu pa­cjen­tów uda się po­pro­wa­dzić am­bu­la­to­ryj­nie bez po­trze­by przyj­mo­wa­nia ich do szpi­ta­la.

Każ­dy jed­nak kto był kie­dyś w SOR z dziec­kiem wie, że czas ocze­ki­wa­nia to 6-8h na przy­ję­cie przez le­ka­rza. Zde­cy­do­wa­na więk­szość pa­cjen­tów jed­nak nie wy­ma­ga uwa­gi le­ka­rza SOR, a je­dy­nie uwa­gi le­ka­rza. Gdy­by tacy pa­cjen­ci skie­ro­wa­li się do NPL, to ocze­ki­wa­nie na przy­ję­cie w sy­tu­acjach na­głych i za­gra­ża­ją­cych zdro­wiu by­ło­by zde­cy­do­wa­nie krót­sze.

I żeby nie było, że le­ka­rzom w SOR się po pro­stu nie chce… 6-cio go­dzin­ny czas ocze­ki­wa­nia nie ozna­cza, że le­karz po­szedł na 5 h drzem­kę, tyl­ko że jest tylu pa­cjen­tów któ­ry­mi ten le­karz musi się za­jąć. Tak dłu­go, aż skoń­czą się pa­cjen­ci w ko­lej­ce albo dy­żur…

Tak­że w sy­tu­acjach:

„na­głe­go po­gor­sze­nia sta­nu zdro­wia, gdy nie ma ob­ja­wów su­ge­ru­ją­cych bez­po­śred­nie za­gro­że­nie ży­cia lub istot­ny uszczer­bek zdro­wia, a za­sto­so­wa­ne środ­ki do­mo­we lub leki do­stęp­ne bez re­cep­ty nie przy­nio­sły spo­dzie­wa­nej po­pra­wy;

Oraz gdy za­cho­dzi oba­wa, że ocze­ki­wa­nie na otwar­cie przy­chod­ni może zna­czą­co nie­ko­rzyst­nie wpły­nąć na stan zdro­wia.” Zgła­sza­my się w pierw­szej ko­lej­no­ści do NPL.

Pe­dia­tra w NPL

Nie ma obo­wiąz­ku, aby w każ­dym NPL był le­karz wy­łącz­nie do dzie­ci. W obu miej­scach, w któ­rych ja pra­co­wa­łam był na dy­żu­rze za­rów­no pe­dia­tra/re­zy­dent pe­dia­trii oraz 1-2 le­ka­rzy dla do­ro­słych. Z tego co ro­dzi­ce pa­cjen­tów mi prze­ka­zy­wa­li to ko­lej­ka w NPL, mimo że bywa dłu­ga, jest nadal znacz­nie krót­sza niż ta w SOR.

Jako le­karz lu­bi­łam tę pra­cę, bo w prze­ci­wień­stwie do POZ nie mia­łam ogra­ni­czeń cza­so­wych na pa­cjen­ta. Fakt, że jak za dużo cza­su spę­dza­łam z każ­dym, to po­tem szłam spać o 4:00, ale za­wsze jest to pe­wien kom­fort, że mogę ro­dzi­com wszyst­ko na spo­koj­nie wy­tłu­ma­czyć, a pa­cjen­ta w ca­ło­ści zba­dać.

To za czym nie prze­pa­da­łam to wy­jaz­dy w środ­ku nocy do pa­cjen­ta. Przez te­le­fon nie je­stem w sta­nie oce­nić tego czy ro­dzi­ce z pa­cjen­tem fak­tycz­nie nie są w sta­nie przy­je­chać i czy są re­al­ne wska­za­nia do do­mo­wej wi­zy­ty. Z przy­kro­ścią stwier­dzam też, że ro­dzi­ce wie­dzą co po­wie­dzieć, żeby sy­tu­acja wy­glą­da­ła go­rzej niż jest w rze­czy­wi­sto­ści.

