Loading...

27 kwietnia 2018

20 min.

Noworodek w domu – jak się przygotować na przyjęcie nowego członka rodziny? Poradnik

Wszyst­ko, co po­win­naś wie­dzieć o pierw­szych ką­pie­lach, pie­lę­gna­cji pęp­ka, od­po­wied­nim ubie­ra­niu no­wo­rod­ka i spa­ce­rach – zimą i la­tem.

Alicja Jaczewska

Jesz­cze bę­dąc w cią­ży wie­lo­krot­nie za­sta­na­wia­łam się, jak bę­dzie wy­glą­dał ten mo­ment, kie­dy przyj­dzie­my z syn­kiem do domu. Co z nim wte­dy zro­bi­my? Czy wło­ży­my do łó­żecz­ka? Wy­ką­pie­my od razu? A może opro­wa­dzi­my po jego no­wym domu? Jak to bę­dzie kie­dy w domu fak­tycz­nie po­ja­wi się nowy czło­wiek?

Na szczę­ście pro­blem sam się roz­wią­zał, bo wy­szli­śmy ze szpi­ta­la po 23:00, w sa­mo­cho­dzie sy­nek całą dro­gę krzy­czał z gło­du, więc gdy tyl­ko we­szli­śmy do domu, trze­ba go było czym prę­dzej na­kar­mić. Kar­mie­nie skoń­czy­łam po pół­no­cy, więc za­de­cy­do­wa­li­śmy, że to może nie jest czas na ką­piel i wy­ką­pie­my go rano.

Ko­lej­ne dni były dziw­ne. Z jed­nej stro­ny nic się nie zmie­ni­ło – mały jadł co 3 go­dzi­ny, po kar­mie­niu i prze­wi­ja­niu spał do ko­lej­nej pory kar­mie­nia, a my w su­mie mie­li­śmy wol­ne i mo­gli­śmy ro­bić co chcie­li­śmy. Z dru­giej stro­ny zmie­ni­ło się wszyst­ko. Nasz syn był z nami, ja za­miast na ulu­bio­nej ka­na­pie w sa­lo­nie prze­sia­dy­wa­łam na fo­te­lu do kar­mie­nia, a za­miast se­ria­li oglą­da­li­śmy jego. Każ­dy ruch rącz­ką, każ­dy gry­mas był su­per cie­ka­wy, a każ­da mina prze­słod­ka.

Pierw­sze dni no­wo­rod­ka w domu

Nie­ste­ty, ro­dzi­ciel­stwo (szcze­gól­nie to we wcze­snym okre­sie ży­cia dziec­ka) to nie tyl­ko ra­dość z po­sia­da­nia dziec­ka, ale i obo­wiąz­ki. Je­śli to Wa­sze pierw­sze dziec­ko to te obo­wiąz­ki są zu­peł­nie nowe, wszyst­kie­go trze­ba się na­uczyć. A przede wszyst­kim trze­ba się na­uczyć wła­sne­go dziec­ka. Nie jest to wca­le pro­ste! Mo­gło­by się wy­da­wać, że jako pe­dia­tra będę mia­ła z gór­ki. Nic bar­dziej myl­ne­go!

Wie­le rze­czy było dla mnie trud­nych, nie­któ­rych nie uda­ło mi się zro­bić zgod­nie z wy­tycz­ny­mi (co tyl­ko na­si­la­ło po­czu­cie by­cia nie­ide­al­ną mat­ką i le­ka­rzem), w kil­ku spra­wach się po pro­stu pod­da­łam. A do tego mój syn w cią­gu pierw­sze­go mie­sią­ca swo­je­go ży­cia „miał” wię­cej cho­rób niż nie­je­den re­zy­dent domu spo­koj­nej sta­ro­ści.

Te­raz już wiem, że nie da się być ide­al­nym ro­dzi­cem, a już na pew­no w okre­sie po­ło­gu ma­cie­rzyń­stwo nie wy­glą­da jak na zdję­ciach z In­sta­gra­ma.

Dla­te­go chcia­ła­bym Wam na­pi­sać tro­chę o tych pierw­szych dniach no­wo­rod­ka w domu z me­dycz­ne­go i or­ga­ni­za­cyj­ne­go punk­tu wi­dze­nia – może do­wie­cie się cze­goś no­we­go, może coś Wam pod­po­wiem, a może po pro­stu bę­dzie­cie mo­gli bar­dziej świa­do­mie zro­bić „po swo­je­mu”.

Na po­czą­tek tro­chę for­mal­no­ści

Re­je­stra­cja

No­wo­rod­ka trze­ba za­re­je­stro­wać w Urzę­dzie Gmi­ny wła­ści­wym dla szpi­ta­la (nie miej­sca za­miesz­ka­nia!). Otrzy­ma wów­czas akt uro­dze­nia i nr PE­SEL. W War­sza­wie na­wet gu­stow­ną wy­praw­kę z ko­szem Moj­że­sza! Obec­nie moż­na to zro­bić on-line, za­rów­no za­re­je­stro­wać dzie­ciąt­ko, jak i zło­żyć wnio­sek o wy­praw­kę dla War­szaw­skie­go Ma­lu­cha.

Ubez­pie­cze­nie

Kie­dy już Wasz ma­luch ofi­cjal­nie ist­nie­je, trze­ba go ubez­pie­czyć. Oczy­wi­ście w Pol­sce wszyst­kie dzie­ci są ob­ję­te pań­stwo­wą ochro­ną zdro­wia, nie­mniej je­śli ro­dzi­ce pra­cu­ją war­to do­pi­sać ma­lu­cha do swo­je­go ubez­pie­cze­nia. Zro­bi­cie to bez pro­ble­mu w ka­drach pra­co­daw­cy.

