Loading...

19 kwietnia 2019

19 min.

Jak ubierać dziecko na spacer? 3 złote zasady na każdą porę roku

No­wo­na­ro­dzo­ne dziec­ko po­trze­bu­je wyż­szej tem­pe­ra­tu­ry oto­cze­nia. Ale tyl­ko w pierw­szych chwi­lach swo­je­go ży­cia. Czy po­win­naś za­kła­dać nie­mow­la­ko­wi czap­kę, kie­dy na dwo­rze jest 20 stop­ni C? Czy cho­ry ma­luch może iść na spa­cer?

Alicja Jaczewska

Niby spra­wa oczy­wi­sta, a jed­nak są­dząc po Wa­szych ży­wych re­ak­cjach na In­sta­Sto­ries w tym te­ma­cie – nadal bu­dzą­ca wie­le wąt­pli­wo­ści, a może na­wet kon­tro­wer­sji. Jak ubie­rać dziec­ko na spa­cer?

Pa­mię­tam, jak rok temu roz­pę­ta­ła się bu­rza na wi­dok zdję­cia, na któ­rym Ni­co­la wy­ję­ła Ra­fał­ka z wóz­ka. Słod­kie uję­cie, jed­nak kon­tro­wer­sję wzbu­dzi­ło to, że Ra­fał któ­ry ma na nim do­kład­nie mie­siąc jest prze­cież bez czap­ki… Czy mat­ka le­kar­ka nie wie jak ubrać dziec­ko!?

My­ślę, że jako na­ród mamy ten­den­cję do prze­grze­wa­nia dzie­ci. Zresz­tą wie­le z Was mi pi­sa­ło, że po­noć po tym się po­zna­je pol­skie dzie­ci za gra­ni­cą, np. w Wiel­kiej Bry­ta­nii, że są naj­bar­dziej opa­tu­lo­ne. Co w tym złe­go? Nie­ste­ty, prze­grze­wa­nie dzie­ci może mieć ne­ga­tyw­ne skut­ki nie tyl­ko w da­nej chwi­li, ale też ogól­nie ob­ni­żać od­por­ność.

Nie da się jed­no­znacz­nie okre­ślić sche­ma­tu, któ­ry po­wie: tyle stop­ni = taki ubiór. Dla­cze­go? Po pierw­sze, tem­pe­ra­tu­ra to nie wszyst­ko. Li­czą się też po­zo­sta­łe wa­run­ki at­mos­fe­rycz­ne.

Po dru­gie, dzie­ci, tak jak do­ro­śli, mogą mieć róż­ne od­czu­cia i pre­fe­ren­cje. Nie wiem jak Wy, ale ja czę­sto kłó­cę się z mę­żem, bo on naj­chęt­niej spał­by zimą przy otwar­tym bal­ko­nie, a ja za­mknę­ła­bym wszyst­kie okna. No do­brze, może z wy­jąt­kiem cią­ży, kie­dy to ja ro­bi­łam nam w domu Sy­be­rię…

Ale przejdź­my do kon­kre­tów. A przy­najm­niej rad naj­bar­dziej kon­kret­nych, jak to moż­li­we.

Za­sa­da 1 – le­piej dziec­ko ubrać tro­chę za cien­ko niż tro­chę za gru­bo

Dla­cze­go? Po pierw­sze dla­te­go, że prze­grze­wa­nie ma dużo gor­sze dłu­go­fa­lo­we skut­ki niż wy­chło­dze­nie. Oczy­wi­ście, nie mó­wię o skraj­no­ściach, czy­li cho­dze­niu w 1 war­stwie ubra­nek w siar­czy­ste mro­zy. Ale ogól­nie tak zwa­ne har­to­wa­nie fak­tycz­nie po­pra­wia od­por­ność. W prze­ci­wień­stwie do prze­grze­wa­nia, któ­re nie tyl­ko ob­ni­ża od­por­ność, ale do­dat­ko­wo u nie­mow­ląt zwięk­sza ry­zy­ko śmier­ci łó­żecz­ko­wej.

Po dru­gie dzie­ci, na­wet te naj­młod­sze, są tak już skon­stru­owa­ne, że dużo szyb­ciej za­sy­gna­li­zu­ją, że jest im za zim­no niż za go­rą­co. Oczy­wi­ście, moż­na wnio­sko­wać, że dziec­ku jest go­rą­co po za­czer­wie­nio­nej, spo­co­nej skó­rze, ale ge­ne­ral­nie, żeby ma­luch za­czął z tego po­wo­du pła­kać musi mu być już bar­dzo go­rą­co. Za to jak jest mu zim­no, za­cznie pła­kać dość szyb­ko. A po trze­cie im mniej­sze dziec­ko, tym mniej­sza zdol­ność do utra­ty cie­pła na dro­dze po­ce­nia.

Za­sa­da 2 – dziec­ku za­kła­da­my jed­ną war­stwę wię­cej niż so­bie

Owszem, ale… Po pierw­sze, w peł­nym brzmie­niu tej za­sa­dy, o czym czę­sto za­po­mi­na­my, jest mowa o ubio­rze oso­by do­ro­słej, któ­ra od­czu­wa kom­fort ciepl­ny. Czy­li je­śli Wy czu­je­cie się w swo­im ubra­niu ide­al­nie – nie za cie­pło, nie za zim­no, to to jest punkt wyj­ścia do do­da­nia jed­nej war­stwy. Ale je­śli Wam jest cie­pło, ale ma­cie na so­bie kurt­kę, bo nie chce Wam się jej trzy­mać, to tej kurt­ki nie li­czy­cie do swo­ich warstw.