Raz mia­łam ta­kie we­zwa­nie – mama zgło­si­ła się te­le­fo­nicz­nie ok. 20:00, czas ocze­ki­wa­nia na trans­port to ok. 4 h (w miej­scu, w któ­rym pra­co­wa­łam był je­den pan kie­row­ca na kil­ka NPL w oko­li­cy), po 4 h pan kie­row­ca za­brał dru­gie­go le­ka­rza – in­ter­ni­stę, któ­ry miał rów­nież zgło­sze­nie gdzieś bli­żej, a po mnie miał wró­cić. Do pa­cjent­ki do­tar­łam ok. 2:00 w nocy. Już w tra­sie kie­row­ca się ze mną za­kła­dał czy we­zwa­nie bę­dzie uza­sad­nio­ne czy nie. Osta­tecz­nie po przy­jeź­dzie oka­za­ło się, że 16-let­nia pa­cjent­ka oglą­da­ła te­le­wi­zję, w ba­da­niu mia­ła mier­nie na­si­lo­ną in­fek­cję wi­ru­so­wą, a mama osta­tecz­nie się przy­zna­ła, że na­stęp­ne­go dnia na pew­no nie do­sta­ła­by się do le­ka­rza POZ, dla­te­go pod­ko­lo­ry­zo­wa­ła ob­ja­wy pod­czas te­le­fo­nicz­ne­go zgło­sze­nia. Koń­cząc ten wą­tek na­pi­szę tyl­ko tyle: sza­nuj­my się na­wza­jem.

Pro­ble­my zdro­wot­ne z ja­ki­mi zgła­sza­ją się ro­dzi­ce do le­ka­rza są róż­ne i za­le­żą od pory roku, jed­nak na pierw­szym miej­scu w czę­sto­ści zgło­szeń jest go­rącz­ka. Stan­dar­do­wy przy­pa­dek z NPL to pod­wyż­szo­na tem­pe­ra­tu­ra do 38,5-39stC od 1-3 dni ze „sła­bą re­ak­cją na leki p/go­rącz­ko­we”.

Po po­głę­bie­niu wy­wia­du oka­zy­wa­ło się, że ro­dzi­ce nie wie­dzie­li, że moż­na po­da­wać pa­ra­ce­ta­mol z ibu­pro­fe­nem „na za­kład­kę”, albo że daw­ki le­ków nie zo­sta­ły do­bra­ne do masy cia­ła dziec­ka tyl­ko zgod­nie z wi­deł­ka­mi na opa­ko­wa­niu (w zde­cy­do­wa­nej więk­szo­ści przy­pad­ków były to daw­ki za ni­skie, dla­te­go lek mógł być nie­sku­tecz­ny). W ba­da­niu zwy­kle były ce­chy in­fek­cji wi­ru­so­wej, nie­wy­ma­ga­ją­cej an­ty­bio­ty­ku, na­to­miast wy­ma­ga­ją­ce ode mnie roz­pi­sa­nia pra­wi­dło­we­go daw­ko­wa­nia le­ków, po­in­for­mo­wa­nia o fi­zy­kal­nych me­to­dach ob­ni­ża­nia go­rącz­ki.

Dla­te­go moje ży­cie zna­czą­co uła­twi­li Ali­cja i Kuba two­rząc kal­ku­la­tor ob­ję­to­ści sy­ro­pu prze­ciw­go­rącz­ko­we­go, bo za­miast kart­ki za­le­ceń zo­sta­wia­łam ad­res do blo­ga.

Oso­bi­ście trak­to­wa­łam NPL jako prze­dłu­że­nie pra­cy POZ, czy­li pierw­szy przy­sta­nek przed wy­ciecz­ką na SOR. NPL to ta­kie sito, któ­re ma za za­da­nie od­dzie­lić dzie­ci re­al­nie wy­ma­ga­ją­ce szpi­ta­la, od tych któ­re mogą spo­koj­nie le­czyć się w domu i przy­jeż­dżać na kon­tro­le am­bu­la­to­ryj­nie. Świa­do­mość tego jest o tyle istot­na, że SORy są zde­cy­do­wa­nie prze­cią­żo­ne pra­cą, któ­rej nie po­win­ny mu­sieć wy­ko­ny­wać, bo jest ona w za­kre­sie pra­cy POZ/NPL. Prze­cią­że­nie SOR skut­ku­je tym, że oso­by z praw­dzi­wym za­gro­że­niem zdro­wia/ży­cia cze­ka­jąc w ko­lej­ce ka­ta­rów i ka­szel­ków mogą się zna­czą­co po­gor­szyć w ko­lej­ce lub w naj­gor­szym wy­jąt­ko­wo skraj­nym przy­pad­ku – nie do­cze­kać.

Au­tor ar­ty­ku­łu – lek. Mo­ni­ka Mil­cza­rek – pro­fil na In­sta­gra­mie @pe­dia­tric_mama

gorączkaibuprofenpediatra

9 sierpnia 2019

6 min.

ZOBACZ RÓWNIEŻ

ul. Algierska 19W, 03-977 Warszawa. KRS 0001008022, NIP 5252678750, BDO 000108449
© © 2023 Roger Publishing sp. z o.o.