Oso­by pro­wa­dzą­ce dzia­łal­ność go­spo­dar­czą mu­szą to zro­bić same, no chy­ba, że za­trud­nia­ją „lu­dzi od tego”.

Przy­chod­nia, pe­dia­tra i po­łoż­na

Dla ma­lusz­ka na­le­ży też wy­brać przy­chod­nię i pe­dia­trę – im szyb­ciej tym le­piej, a naj­le­piej w cią­gu 7 dni. Nie wiem czy we wszyst­kich przy­chod­niach jest tak samo, ale my do pod­pi­sa­nia de­kla­ra­cji po­trze­bo­wa­li­śmy aktu uro­dze­nia i in­for­ma­cji, do czy­je­go ubez­pie­cze­nia jest dziec­ko wpi­sa­ne. Gdy już się za­pi­sze­cie, cze­ka­ją Was wi­zy­ty pa­tro­na­żo­we.

Wi­zy­ta po­łoż­nej w Wa­szym domu po­win­na się od­być w cią­gu pierw­sze­go ty­go­dnia od po­wro­tu ze szpi­ta­la. Na pa­tro­naż le­kar­ski ma­cie mie­siąc. W za­leż­no­ści od przy­chod­ni le­karz przyj­dzie do Was lub Wy zo­sta­nie­cie za­pro­sze­ni do ga­bi­ne­tu. Wi­zy­ty pa­tro­na­żo­we to świet­na oka­zja, żeby po­roz­ma­wiać o wąt­pli­wo­ściach i oce­nić czy ma­luch roz­wi­ja się pra­wi­dło­wo, a tak­że usta­lić ter­mi­ny i za­kres szcze­pień ochron­nych.

Po­rad­nia pre­luk­sa­cyj­na/or­to­pe­dycz­na

Ko­lej­na rzecz o ja­kiej na­le­ży pa­mię­tać to za­pi­sa­nie ma­leń­stwa do po­rad­ni pre­luk­sa­cyj­nej/or­to­pe­dycz­nej dla dzie­ci (bę­dzie do tego po­trzeb­ne skie­ro­wa­nie od le­ka­rza re­jo­no­we­go) na ba­da­nie prze­sie­wo­we w kie­run­ku dys­pla­zji sta­wów bio­dro­wych.

Wi­zy­ta po­win­na od­być się w 6. – 8. ty­go­dniu ży­cia dziec­ka. W za­leż­no­ści od mia­sta czas ocze­ki­wa­nia jest róż­nie dłu­gi, więc cza­sem war­to po­pro­sić w przy­chod­ni o ta­kie skie­ro­wa­nie jesz­cze przed wi­zy­tą pa­tro­na­żo­wą, zwłasz­cza je­śli jest ona umó­wio­na pod ko­niec pierw­sze­go mie­sią­ca ży­cia.

Aby nie po­gu­bić się w gąsz­czu in­for­ma­cji i ba­dań, war­to wszyst­ko skru­pu­lat­nie za­pi­sy­wać. Przy­da­dzą się do tego na­sze se­gre­ga­to­ry pe­dia­trycz­ne.


Aspek­ty pie­lę­gna­cyj­no-me­dycz­ne

Ką­pie­le

No­wo­rod­ka nie mu­sisz ką­pać co­dzien­nie. U no­wo­rod­ków i nie­mow­ląt za­le­ca się ką­piel 2-3 razy w ty­go­dniu aż do mo­men­tu roz­po­czę­cia racz­ko­wa­nia. Skó­ra ta­kie­go ma­lu­cha jest bar­dzo de­li­kat­na, a co­dzien­ne my­cie nisz­czy jej na­tu­ral­ną ba­rie­rę ochron­ną.

Pierw­sza ką­piel (lub ko­lej­na, o ile dziec­ko było ką­pa­ne w szpi­ta­lu) po­win­na się od­być po po­wro­cie ze szpi­ta­la po to, aby po­zbyć się szpi­tal­nych drob­no­ustro­jów*. Przy­po­mi­nam, że no­wo­rod­ka ra­czej opłu­ku­je­my niż szo­ru­je­my, żeby nie zmy­wać po­zo­sta­łych resz­tek mazi pło­do­wej. Pi­sa­łam o tym w ar­ty­ku­le „No­wo­ro­dek w szpi­ta­lu”.

A jak ką­pać ta­kie ma­leń­stwo? Chy­ba nie po­win­nam się wy­po­wia­dać, bo u nas od uro­dze­nia za ką­pie­le od­po­wia­da ta­tuś 🙂 Część z Was pew­nie mia­ła też oka­zję po­znać tech­ni­kę w Szko­łach Ro­dze­nia. Dla tych, któ­rzy nie uczęsz­cza­li kil­ka wska­zó­wek:

  • Po­miesz­cze­nie, w któ­rym ką­pa­ny jest no­wo­ro­dek po­win­no być na­grza­ne – opty­mal­na tem­pe­ra­tu­ra po­wie­trza to 25 stop­ni Cel­sju­sza.
  • Woda nie po­win­na być ani za cie­pła, ani za zim­na – wszyst­kie pod­ręcz­ni­ki i wy­tycz­ne mó­wią o tem­pe­ra­tu­rze zbli­żo­nej do tem­pe­ra­tu­ry cia­ła, więc oko­ło 37 stop­ni. I tu moja mała uwa­ga. Pierw­szych kil­ka ką­pie­li nasz sy­nek strasz­nie roz­pa­czał po wło­że­niu do wody, po­mi­mo uży­wa­nia przez nas ter­mo­me­tru i na­le­wa­nia wody o tem­pe­ra­tu­rze od­po­wia­da­ją­cej punk­to­wi „CIE­PŁA” (na ska­li były jesz­cze za­zna­czo­ne „ZIM­NA” i „GO­RĄ­CA”). Jed­nak nam ta woda wy­da­wa­ła się chłod­na. W koń­cu wy­rzu­ci­li­śmy ter­mo­metr i za­czę­li­śmy szy­ko­wać ką­piel me­to­dą „na przed­ra­mię” (ze wzglę­du na róż­ni­ce we wraż­li­wo­ści skó­ry, lep­sza nie­co niż „na ło­kieć”) i na­gle nasz syn za­czął uwiel­biać ką­pie­le! Co się oka­za­ło – nasz ter­mo­metr miał opis „CIE­PŁA” gdzieś koło 34 stop­ni, a „GO­RĄ­CA” przy 36 stop­niach. Nie­dziw­ne więc, że no­wo­rod­ko­wi się nie po­do­ba­ło… A ja do tej pory mam wy­rzu­ty su­mie­nia, że Mło­de­mu mo­gło być zim­no.
  • Pierw­sze ką­pie­le nie po­win­ny trwać dłu­żej niż kil­ka mi­nut. Na wy­le­gi­wa­nie się w wan­nie jesz­cze przyj­dzie czas. Na po­czą­tek 3-5 mi­nut wy­star­czy.
  • Je­śli cho­dzi o po­zy­cję dziec­ka w trak­cie ką­pie­li bę­dzie się ona róż­ni­ła w za­leż­no­ści od tego czy uży­wa­cie wa­nien­ki, po­pu­lar­ne­go ostat­nio wia­der­ka albo wa­nien­ki z wkład­ką dla no­wo­rod­ka. Na­to­miast istot­ne jest to, że dziec­ko musi czuć się bez­piecz­nie, a więc sta­bil­nie pod­par­te, ko­niecz­nie trzy­ma­my gło­wę (!) i nie na­le­wa­my wody po szy­ję.
  • Dziec­ko po­cząt­ko­wo moż­na myć w sa­mej wo­dzie. Nie ma ści­śle usta­lo­ne­go cza­su wpro­wa­dze­nia płyn­nych środ­ków my­ją­cych. Za­le­ca się ich wpro­wa­dze­nie po od­pad­nię­ciu ki­ku­ta pę­po­wi­ny. Na­le­ży pa­mię­tać, żeby sto­so­wać środ­ki prze­zna­czo­ne dla no­wo­rod­ków (od 1. dnia ży­cia).
  • A co z emo­lien­ta­mi? Wie­my, że płyn­ne środ­ki my­ją­ce za­wie­ra­ją­ce emo­lien­ty są od­po­wied­niej­sze od pre­pa­ra­tów w kost­kach i za­pew­nia­ją lep­szą od nich ochro­nę. Co­raz czę­ściej jed­nak mówi się, żeby nie sto­so­wać emo­lien­tów do skó­ry zdro­wej. Zgod­nie z wy­tycz­ny­mi po­win­ny być one ru­ty­no­wo sto­so­wa­ne za­rów­no do ką­pie­li, jak i po ką­pie­li u dzie­ci ro­dzi­ców z ato­po­wym za­pa­le­niem skó­ry (AZS) oraz u wcze­śnia­ków. Ja oso­bi­ście nie do­da­wa­łam do ką­pie­li emo­lien­tu, ale w fa­zie na­si­lo­ne­go złusz­cza­nia na­skór­ka po ką­pie­li sma­ro­wa­łam skó­rę emo­lien­tem.

Rze­czy przy­nie­sio­ne ze szpi­ta­la

*A pro­pos po­zby­wa­nia się szpi­tal­nych drob­no­ustro­jów. Jak mo­że­cie prze­czy­tać w ar­ty­ku­le o tor­bie do po­ro­du, do szpi­ta­la na­le­ży za­brać jak naj­mniej rze­czy, żeby jak naj­mniej rze­czy za­sie­dlo­nych przez szpi­tal­ne bak­te­rie przy­no­sić póź­niej do domu. Nie po­le­cam też bra­nia do szpi­ta­la naj­pięk­niej­szych ubra­nek, ko­cy­ków i roż­ków, ja­kie ku­pi­li­ście Ma­lu­cho­wi. O za­baw­kach nie wspo­mi­na­jąc.

W za­sa­dzie tek­sty­lia przy­nie­sio­ne ze szpi­ta­la po­win­ny być upra­ne w 90 stop­niach Cel­sju­sza, a jak moż­na się prze­ko­nać, na więk­szo­ści me­tek wid­nie­je „prać w 40 stop­niach”. Dla­te­go też my np. do szpi­ta­la wzię­li­śmy naj­bar­dziej zu­ży­te ubran­ka ja­kie do­sta­li­śmy, po­dob­nie naj­tań­szy ko­cyk z IKEA.

Po pro­stu wy­rzu­ci­li­śmy wszyst­ko wy­cho­dząc ze szpi­ta­la. Może Sy­nek nie zy­skał przez to ty­tu­łu naj­mod­niej­sze­go no­wo­rod­ka na od­dzia­le, ale ja się za to nie przej­mo­wa­łam tym, jak to po­tem uprać.

Pie­lę­gna­cja pęp­ka

Pę­pek pie­lę­gnu­je­my „na su­cho”, tzn. my­je­my jak resz­tę skó­ry wodą, ewen­tu­al­nie de­li­kat­nym środ­kiem my­ją­cym i wy­cie­ra­my do su­cha. Tak, moż­na mo­czyć pę­pek w trak­cie ką­pie­li! Na­le­ży też sta­rać się, aby pie­lusz­ka o nie­go nie ha­czy­ła (prze­czy­taj o tym, jak pra­wi­dło­wo zmie­niać pie­lusz­ki).