Po­dob­nie, je­śli jest Wam zim­no, bo za­po­mnie­li­ście swe­tra, to praw­do­po­dob­nie dziec­ko po­win­no mieć 2 war­stwy wię­cej niż Wy. Po dru­gie, co może na­wet bar­dziej istot­ne, ta za­sa­da ty­czy się tyl­ko no­wo­rod­ków i ma­łych nie­mow­ląt. Duże nie­mow­la­ki i dzie­ci star­sze ubie­ra­my już tak jak sie­bie.

Ko­lej­na uwa­ga jest taka, że ta za­sa­da ty­czy się tyl­ko ni­skich tem­pe­ra­tur. Tak jak mó­wi­łam, cięż­ko mi po­dać kon­kret­ną gra­ni­cę, ale po­wy­żej tych 20 stop­ni nie ma już dla niej za­sto­so­wa­nia. Zwłasz­cza w upa­ły. No chy­ba, że trak­tu­je­my to w ten spo­sób, że my czu­li­by­śmy kom­fort cho­dząc na go­la­sa, więc jed­na cien­ka war­stwa dla dziec­ka bę­dzie w sam raz.

Może war­to jesz­cze do­dać, co zna­czy ta jed­na war­stwa wię­cej. Na pew­no nie pu­cho­wą kurt­kę, kie­dy Wy ma­cie na so­bie bluz­kę z dłu­gim rę­ka­wem. Jak ja to ro­zu­miem? Je­śli ro­dzic ma ko­szul­kę z krót­kim rę­ka­wem – dziec­ku za­kła­da­my taką z dłu­gim, je­śli ro­dzic ma z dłu­gim rę­ka­wem, dziec­ku mo­że­my do­ło­żyć pod­ko­szul­kę. Je­śli ro­dzic ma ko­szul­kę i cien­ką kurt­kę, ma­lu­cho­wi mo­że­my za­ło­żyć nie­co grub­szą kurt­kę, albo do­dat­ko­wą pod­ko­szul­kę. W przy­pad­ku naj­mniej­szych nie­mow­ląt, do­dat­ko­wą war­stwę może sta­no­wić ko­cyk.

Za­sa­da 3 – tem­pe­ra­tu­rę spraw­dza­my na kar­ku

I to jest bar­dzo istot­ne! Nie rącz­ki, nie stóp­ki, nie uszy i nie no­sek po­ka­zu­ją nam tem­pe­ra­tu­rę cia­ła. Te dy­stal­ne czę­ści mają pra­wo być chłod­ne! Oczy­wi­ście, nie mó­wię o si­nych lo­do­wa­tych pa­lusz­kach bez rę­ka­wi­czek zimą. Ale wio­sną czy je­sie­nią ra­czej dziec­ko so­bie rą­czek nie od­mro­zi.

Na­to­miast oko­li­ca kar­ku po­ka­zu­je nam przy­bli­żo­ną we­wnętrz­ną tem­pe­ra­tu­rę cia­ła, dla­te­go to w tym miej­scu spraw­dza­my czy dziec­ko jest od­po­wied­nio ubra­ne. Je­śli kar­czek jest go­rą­cy albo spo­co­ny, to dziec­ko roz­bie­ra­my, je­śli jest chłod­ny albo zim­ny – ubie­ra­my.

Je­śli zna­my te 3 pod­sta­wo­we za­sa­dy, do­bra­nie stro­ju dla dziec­ka po­win­no być ła­twiej­sze. Do zbio­ru za­sad, do­dam jesz­cze kil­ka rad.

Ubie­ra­nie dziec­ka w cza­sie in­ten­syw­ne­go wy­sił­ku

A co gdy­bym Wam po­wie­dzia­ła, że w nie­któ­rych sy­tu­acjach dziec­ku na­le­ży wręcz za­ło­żyć jed­ną war­stwę mniej niż so­bie? Nie uwie­rzy­li­by­ście? A jed­nak! W sy­tu­acji kie­dy Wy sie­dzi­cie so­bie na ław­ce a Wa­sza la­to­rośl sza­le­je na pla­cu za­baw, albo gra z ko­le­ga­mi w pił­kę, wska­za­ne jest, aby była ubra­na lżej od Was. Na czas wy­sił­ku. Po­tem, zbie­ra­jąc się do domu, spo­co­ne­mu dziec­ku za­kła­da­cie „bra­ku­ją­cy ele­ment”. Ale zbyt gru­be ubra­nie w cza­sie in­ten­syw­ne­go wy­sił­ku może pro­wa­dzić do szyb­kie­go prze­grza­nia i na­le­ży tego uni­kać.

No do­brze, to od­wróć­my te­raz sy­tu­ację – prze­cież na spa­ce­rze za­zwy­czaj nie­mow­lę leży w wóz­ku a mama idzie, to jak to po­rów­ny­wać? Po pierw­sze, spo­koj­ny spa­cer nie jest aż tak du­żym wy­sił­kiem fi­zycz­nym. Co in­ne­go je­śli bie­ga­cie z wóz­kiem, jeź­dzi­cie na rol­kach albo upra­wia­cie mar­szo­bie­gi. Wte­dy fak­tycz­nie Wam się bę­dzie ro­bi­ło dużo cie­plej.