Nie za­le­ca się obec­nie prze­my­wa­nia spi­ry­tu­sem. Moż­na ewen­tu­al­nie użyć pre­pa­ra­tu od­ka­ża­ją­ce­go z okte­ni­dy­ną. Co waż­ne – po psik­nię­ciu ta­kim pre­pa­ra­tem tak­że na­le­ży dać mu od­pa­ro­wać i pęp­ko­wi wy­schnąć. Nie na­le­ży za­my­kać szczel­nie w pie­lusz­ce ta­kie­go mo­kre­go pęp­ka.

Ubie­ra­nie no­wo­rod­ka

No­wo­rod­ki i nie­mow­lę­ta po­win­ny być ubie­ra­ne w jed­ną war­stwę wię­cej niż do­ro­sła oso­ba w tych sa­mych wa­run­kach. Ale! Moja oso­bi­sta uwa­ga jest taka, że w tych kil­ku pierw­szych dniach dzie­ciąt­ko uczy się ter­mo­re­gu­la­cji. Do­dat­ko­wo w od­dzia­łach po­łoż­ni­czych jest za­zwy­czaj bar­dzo cie­pło, dla­te­go na sa­mym po­cząt­ku po­win­ni­śmy się sta­rać unik­nąć „szo­ku ciepl­ne­go” u ma­leń­stwa.

Dla przy­kła­du – nasz sy­nek uro­dził się w po­ło­wie mar­ca, jed­nak w okre­sie strasz­nej śnie­ży­cy i mro­zów, któ­re na­sta­ły po paru cie­plej­szych dniach. W związ­ku z tym na na­szym osie­dlu wy­łą­czo­ne było ogrze­wa­nie.

W domu mie­li­śmy oko­ło 18 stop­ni (czy­li niby dol­na gra­ni­ca za­le­ca­nej tem­pe­ra­tu­ry). Sy­nek ubra­ny był w body i pa­ja­cyk, a jed­nak wciąż miał zim­ne rącz­ki i nóż­ki i był cią­gle nie­spo­koj­ny. Po pro­stu było mu zim­no i wy­ma­gał do­dat­ko­wo cza­pecz­ki i okry­wa­nia ko­cy­kiem. Gdy po in­ter­wen­cji w ad­mi­ni­stra­cji ogrze­wa­nie włą­czo­no, sy­nek był spo­koj­niej­szy. Po­tem, gdy był już star­szy (miał po­nad ty­dzień) i le­piej so­bie ra­dził z utrzy­ma­niem tem­pe­ra­tu­ry, nie wy­ma­gał aż tylu warstw, a w domu znów moż­na było spo­koj­nie wie­trzyć.

My­cie rąk

Oczy­wi­ście Wa­szych, nie ma­lusz­ka. Ma­jąc no­wo­rod­ka w domu na­le­ży szcze­gól­nie pa­mię­tać o my­ciu rąk. Zwłasz­cza przed i po zmia­nie pie­lusz­ki oraz przed kar­mie­niem. Nie­ste­ty może to za­owo­co­wać prze­su­sze­niem skó­ry i tu moja uwa­ga – je­śli uży­wa­cie kre­mu do rąk war­to po­szu­kać ta­kie­go, któ­ry nie po­draż­ni skó­ry Ma­lu­cha, na­wet je­śli przyj­dzie Wam wziąć go na ręce krót­ko po ich po­sma­ro­wa­niu.

Pierw­szy spa­cer

Za­le­ży od pory roku. W cie­płych mie­sią­cach (kie­dy tem­pe­ra­tu­ra nie jest znacz­nie niż­sza od tej w domu) mo­żesz wy­cho­dzić już po kil­ku dniach od uro­dze­nia. Zimą le­piej za­cząć od we­ran­do­wa­nia – ubrać dziec­ko cie­pło, uło­żyć w wóz­ku i usta­wić koło otwar­te­go okna lub na bal­ko­nie. Oczy­wi­ście wie­le osób uwa­ża, że jest to bez sen­su, że pierw­szy spa­cer dziec­ko ma wy­cho­dząc ze szpi­ta­la. Mój syn wy­cho­dząc ze szpi­ta­la na dwo­rze spę­dził może 30 se­kund (mąż pod­je­chał pod samo wej­ście).

Poza tym, jak już wspo­mi­na­łam, gdy się uro­dził na ze­wnątrz pa­dał śnieg, a tem­pe­ra­tu­ra była po­ni­żej zera. We­ran­do­wa­li­śmy go 2 razy – naj­pierw ok. 10 mi­nut, po­tem pół go­dzi­ny. Na trze­ci dzień wy­szli­śmy na spa­cer. Nie zmu­szam ni­ko­go do tego spo­so­bu, każ­dy zro­bi jak ze­chce. Je­śli ko­muś wy­god­niej jest wyjść na po­cząt­ku na 5-10 mi­nut – to też su­per. Dla mnie w po­ło­gu, wy­to­cze­nie wóz­ka poza dom było wiel­ką wy­pra­wą, więc zde­cy­do­wa­nie ła­twiej­szym było ubra­nie ma­łe­go i wy­sta­wie­nie na bal­kon.

A wra­ca­jąc do sa­me­go spa­ce­ru – pierw­szy spa­cer nie po­wi­nien być dłuż­szy niż pół go­dzi­ny, zwłasz­cza taki na mro­zie. Każ­dy na­stęp­ny może być co­raz dłuż­szy – im wię­cej cza­su dziec­ko spę­dza na świe­żym po­wie­trzu, tym le­piej. Z jed­ną tyl­ko uwa­gą – spraw­dzaj­cie ja­kość po­wie­trza – w se­zo­nie grzew­czym, gdy smog prze­kra­cza wszel­kie nor­my le­piej spa­cer od­pu­ścić.

Co jesz­cze? No­wo­ro­dek (i małe nie­mow­lę) nie po­wi­nien prze­by­wać bez­po­śred­nio na słoń­cu. W mie­sią­cach let­nich le­piej uni­kać spa­ce­rów w trak­cie naj­więk­sze­go na­sło­necz­nie­nia (11.00-16.00). Za to zimą jest to czas kie­dy jest naj­cie­plej – wte­dy war­to za­pla­no­wać spa­cer. Przy­po­mi­nam też o sto­so­wa­niu kre­mów – zimą chro­nią­cych przed mro­zem (kre­my na mróz nie po­win­ny za­wie­rać wody w skła­dzie lub po­win­ny być na­kła­da­ne na skó­rę 10-15 mi­nut przed wyj­ściem na mróz), la­tem tych z fil­trem UV (fil­try dla dzie­ci po­win­ny być mi­ne­ral­ne – uni­kaj prze­ni­ka­ją­cych fil­trów che­micz­nych).

Ubra­nie na spa­cer

Jak ubie­rać dziec­ko na spa­cer? Pa­nu­je po­dob­na za­sa­da jak przy ubie­ra­niu w domu – jed­na war­stwa wię­cej niż do­ro­sły. I na­praw­dę pil­nuj­my się tego. Na­wet no­wo­ro­dek nie wy­ma­ga zi­mo­we­go śpi­wor­ka, gdy na dwo­rzu jest 15 stop­ni. To praw­da, dziec­ko w wóz­ku leży i się nie ru­sza, więc nie wy­twa­rza tyle cie­pła co spa­ce­ru­ją­cy ro­dzic, ale też w wóz­ku tak nie wie­je, a je­śli jest słoń­ce, to po­wie­trze pod bud­ką się na­grze­wa.

Spraw­dzaj­cie kar­czek dziec­ka – je­śli szyj­ka jest spo­co­na, zna­czy, że jest za gru­bo ubra­ne. A przy let­nich upa­łach na­wet no­wo­ro­dek nie po­trze­bu­je cza­pecz­ki! Se­rio. Mój 3 ty­go­dnio­wy syn, gdy na dwo­rzu tem­pe­ra­tu­ra do­bi­ła do 20 na spa­cer „cho­dził” w bo­dzia­ku, spoden­kach i swe­ter­ku, a jak był w gon­do­li, zdej­mo­wa­łam mu czap­kę. Gdy za­cho­dzi­ło słoń­ce albo bar­dzo wia­ło, na nóż­ki za­rzu­ca­łam cien­ki, a ra­czej prze­wiew­ny (zro­bio­ny na szy­deł­ku przez ko­cha­ną cio­cię) ko­cyk i wkła­da­łam czap­kę.

Oczy­wi­ście, nie za­chę­cam Was do roz­bie­ra­nia dzie­ci na mro­zie, ale we wszyst­kim trze­ba za­cho­wać zdro­wy roz­są­dek, a je­śli nie ma­cie pew­no­ści, czy nie prze­grze­wa­cie/wy­chła­dza­cie dziec­ka – po pro­stu to sprawdź­cie.

A! I jesz­cze jed­na bar­dzo waż­na rzecz – spa­ce­ru­je­my po dwo­rzu. Ga­le­rie han­dlo­we i su­per­mar­ke­ty to na­praw­dę nie jest od­po­wied­nie miej­sce dla no­wo­rod­ka. Oczy­wi­ście cza­sem są sy­tu­acje bez wyj­ścia, mi sa­mej zda­rzy­ło się z 2,5 ty­go­dnio­wym ma­lu­chem wejść do Ros­sman­na, bo aku­rat za­bra­kło nam pie­luch, ale sta­ra­łam się zro­bić to jak naj­szyb­ciej. Na­to­miast na pla­no­we za­ku­py le­piej po­słać tatę, a jak on nie może to może za­ku­py przez In­ter­net? Ja się do nich prze­ko­na­łam, po tym jak w cią­ży za­sła­błam w Au­chan i ko­rzy­stam do tej pory. W po­ło­gu są jak zna­lazł!

Od­wie­dzi­ny

Od­wie­dzi­ny. W sto­sun­ku do od­wie­dzin w domu nie je­stem już tak za­sad­ni­cza jak przy od­wie­dzi­nach w szpi­ta­lu, ale przy­po­mi­nam raz jesz­cze, że no­wo­rod­ki to na­praw­dę wraż­li­we isto­ty, więc im póź­niej za­czną się scho­dzić od­wie­dza­ją­cy, tym le­piej. I przede wszyst­kim na­le­ży się upew­nić, że każ­dy kto od­wie­dza no­wo­rod­ka jest zdro­wy!

Pa­mię­taj­cie, że to co dla do­ro­słe­go może być zwy­kłym ka­ta­rem, u no­wo­rod­ka może się skoń­czyć po­waż­ną in­fek­cją. Ja tu­taj aku­rat je­stem bar­dzo za­sad­ni­cza i przy­znam się Wam, że moja wła­sna mama zo­ba­czy­ła swo­je­go wnu­ka do­pie­ro po po­nad 2 ty­go­dniach. Nie­ste­ty jak ja ro­dzi­łam, mama za­cho­ro­wa­ła na za­pa­le­nie oskrze­li, więc z od­wie­dzi­na­mi dziad­ków cze­ka­li­śmy aż w peł­ni wy­zdro­wie­je.

Do­dat­ko­wo, przy­po­mi­nam o my­ciu rąk przez go­ści i uni­ka­niu ca­ło­wa­nia ma­lu­cha w bu­zię. A! I jesz­cze jed­no. Ab­so­lut­nie nie po­win­ny no­wo­rod­ka od­wie­dzać (a tym bar­dziej ca­ło­wać!) oso­by z ak­tyw­ną opryszcz­ką war­go­wą. Pier­wot­na in­fek­cja u ta­kie­go ma­leń­stwa może mieć ka­ta­stro­fal­ny prze­bieg. Pi­szę o tym, po­nie­waż z do­świad­cze­nia wiem, że dla wie­lu osób opryszcz­ka to nie cho­ro­ba, a to nie­praw­da.