Po dru­gie, wbrew po­zo­rom, le­żą­ce­mu w gon­do­li nie­mow­la­ko­wi wca­le nie jest zim­niej. Gon­do­la z pod­nie­sio­ną bud­ką, na­wet bez osło­ny (plan­de­ki czy jak to się tam zwie) jest pew­ną ogra­ni­czo­ną prze­strze­nią, w któ­rej jest ogra­ni­czo­na cyr­ku­la­cja po­wie­trza. I w tej gon­do­li prze­cież nie hula wiatr! Wręcz prze­ciw­nie – gro­ma­dzi się cie­pło za­rów­no wy­twa­rza­ne przez dziec­ko, jak to z pro­mie­ni sło­necz­nych.

Je­śli teo­ria Was nie prze­ko­nu­je, może prze­ko­na­ją Was po­sty mam, ja­kich ostat­nio było dużo na In­sta­gra­mie – przy tem­pe­ra­tu­rach 18-22 stop­ni C na ze­wnątrz, ter­mo­me­try wło­żo­ne do gon­do­li, pod bud­ką (oczy­wi­ście nie przy­kry­tych pie­lu­chą) po­ka­zy­wa­ły zde­cy­do­wa­nie po­nad 20 stop­ni C. A to już jest do­wód eks­pe­ry­men­tal­ny.

Spraw­dzaj na bie­żą­co, czy dziec­ku nie jest za go­rą­co

Ubie­ra­nie dziec­ka, zwłasz­cza nie­mow­la­ka, jest ni­czym par­ko­wa­nie rów­no­le­głe – nie jest hań­bą po­pra­wiać. Jak mam być szcze­ra, mi ubra­nie Ra­fał­ka nig­dy nie spra­wia­ło trud­no­ści. Dla­cze­go? Wca­le nie dla­te­go, że je­stem le­ka­rzem, ani dla­te­go, że mam do tego ta­lent. Naj­zwy­czaj­niej w świe­cie za­kła­da­łam, że je­śli bę­dzie ubra­ny za cie­pło, to go roz­bio­rę, a jak za zim­no to ubio­rę. Po pro­stu. W domu było to ła­twe.

Na­to­miast na spa­ce­ry, za­nim ogar­nę­łam jak go ubie­rać, za­bie­ra­łam ze sobą za­wsze do­dat­ko­we ubran­ko i ko­cyk a la­tem pie­lusz­kę. W trak­cie spa­ce­ru na bie­żą­co spraw­dza­łam (na kar­ku, oczy­wi­ście) czy nie jest mu za zim­no lub za cie­pło, i tyle. I Wam też to po­le­cam.

Co z tą nie­szczę­sną cza­pecz­ką?

Ile to razy sły­sze­li­ście „a gdzie cza­pecz­ka?” kie­dy na dwo­rze 20 stop­ni? Pa­mię­taj­cie, czap­ka ma za­po­biec utra­cie cie­pła przez skó­rę gło­wy. Ale kie­dy jest cie­pło, to wręcz wska­za­ne jest, żeby nad­miar cie­pła miał dro­gę uj­ścia. I wte­dy za­kła­da­nie czap­ki nie tyl­ko nie jest po­trzeb­ne, ale i może być szko­dli­we. I nie ma tu zna­cze­nia czy dzie­ciąt­ko jest słod­kim ły­sol­kiem czy ma buj­ną czu­pry­nę, czy ma jesz­cze cie­miącz­ko czy już za­ro­sło.

Co wię­cej, wiatr, zwłasz­cza cie­pły, wca­le nie jest wska­za­niem do za­kła­da­nia czap­ki. No chy­ba, że się bo­icie, że Wa­sze­mu dziec­ku po­psu­je fry­zu­rę. Bo na pew­no nie spo­wo­du­je za­pa­le­nia ucha środ­ko­we­go. Tak, tzw. za­wia­nie czy prze­wia­nie uszu to mit.

Nie po­dam Wam do­kład­nej tem­pe­ra­tu­ry od ja­kiej mo­że­cie zre­zy­gno­wać z czap­ki. Wiem, że w in­ter­ne­cie moż­na zna­leźć róż­ne war­to­ści. Ja mo­je­mu dziec­ku od ja­kichś 16-17 st. C czap­ki nie za­kła­da­łam jak był kil­ku­ty­go­dnio­wym nie­mow­la­kiem (zwłasz­cza, że prze­cież le­żał w gon­do­li). Te­raz kie­dy jest rocz­nia­kiem sie­dzą­cym w spa­ce­rów­ce przy po­dob­nych tem­pe­ra­tu­rach też jeź­dzi bez czap­ki.

Nie zro­zum­cie mnie też źle – nie chcę Wam za­bro­nić za­kła­da­nia dziec­ku czap­ki. Cza­sem ma­lu­chy wy­glą­da­ją w nich słod­ko! Ale wy­bie­ra­jąc cza­pecz­kę za­cho­waj­cie zdro­wy roz­są­dek i je­śli dziec­ko poci się pod nią, to może war­to jed­nak zre­zy­gno­wać?

Je­śli jesz­cze Was nie prze­ko­na­łam do uni­ka­nia ubie­ra­nia na ce­bul­kę w okre­sie wio­sny/wcze­snej je­sie­ni (to chy­ba naj­bar­dziej kon­tro­wer­syj­ny okres, tzw. zmien­na po­go­da, pierw­sze albo ostat­nie cie­płe dni) to mam jesz­cze je­den ar­gu­ment.

Jaką tem­pe­ra­tu­rę ma­cie w domu? Za­le­ca­na tem­pe­ra­tu­ra w po­miesz­cze­niach, w któ­rych prze­by­wa/śpi dziec­ko to ok. 18-22 stop­ni Cel­sju­sza. (Wiem, że nie­któ­rzy mają w do­mach cie­plej, ale nie jest to nie­ste­ty zdro­we.)

Na­to­miast sko­ro w domu dzie­ci mogą być ubra­ne przy ta­kiej tem­pe­ra­tu­rze w body z dłu­gim rę­ka­wem i spodnie (a nie­któ­re dzie­cia­ki bie­ga­ją po do­mach w krót­kich rę­kaw­kach), to cze­mu przy tej sa­mej tem­pe­ra­tu­rze na dwór za­kła­da im się kom­bi­ne­zon albo pu­cho­wą kurt­kę?!

Co wię­cej – za­le­ca­na tem­pe­ra­tu­ra po­miesz­cze­nia, w któ­rym ką­pa­ne jest nie­mow­lę (w tym no­wo­ro­dek!!) to 25 stop­ni Cel­sju­sza. A w tym po­miesz­cze­niu dziec­ko jest an go­la­sa. I na do­da­tek z mo­krą gło­wą. Dla­cze­go więc taki mały nie­mow­lak przy 25 stop­niach ma mieć na so­bie dłu­gi rę­kaw, dłu­gie no­gaw­ki i ko­cyk?

Czy cho­re dziec­ko może iść na spa­cer?

Za­nim przej­dę do Wa­szych py­tań, chcia­ła­bym po­ru­szyć jesz­cze kil­ka kwe­stii zwią­za­nych może nie bez­po­śred­nio z ubio­rem, ale jed­nak ze spa­ce­ra­mi. Po pierw­sze, kwe­stia in­fek­cji.

  • Czy mo­że­my za­brać cho­re dziec­ko na spa­cer?
  • Czy ka­tar i ka­szel nie są prze­ciw­wska­za­niem?
  • A co z go­rącz­ką albo an­ty­bio­ty­kiem?

Otóż za­cznę od tego, co spa­ce­ry w moim od­czu­ciu wy­klu­cza – go­rącz­ka. Dziec­ko go­rącz­ku­ją­ce, więc po­win­no od­po­czy­wać w domu, być pod ob­ser­wa­cją ro­dzi­ców i ge­ne­ral­nie nie wy­cho­dzić na dwór. La­tem, je­śli ma­cie to szczę­ście, że po­sia­da­cie wła­sny ogró­dek, może prze­by­wać na świe­żym po­wie­trzu (w cie­niu, oczy­wi­ście), ale spa­ce­ry, pla­ce za­baw itd. ra­czej od­pusz­cza­my.

Co in­ne­go je­śli dziec­ko nie go­rącz­ku­je. Wte­dy spa­ce­ry są wska­za­ne. Na­wet w zim­ne dni (tak, zimą też) nie za­szko­dzą. Przy nie­któ­rych scho­rze­niach ukła­du od­de­cho­we­go zim­ne po­wie­trze dzia­ła wręcz ko­ją­co ob­kur­cza­jąc bło­ny ślu­zo­we dróg od­de­cho­wych, uła­twia­jąc od­dy­cha­nie i udraż­nia­jąc no­sek.

Po­dob­nie jest z dzieć­mi, któ­re są w trak­cie an­ty­bio­ty­ko­te­ra­pii.

Pa­mię­tam, że jak by­łam po­cząt­ku­ją­cym dok­to­rem, to było naj­gor­sze py­ta­nie. Dla­cze­go? Bo ta­kich rze­czy nie uczą na stu­diach ani nie pi­szą w pod­ręcz­ni­kach. Cza­sem więc mó­wi­łam ro­dzi­com, żeby le­piej do koń­ca an­ty­bio­ty­ku sie­dzie­li w domu, bo jesz­cze zła­pią ja­kie­goś wi­ru­sa. Te­raz już wiem, że nie jest to do koń­ca praw­da.

Ba­da­nia na­uko­we po­ka­za­ły, że w du­żych gru­pach ba­da­nych dzie­ci w trak­cie/po an­ty­bio­ty­ko­te­ra­pii vs. nie­le­czo­nych an­ty­bio­ty­kiem czę­stość „wi­ru­só­wek” nie róż­ni­ła się.

Co wię­cej, żal mi było tych dzie­ci, któ­re mu­sia­ły przy nie­któ­rych cho­ro­bach 10 dni sie­dzieć w domu a i pod­py­ta­ni star­si, bar­dziej do­świad­cze­ni ko­le­dzy mó­wi­li „bez prze­sa­dy”. Dla­te­go te­raz mogę Wam na­pi­sać, że sam an­ty­bio­tyk nie jest prze­ciw­ska­za­niem do spa­ce­ru.

Naj­waż­niej­sze jest aby opa­no­wać przy­czy­nę jego włą­cze­nia i aby dziec­ko od­go­rącz­ko­wa­ło. Dla­te­go może nie w pierw­szych do­bach te­ra­pii, ale je­śli po 2-3 dniach go­rącz­ka mija, dziec­ko czu­je się do­brze i ma ocho­tę wyjść z domu, to cze­mu nie?