Ro­pie­ją­ce oczka

Ro­pie­ją­ce oczka. Je­śli Two­je­mu ma­lusz­ko­wi ro­pie­ją oczka, może mieć nie­droż­ne ka­na­li­ki łzo­we. W ta­kim wy­pad­ku na­le­ży prze­my­wać oczy solą fi­zjo­lo­gicz­ną, a ka­na­li­ki ma­so­wać. Je­śli to nie wy­star­czy, ko­niecz­na może się oka­zać wi­zy­ta u oku­li­sty. Jak ma­so­wać? Pal­cem uci­skaj oko­li­cę ką­ci­ka we­wnętrz­ne­go oka i prze­su­waj go, nadal uci­ska­jąc, wzdłuż na­sa­dy nosa. Ruch ten na­le­ży po­wta­rzać 10 razy. I tak 3-4 x dzien­nie. Oczy­wi­ście, może to być też ob­jaw za­pa­le­nia spo­jó­wek, tak­że je­śli pro­blem się na­si­la i prze­my­wa­nie samą solą nie po­ma­ga, war­to skon­sul­to­wać się z pe­dia­trą.

Ukła­da­nie na brzu­chu

Od uro­dze­nia war­to ukła­dać dziec­ko na brzu­chu. Ki­kut pę­po­wi­ny w tym nie prze­szka­dza. Za to le­że­nie na brzu­chu przy­spie­sza roz­wój psy­cho­fi­zycz­ny i po­ma­ga w usu­nię­ciu ga­zów z prze­wo­du po­kar­mo­we­go – do­ce­nią to ro­dzi­ce „kol­ko­wych eg­zem­pla­rzy”. Do­brze jest ukła­dać dziec­ko na brzu­chu na 5 mi­nut przed każ­dym kar­mie­niem pa­mię­ta­jąc, aby pod­ło­że nie było zbyt mięk­kie i żeby nig­dy nie zo­sta­wiać dziec­ka sa­me­go w tej po­zy­cji. Wię­cej o ukła­da­niu na brzu­chu prze­czy­tasz w ar­ty­ku­le o roz­wo­ju dziec­ka.

Żół­tacz­ka

U więk­szo­ści dzie­ci żół­tacz­ka ma cha­rak­ter fi­zjo­lo­gicz­ny, do­dat­ko­wo kar­mie­nie pier­sią może sprzy­jać jej utrzy­my­wa­niu się (żół­tacz­ka dzie­ci kar­mio­nych pier­sią może się utrzy­my­wać na­wet kil­ka-kil­ka­na­ście ty­go­dni!). Je­śli masz wra­że­nie, że za­żół­ce­nie na­si­la się lub nie ustę­pu­je udaj się do le­ka­rza – za­de­cy­du­je on o ewen­tu­al­nej ko­niecz­no­ści wy­ko­na­nia ba­dań lub za­le­ci od­po­wied­nie po­stę­po­wa­nie. Do­dat­ko­wo żół­tacz­ce sprzy­ja­ją dłu­gie prze­rwy mię­dzy kar­mie­nia­mi. Pa­mię­taj za­tem o częst­szym przy­sta­wia­niu mal­ca do pier­si (10-12 x/dobę).

Nie­ste­ty czę­sto ob­ser­wu­je­my błęd­ne koło – dzie­ci z żół­tacz­ką go­rzej wy­bu­dza­ją się na kar­mie­nie, rzad­sze kar­mie­nie na­si­la żół­tacz­kę, a na­si­lo­na żół­tacz­ka zwięk­sza sen­ność i po­gar­sza wy­bu­dza­nie na kar­mie­nie… Czę­ste przy­sta­wia­nie po­ma­ga to błęd­ne koło prze­rwać i ob­ni­żyć po­ziom bi­li­ru­bi­ny. Do­dat­ko­wo war­to dziec­ko fo­to­gra­fo­wać (bez fle­sza!) – dzię­ki temu ła­twiej bę­dzie po­rów­nać, czy jest on bar­dziej czy mniej żół­ty.

Sap­ka i ki­cha­nie

Upo­śle­dze­nie droż­no­ści nosa czę­sto zda­rza się u no­wo­rod­ków i nie za­wsze jest zwią­za­ne z in­fek­cją. Przy­czy­ną są re­la­tyw­nie wą­skie prze­wo­dy no­so­we, więc wy­star­czy na­wet nie­wiel­ki obrzęk lub nie­wiel­ka ilość wy­dzie­li­ny, aby utrud­nić dziec­ku od­dy­cha­nie. Jej wy­stą­pie­niu mogą sprzy­jać zbyt su­che lub zbyt wil­got­ne po­wie­trze, dym ty­to­nio­wy (!) lub za­czy­na­ją­ca się in­fek­cja. Cza­sem po­moc­ne może być za­kro­ple­nie 1-2 kro­pli soli fi­zjo­lo­gicz­nej do no­ska.

Szcze­pie­nie prze­ciw­ko gruź­li­cy

Szcze­pie­nie to daje szcze­gól­ny od­czyn po­szcze­pien­ny, któ­ry czę­sto nie­po­koi ro­dzi­ców. Ty­po­wo po 2-5 ty­go­dniach po­ja­wia się na­ciek, ru­mień i grud­ka, na szczy­cie któ­rej two­rzy się rop­ny pę­che­rzyk. Pę­che­rzyk pęka z wy­two­rze­niem stru­pa, któ­ry od­pa­da po 8-10 ty­go­dniach po­zo­sta­wia­jąc bli­znę. Mo­że­cie spraw­dzić na swo­im le­wym ra­mie­niu ;).