Czy ta­kie dziec­ko na­le­ży spe­cjal­nie ubie­rać? Nie! Za­rów­no dzie­ci z ka­ta­rem jak i te po cho­ro­bie czy w trak­cie an­ty­bio­ty­ko­te­ra­pii ubie­ra­my tak jak zdro­we, czy­li sto­so­wa­nie do po­go­dy.

Owszem, zimą czy je­sie­nią uprze­dza­łam pa­cjen­tów py­ta­ją­cych czy mogą wyjść z cho­rym dziec­kiem na spa­cer o ko­niecz­no­ści cie­płe­go ubra­nia, za­ło­że­nia czap­ki i sza­li­ka. Ale te­raz, kie­dy za okna­mi wio­sna peł­ną parą, do gło­wy by mi nie przy­szło, żeby dziec­ku z ka­ta­rem ka­zać za­kła­dać czap­kę.

Ochro­na przed słoń­cem

Je­śli uda­ło mi się Was choć trosz­kę prze­ko­nać do ro­ze­bra­nia swo­ich po­ciech, gdy świe­ci słoń­ce zdej­mu­je­cie z nich ko­lej­ne war­stwy… nie za­po­mnij­cie o ochro­nie przed słoń­cem. Za­rów­no skó­ry jak i oczu. Trosz­kę już o tym pi­sa­łam w ar­ty­ku­le o przy­go­to­wa­niu do wa­ka­cji z dziec­kiem.

W przy­pad­ku dzie­ci w wóz­kach głów­kę naj­czę­ściej za­kry­wa bud­ka lub da­szek, ale ge­ne­ral­nie czę­ści od­sło­nię­te po­win­ny być po­sma­ro­wa­ne fil­trem. Ze wzglę­du na znacz­ny wzrost ry­zy­ka za­cho­ro­wa­nia na no­wo­twór skó­ry zwią­za­ny z eks­po­zy­cją na słoń­ce w pierw­szych 2 la­tach ży­cia, w tej gru­pie wie­ko­wej (a szcze­gól­nie u nie­mow­ląt) za­le­ca się, aby za­wsze sto­so­wać krem z fil­trem.

Filtr moż­na sto­so­wać już u no­wo­rod­ków, ale na­le­ży wy­bie­rać za­wsze filtr mi­ne­ral­ny, prze­zna­czo­ny dla tej gru­py wie­ko­wej. Je­śli cho­dzi zaś o ochro­nę oczu, u dzie­ci do 2. roku ży­cia. war­to za­in­we­sto­wać w czap­kę z dasz­kiem albo ka­pe­lu­sik, star­sze dzie­ci mogą no­sić oku­la­ry sło­necz­ne. Waż­ne, aby były to oku­la­ry z fil­trem UV.

Do­brym roz­wią­za­niem do ochro­ny przed słoń­cem dla dziec­ka w wóz­ku jest też pa­ra­sol­ka. Na­to­miast nig­dy, pod żad­nym po­zo­rem nie po­win­no się przy­kry­wać wóz­ka pie­lusz­ką. Nie­za­leż­nie od tego, czy jest to pie­lusz­ka te­tro­wa, bam­bu­so­wa mu­śli­no­wa czy z nie-wiem-cze­go-jesz­cze.

Choć­by nie wiem jak pro­du­cent za­pew­niał o jej prze­wiew­no­ści, za­kry­cie wóz­ka spo­wo­du­je efekt szklar­ni i szyb­ki wzrost tem­pe­ra­tu­ry we­wnątrz. Nie róż­ni się to od zo­sta­wia­nia dziec­ka w sa­mo­cho­dzie la­tem. Nie ro­bi­my tego i już!

Naj­częst­sze py­ta­nia

No do­brze to te­raz chcia­ła­bym od­po­wie­dzieć na kil­ka Wa­szych naj­częst­szych py­tań w tym te­ma­cie.

Jak ubie­rać no­wo­rod­ka?

„Sko­ro 9 mie­się­cy był w 36,6 st.C to po wyj­ściu też tyle po­trze­bu­je”. To nie do koń­ca praw­da. Nowo na­ro­dzo­ne dziec­ko po­trze­bu­je wyż­szej tem­pe­ra­tu­ry oto­cze­nia. Ale tyl­ko w pierw­szych chwi­lach swo­je­go ży­cia. Dla­te­go, mię­dzy in­ny­mi oczy­wi­ście, no­wo­rod­ki jak naj­szyb­ciej osu­sza­my (bo tra­cą cie­pło przez pa­ro­wa­nie) i kła­dzie­my w kon­tak­cie skó­ra do skó­ry, ubie­ra­my po po­ro­dzie cie­pło, a na sa­lach na Od­dzia­łach po­łoż­ni­czych za­zwy­czaj ma­mom jest go­rą­co w ku­sych ko­szu­lach noc­nych.

No­wo­ro­dek stop­nio­wo ad­ap­tu­je się do świa­ta ze­wnętrz­ne­go, ale trwa to… kil­ka dni! Nie kil­ka ty­go­dni czy mie­się­cy. Więk­szość do­no­szo­nych no­wo­rod­ków nie ma pro­ble­mów z ter­mo­re­gu­la­cją, wcze­śnia­ki za­zwy­czaj też wy­kształ­ca­ją pra­wi­dło­wą ter­mo­re­gu­la­cję do cza­su pla­no­wej daty po­ro­du albo i wcze­śniej.

Dla­te­go już po kil­ku dniach (a za­zwy­czaj nie spa­ce­ru­je­my z no­wo­rod­kiem w pierw­szej czy dru­giej do­bie) na spa­cer ubie­ra­my ma­lusz­ka zgod­nie z za­sa­dą +1.

I jak w przy­pad­ku każ­de­go dziec­ka po­zo­sta­je­my otwar­ci na moż­li­wość do­ło­że­nia lub od­ję­cia 1 war­stwy, gdy­by kar­czek był chłod­ny/spo­co­ny. I tak jak po kil­ku dniach no­wo­ro­dek w domu nie po­trze­bu­je czap­ki, tak w cie­płe dni, kie­dy tem­pe­ra­tu­ra nie jest niż­sza od tem­pe­ra­tu­ry w domu (pra­wi­dło­wej!), nie po­trze­bu­je jej na spa­ce­rze. Zwłasz­cza je­śli je­dzie w gon­do­li.

Cza­sem, gdy jest sil­ny albo zim­ny wiatr, a po­trze­bu­je­cie wy­jąć ma­lu­cha np. do kar­mie­nia, mo­że­cie mu taką czap­kę za­ło­żyć przed wzię­ciem na ręce.

W co ubrać no­wo­rod­ka na wyj­ście ze szpi­ta­la?

Wiem, że wie­lu ma­mom (i ta­tom ;p) spę­dza to sen z po­wiek, ale może nie­po­trzeb­nie. Za­cznij­my od tego jaka po­go­da jest kie­dy wra­ca­cie do domu? Je­śli tem­pe­ra­tu­ra na dwo­rze jest zbli­żo­na do tej na szpi­tal­nej sali – dziec­ko może zo­stać w tym w czym było na Od­dzia­le.

Je­śli na dwo­rze jest cie­plej niż na Od­dzia­le, a w związ­ku z tym ja­kie wa­run­ki pa­nu­ją za­zwy­czaj w sa­lach po­łoż­nic, za­pew­ne ozna­cza to upał i skwar, my­ślę, że jed­na war­stwa w zu­peł­no­ści wy­star­czy. A co je­śli jest zim­niej? Wte­dy istot­nym jest jak wra­ca­cie do domu? Na pie­cho­tę? Au­tem? My­ślę, że w obec­nych cza­sach więk­szość osób jed­nak je­dzie sa­mo­cho­dem. W tej sy­tu­acji py­ta­nie brzmi – jak bli­sko wej­ścia do szpi­ta­la tata może pod­je­chać?

Są szpi­ta­le, w któ­rych do­je­dzie się nie­mal­że pod same drzwi (jak w szpi­ta­lu, w któ­rym ja ro­dzi­łam – pi­sa­łam Wam już o tym, jak w ja­pon­kach scho­dzi­łam po ośnie­żo­nych scho­dach :). W in­nych, bę­dzie trze­ba przejść ka­wa­łek. Je­śli sa­mo­chód pod­je­dzie pod same drzwi, co ozna­cza, że no­wo­ro­dek bę­dzie miał kon­takt z zim­nem przez kil­ka se­kund, umów­my się – nie ma co go ubie­rać w kom­bi­ne­zon.

Zwłasz­cza, że wo­że­nie dzie­ci w fo­te­li­kach ubra­nych w kom­bi­ne­zo­ny czy pu­cho­we kurt­ki jest naj­zwy­czaj­niej nie­bez­piecz­ne.

War­to wte­dy mieć ko­cyk lub śpi­wo­rek prze­zna­czo­ny do fo­te­li­ków (faj­nie gdy­by miał atest, ale to te­mat na od­dziel­ną, fo­te­li­ko­wą dys­ku­sję), któ­rym okry­je­cie ma­lu­cha na tę chwi­lę. Ale zwy­kły ko­cyk na­rzu­co­ny na fo­te­lik też bę­dzie ok!

Je­śli na­to­miast ist­nie­je ko­niecz­ność po­wro­tu pie­cho­tą, przej­ścia więk­sze­go dy­stan­su, albo pro­blem jest wte­dy kie­dy nie mo­że­cie pod­je­chać au­tem pod sam dom/klat­kę, wte­dy no­wo­rod­ka ubie­ra­cie wg „za­sa­dy +1” i do­da­je­cie ko­cyk albo osło­nę/plan­de­kę na gon­do­lę. Jesz­cze raz przy­po­mi­nam, że mowa tu o tej czę­ści roku, kie­dy na dwo­rze jest zim­no.

Czy nie­cho­dzą­cym nie­mow­la­kom za­kła­dać buty, żeby nóż­ki nie zmar­z­ły?

Nie! Za­kła­da­nie ty­po­wych but­ków na nie­cho­dzą­cą sto­pę ogra­ni­cza jej ru­cho­mość a co za tym idzie na­tu­ral­ny roz­wój. Je­śli wy­cho­dzi­cie na spa­cer kie­dy jest zim­no, mo­że­cie za­ło­żyć 2 pary skar­pet, przy­kryć stóp­ki ko­cy­kiem albo za­ło­żyć ta­kie duże mięk­kie pa­pu­cie. Cza­sem są do­łą­czo­ne od razu do kom­bi­ne­zo­nu, czę­sto też moż­na ku­pić wer­sję weł­nia­ną.