Go­rącz­ka

No­wo­ro­dek z go­rącz­ką musi być zba­da­ny przez le­ka­rza. No­wo­rod­ki rzad­ko go­rącz­ku­ją, a je­śli go­rącz­ka wy­stą­pi, może być ob­ja­wem po­waż­nej cho­ro­by. Dla­te­go w przy­pad­ku no­wo­rod­ka nig­dy nie cze­ka­my 3 dni! Je­śli za­ob­ser­wu­je­my go­rącz­kę u ta­kie­go ma­leń­stwa, na­tych­miast je­dzie­my do le­ka­rza. Ko­niec i krop­ka.

Ule­wa­nia

U no­wo­rod­ków i nie­mow­ląt są naj­czę­ściej spo­wo­do­wa­ne re­fluk­sem żo­łąd­ko­wo-prze­ły­ko­wym. Wy­stę­pu­je on u ok. po­ło­wy nie­mow­ląt, ustę­pu­je za­zwy­czaj do 6. mż. i jest zwy­kle zja­wi­skiem fi­zjo­lo­gicz­nym. O ile dziec­ko nie pre­zen­tu­je in­nych nie­po­ko­ją­cych ob­ja­wów i pra­wi­dło­wo przy­bie­ra na ma­sie – nie wy­ma­ga le­cze­nia.

Po­pu­lar­ne nie­gdyś wyż­sze uło­że­nie w łó­żecz­ku nie ma udo­wod­nio­nej sku­tecz­no­ści w zmniej­sze­niu ule­wań, a ze wzglę­du na ry­zy­ko zsu­wa­nia się dziec­ka i przyj­mo­wa­nia nie­pra­wi­dło­wej po­zy­cji nie jest obec­nie za­le­ca­ne. Po kar­mie­niu jed­nak­że war­to trzy­mać dziec­ko w pio­nie lub uło­żyć na le­wym boku pa­mię­ta­jąc, że w po­zy­cji tej dziec­ko nie po­win­no po­zo­sta­wać bez opie­ki, gdyż spa­nie na boku może zwięk­szać ry­zy­ko SIDS. Istot­ne jest też upew­nie­nie się, że dziec­ko nie jest prze­kar­mia­ne a tech­ni­ka kar­mie­nia (za­rów­no pier­sią jak i bu­tel­ką) jest pra­wi­dło­wa.

Mój sy­nek za­czął okrop­nie ule­wać oko­ło 3 ty­go­dnia ży­cia. Zwłasz­cza, je­śli nie od­bi­ło mu się po je­dze­niu, ale umów­my się – cza­sem ule­wał za­nim zdą­ży­łam go spio­ni­zo­wać. Ile mnie to ner­wów kosz­to­wa­ło… Oczy­wi­ście jako mama-pe­dia­tra po­dej­rze­wa­łam u nie­go mi­lion cho­rób z py­lo­ro­ste­no­zą na cze­le. Na szczę­ście bar­dzo do­bre przy­ro­sty masy cia­ła i roz­sąd­niej­szy od mamy ta­tuś uchro­ni­ły go przed wi­zy­tą w szpi­ta­lu i „ope­ra­cją”.

Po kil­ku dniach uzna­łam, że taka jego uro­da i po pro­stu za­opa­trzy­łam się w od­po­wied­nie chust­ko-śli­nia­ki i ob­sta­wi­łam pie­lusz­ka­mi wszyst­kie miej­sca, gdzie prze­by­wa jego gło­wa. Te­raz, po ukoń­cze­niu kur­su na do­rad­cę lak­ta­cyj­ne­go i bo­gat­sza o kil­ka lat do­świad­cze­nia w pra­cy z no­wo­rod­ka­mi, wiem, że mia­ło to zwią­zek z tym, że zja­dał po pro­stu za dużo na raz. Ja mia­łam hi­per­ak­tyw­ny wy­pływ mle­ka, nie mia­łam zie­lo­ne­go po­ję­cia o tym ja­kie po­zy­cje do kar­mie­nia za­le­ca się w ta­kim przy­pad­ku, on przy­bie­rał w tym cza­sie spo­ro po­nad nor­mę. Wszyst­ko ukła­da się w jed­ną ca­łość.

Smo­czek

U no­wo­rod­ków, zwłasz­cza kar­mio­nych pier­sią, po­win­no się uni­kać sto­so­wa­nia smocz­ków. Udo­wod­nio­no, że wcze­sne wpro­wa­dze­nie smocz­ka osła­bia od­ruch ssa­nia i może sprzy­jać trud­no­ściom w kar­mie­niu. Ale nic nie jest czar­no bia­łe. Smo­czek po­ma­ga w uspo­ko­je­niu, ma też dzia­ła­nie prze­ciw­bó­lo­we. Nie­któ­re dzie­ci z ko­lei mają ogrom­ną po­trze­bę ssa­nia a cią­głe „wi­sze­nie” na pier­si skut­ku­je tym, że mają ogrom­ne przy­ro­sty masy cia­ła a mamy nie mogą ich odło­żyć ani na chwi­lę.