Co z dzieć­mi w spa­ce­rów­kach?

Te w gon­do­li są osło­nię­te a w spa­ce­rów­kach „wy­sta­wio­ne”. To za­le­ży jaką ma­cie spa­ce­rów­kę. Jed­ne będą bar­dziej chro­ni­ły od wia­tru, inne mniej, jed­ne będą się na­grze­wać inne nie. Poza tym dziec­ko w spa­ce­rów­ce może spo­koj­nie sie­dzieć, albo sza­leć. Za­sa­da jest taka jak za­wsze. Wyj­ścio­wo ubie­ra­cie od­po­wied­nio do po­go­dy a w trak­cie spraw­dza­cie na kar­ku czy nie jest dziec­ku za zim­no/za chłod­no.

Czy czkaw­ka ozna­cza, że dziec­ku jest zim­no?

Nie, me­cha­nizm jej po­wsta­wa­nia jest zu­peł­nie inny. Wią­że się z po­bu­dze­niem ner­wu błęd­ne­go.

Jak ubie­rać dziec­ko do chu­s­ty/no­si­dła?

Bar­dzo dużo z Was o to pyta. Na­to­miast my­ślę, że nie będę po­wta­rzać cze­goś co już zo­sta­ło do­brze na­pi­sa­ne – oto link do po­sta Ewe­li­ny Po­go­rza­ły – do­rad­cy chu­s­to­no­sze­nia Clau­wi.

Gra­fi­ki, któ­re po­mo­gą ubrać dziec­ko na spa­cer

A te­raz to, na co cze­ka­li­śmy tyle cza­su. Na­sza wi­sien­ka na tor­cie. Bo nic tak nie prze­ma­wia, jak pi­smo ob­raz­ko­we 🙂

Po­niż­sze ilu­stra­cje są tyl­ko (a może aż) wska­zów­ką, jak mniej wię­cej ubrać dziec­ko. Mo­że­cie po­trak­to­wać je jako orien­ta­cyj­ny punkt wyj­ścia za­nim sami po­zna­cie Wa­sze dziec­ko. Ale naj­waż­niej­sze są wy­mie­nio­ne prze­ze mnie wcze­śniej za­sa­dy – przy ich po­mo­cy mo­że­cie do­sto­so­wać in­for­ma­cje z ry­sun­ków do Wa­szej sy­tu­acji.


  • nie­mow­lę – sama pie­lusz­ka wy­star­czy! W ta­kim upa­le za­dbaj o to, żeby dziec­ko było w cie­niu – pod pa­ra­so­lem, w cie­niu drzew na spa­ce­rze, a w wóz­ku w cie­niu bud­ki lub pa­ra­sol­ki.
  • dziec­ko – na pla­ży czy ba­se­nie strój ką­pie­lo­wy, war­to po­my­śleć o ubra­niu z fil­trem UV. Je­śli ta­kie­go nie ma­cie, niech bę­dzie jak naj­cień­sze i jak naj­mniej za­kry­wa­ją­ce (u dziew­czy­nek su­kien­ka na ra­miącz­kach, u chłop­ców szor­ty i ko­szul­ka na ra­miącz­kach) a dziec­ko po­sma­ruj­cie fil­trem. War­to po­my­śleć o ka­pe­lu­si­ku, czap­ce z dasz­kiem, któ­ra ochro­ni oczy przed bez­po­śred­nim dzia­ła­niem pro­mie­ni sło­necz­nych. Dzie­ciom po­wy­żej 2. roku ży­cia moż­na też za­kła­dać oku­la­ry prze­ciw­sło­necz­ne.

Nie­za­leż­nie od wie­ku pa­mię­taj o kre­mie z fil­trem UV. Naj­le­piej mi­ne­ral­nym.


  • nie­mow­lę – naj­le­piej ram­pers z krót­kim rę­kaw­kiem i no­gaw­ka­mi, ewen­tu­al­nie szor­ty i bo­dziak z krót­kim rę­ka­wem, a u dziew­czy­nek su­kien­ka.
  • dziec­ko – krót­kie spoden­ki, krót­ki rę­kaw, san­dał­ki. Su­kien­ka u dziew­czy­nek też bę­dzie świet­nym wy­bo­rem.

Nie za­po­mi­na­my o ochro­nie przed słoń­cem i pro­mie­nia­mi UV!


  • nie­mow­lę – body z dłu­gim rę­ka­wem, dłu­gie spodnie, skar­pet­ki,
  • dziec­ko – dłu­gie spodnie, dłu­gi rę­kaw, skar­pet­ki, but­ki.

Cza­sem przy 20 stop­niach w cie­niu – w słoń­cu może być dużo cie­plej. W ta­kich „gra­nicz­nych tem­pe­ra­tu­rach” (wcze­sna wio­sna, póź­ne lato) szcze­gól­nie pa­mię­taj o spraw­dza­niu tem­pe­ra­tu­ry na kar­ku – je­śli dziec­ko się poci, pod­wiń rę­kaw­ki, zdej­mij nie­mow­la­ko­wi skar­pet­ki. Jak słoń­ce zaj­dzie, za­wsze mo­żesz wró­cić do wyj­ścio­wej wer­sji.