Nie­ste­ty, na tym polu od­nio­słam ko­lej­ną ro­dzi­ciel­sko-le­kar­ską „po­raż­kę”. Smo­czek wpro­wa­dzi­łam u syna jak miał 3 ty­go­dnie. Dla­cze­go? Oko­ło 2 ty­go­dnia za­czę­ły się u nie­go kol­ki. Każ­dy kto ma/miał dziec­ko z kol­ką wie, jak ten płacz po­tra­fi roz­dzie­rać mat­czy­ne ser­ce. Przy­znam, że mia­łam ogrom­ne wy­rzu­ty su­mie­nia, gdy po raz pierw­szy da­łam Ma­łe­mu smo­ka, ale tłu­ma­czy­łam so­bie, że prze­cież on cier­pi, a ssa­nie dzia­ła prze­ciw­bó­lo­wo, że jak tak krzy­czy to się mę­czy, że sko­ro przy­bie­ra po­nad 50 g/dobę to chy­ba jed­nak do­brze ssie…

Ko­niec koń­ców smo­czek zo­stał. Wy­bra­łam smo­czek dy­na­micz­ny, do­sto­so­wa­ny do dzie­ci w wie­ku 0-3 mie­sią­ce, sto­su­ję go naj­rza­dziej jak się da, po­nie­waż Mło­dy nadal świet­nie ssie, wy­rzu­ty su­mie­nia mam nie­co mniej­sze, a w głę­bi du­cha mam na­dzie­ję, że nie bę­dzie uza­leż­nio­ny w przy­szło­ści od smocz­ka i nie po­psu­ję mu tym zgry­zu.

EDIT: Ra­fa­łek był dłu­go dziec­kiem smocz­ko­wym, lu­bił smo­czek, do­po­mi­nał się go i ko­rzy­stał do 18 mie­sią­ca. Za to mój dru­gi syn, choć po raz pierw­szy mu­siał go do­stać już w szpi­ta­lu, prak­tycz­nie od uro­dze­nia za smocz­kiem nie prze­pa­da. W dzień w ogó­le nie ko­rzy­sta ze smocz­ka, w nocy spo­ra­dycz­nie. Przy­da­je się je­dy­nie pod­czas jaz­dy sa­mo­cho­dem, któ­rej nie zno­si (w prze­ci­wień­stwie do bra­ta, któ­ry cały się roz­pro­mie­niał gdy tyl­ko był wkła­da­ny do fo­te­li­ka).

Star­sze ro­dzeń­stwo

Nas co praw­da ten pro­blem nie do­ty­czył, ale jest to jed­no z py­tań, na któ­re naj­czę­ściej mu­szę od­po­wia­dać w swo­jej prak­ty­ce le­kar­skiej. Je­śli masz też star­sze dzie­ci, któ­re cho­dzą do przed­szko­la/szko­ły – je­śli jest taka moż­li­wość po­zo­staw przed­szko­la­ka w domu do­pó­ki młod­sze dziec­ko jest no­wo­rod­kiem. Je­śli ta­kiej moż­li­wo­ści nie ma i bo­isz się, że star­sza­ki za­ra­żą czymś Ma­leń­stwo nie pa­ni­kuj.

Wy­star­czy za­cho­wać kil­ka pod­sta­wo­wych za­sad, aby zmi­ni­ma­li­zo­wać ry­zy­ko sprze­da­nia cze­goś no­wo­rod­ko­wi przez star­sza­ka:

  • do­kład­ne my­cie rą­czek po po­wro­cie do domu, a naj­le­piej zmia­na ubran­ka,
  • w ra­zie in­fek­cji u star­sze­go – izo­luj cho­re dziec­ko od no­wo­rod­ka,
  • szczep star­sze ro­dzeń­stwo – pa­mię­taj, że cho­ro­by, na któ­re się szcze­pi naj­groź­niej­sze są dla naj­młod­szych.

EDIT: Gdy ro­dził się mój dru­gi sy­nek za­kła­da­łam, że star­szy po­zo­sta­nie te 4 ty­go­dnie w domu. Nie­ste­ty, już po kil­ku dniach do­szłam do wnio­sku, że albo pój­dzie do żłob­ka, albo ja do psy­chia­try­ka. Pro­ble­my z lak­ta­cją, ko­niecz­ność cią­głe­go od­cią­ga­nia mle­ka (pierw­sze ty­go­dnie by­łam mamą kpi), sta­ła wal­ka o uwa­gę i jesz­cze kil­ka czyn­ni­ków spra­wi­ły, że uzna­łam, że po­trze­bu­ję choć kil­ku go­dzin sam na sam z no­wo­rod­kiem, żeby ogar­nąć rze­czy­wi­stość.

Na ko­niec naj­waż­niej­sze – je­śli Twój no­wo­ro­dek pre­zen­tu­je nie­po­ko­ją­ce Cię ob­ja­wy zgłoś się do swo­je­go pe­dia­try. Roz­wie­je on Two­je wąt­pli­wo­ści lub w ra­zie po­trze­by za­le­ci od­po­wied­nie dzia­ła­nie.

To chy­ba tyle. Ja­koś uda­ło nam się prze­trwać ten pierw­szy mie­siąc. Za­rów­no my, jak i sy­nek prze­ży­li­śmy to w peł­nym zdro­wiu. Choć może nad swo­im psy­chicz­nym mo­gła­bym się jesz­cze za­sta­no­wić :).

Wam też ży­czę po­wo­dze­nia w tym pierw­szym okre­sie. Może być cięż­ko, ale jak to mó­wią mamy star­szych dzie­ci – le­piej nie bę­dzie. Dla­te­go przede wszyst­kim ciesz­cie się sobą i ko­rzy­staj­cie z tego wy­jąt­ko­we­go cza­su, on szyb­ko mija i już nig­dy nie wra­ca…

Ostatnia aktualizacja: 31.10.2021
higienakąpielnoworodekpielęgnacjażółtaczka

27 kwietnia 2018

20 min.

ZOBACZ RÓWNIEŻ

ul. Algierska 19W, 03-977 Warszawa. KRS 0001008022, NIP 5252678750, BDO 000108449
© © 2023 Roger Publishing sp. z o.o.