  • nie­mow­lę – body dłu­gi rę­kaw, dłu­gie spodnie, skar­pet­ki, cien­ka kurt­ka, cien­ka cza­pecz­ka albo opa­ska, ewen­tu­al­nie cien­ki ko­cyk
  • dziec­ko – krót­ki rę­kaw, blu­za, cien­ka kurt­ka, dłu­gie spodnie, skar­pet­ki, buty, opa­ska lub cien­ka czap­ka

Taka tem­pe­ra­tu­ra nadal może być zdra­dli­wa, słoń­ce raz wy­cho­dzi, raz się cho­wa a wiatr wie­je lub nie. Dla­te­go waż­ne jest aby pa­trzeć na dziec­ko, spraw­dzać, czy nie jest mu za cie­pło ani za zim­no (na kar­ku, nie rącz­kach!) i być otwar­tym na ewen­tu­al­ne przy­kry­wa­nie od­kry­wa­nie albo roz­pi­na­nie i za­pi­na­nie kurt­ki. Na­wet kil­ka razy!

  • nie­mow­lę – body z dłu­gim rę­ka­wem, blu­za z kap­tu­rem + ka­mi­zel­ka pu­cho­wa (lub cie­plej­sza kurt­ka), cien­ka czap­ka, dłu­gie spodnie, skar­pet­ki, cie­płe rę­ka­wicz­ki, ko­cyk na nóż­ki.
  • dziec­ko – dłu­gi rę­kaw, blu­za z kap­tu­rem, kurt­ka, cien­ka czap­ka, dłu­gie spodnie, skar­pet­ki, buty, apasz­ka, rę­ka­wicz­ki.


  • nie­mow­lę – body z dłu­gim rę­ka­wem, czap­ka, rę­ka­wicz­ki, cie­pła kurt­ka, raj­stop­ki + spodnie lub grub­sze spodnie, ko­cyk (ewen­tu­al­nie śpi­wo­rek – wte­dy bez raj­stop i ko­cy­ka albo cień­szy kom­bi­ne­zon – wte­dy bez raj­stop, ew. sza­lik (chy­ba, że kurt­ka za­pi­na się pod szy­ję.
  • dziec­ko – dłu­gi rę­kaw, swe­ter, kurt­ka, sza­lik, czap­ka, cie­plej­sze spodnie (albo spodnie + raj­stop­ki), buty, rę­ka­wicz­ki.

Przy tem­pe­ra­tu­rach zbli­ża­ją­cych się do 0 war­to za­cząć sto­so­wać ochron­ny krem na bu­zię. W cza­sie mro­zów naj­le­piej bez wody w skła­dzie.

  • nie­mow­lę – body dłu­gi rę­kaw, swe­te­rek, skar­pet­ki, spodnie, cie­pła czap­ka, kom­bi­ne­zon, rę­ka­wicz­ki, ko­cyk (albo kurt­ka zi­mo­wa i śpi­wo­rek).
  • dziec­ko – dłu­gi rę­kaw, swe­ter, zi­mo­wa kurt­ka, cie­pła czap­ka, sza­lik, ocie­pla­ne spodnie (spodnie + raj­stop­ki), buty zi­mo­we, rę­ka­wicz­ki.

Ko­niecz­nie krem ochron­ny na bu­zię!

  • nie­mow­lę – body dłu­gi rę­kaw, spoden­ki, swe­te­rek, skar­pet­ki, cie­pła czap­ka + kap­tur od kom­bi­ne­zo­nu, kom­bi­ne­zon, cie­płe rę­ka­wicz­ki, cie­pły ko­cyk.
  • dziec­ko – dłu­gi rę­kaw, swe­ter, kom­bi­ne­zon (albo pu­cho­wa kurt­ka + ocie­pla­ne spodnie), cie­pła czap­ka, sza­lik, buty zi­mo­we, cie­płe rę­ka­wicz­ki.

Ko­niecz­nie krem ochron­ny na bu­zię! Naj­le­piej bez wody w skła­dzie.


  • nie­mow­lę – body dłu­gi rę­kaw, swe­te­rek, skar­pet­ki, spodnie, czap­ka cie­pła, kap­tur na gło­wę, cie­płe rę­ka­wicz­ki, kom­bi­ne­zon i śpi­wo­rek,
  • dziec­ko – pod­ko­szul­ka, dłu­gi rę­kaw, swe­ter, kom­bi­ne­zon (albo pu­cho­wa kurt­ka + ocie­pla­ne spodnie i raj­stop­ki), cie­pła czap­ka, sza­lik, buty zi­mo­we, cie­płe rę­ka­wicz­ki

Ko­niecz­nie krem ochron­ny na bu­zię! Naj­le­piej bez wody w skła­dzie.

Na ko­niec chcia­łam jesz­cze na­pi­sać, że to wszyst­ko to tyl­ko su­ge­stie. Bo każ­dy może sie­bie i swo­je dziec­ko ubie­rać jak uwa­ża za sto­sow­ne. Po pro­stu waż­ne, aby ro­bić to świa­do­mie i z roz­sąd­kiem.

Prze­czy­taj rów­nież:

Au­tor ilu­stra­cji: Mar­ta Kacz­ma­rzyk

Ostatnia aktualizacja: 10.08.2022
gorączkaniemowlęodpornośćspacer

19 kwietnia 2019

19 min.

ZOBACZ RÓWNIEŻ

ul. Algierska 19W, 03-977 Warszawa. KRS 0001008022, NIP 5252678750, BDO 000108449
© © 2023 Roger Publishing sp. z o.o.