Loading...

17 lipca 2019

13 min.

Operacja i pobyt dziecka w szpitalu – wszystko co musisz wiedzieć

Im wię­cej bę­dziesz wie­dzieć o tym, jak wy­glą­da po­byt dziec­ka w szpi­ta­lu, na czym po­le­ga jego cho­ro­ba i w jaki spo­sób się ją le­czy, tym – to jed­no z naj­bar­dziej stre­su­ją­cych zda­rzeń w ży­ciu – bę­dzie ła­twiej­sze do po­ko­na­nia. Po­ni­żej kil­ka, mam na­dzie­ję, przy­dat­nych rad.

Redakcja

Redakcja

Nie każ­dą cho­ro­bę le­czy się ope­ra­cyj­nie, ale też nie każ­dą ope­ra­cję prze­pro­wa­dza chi­rurg. Jest całe gro­no le­ka­rzy ope­ru­ją­cych cho­ro­by dzie­ci. Pod­sta­wo­wym le­ka­rzem jest chi­rurg dzie­cię­cy, czy­li chi­rurg, któ­ry ope­ru­je oso­by do 18. roku ży­cia.

Jed­nak cza­sem po­trzeb­ni są bar­dziej wy­spe­cja­li­zo­wa­ni le­ka­rze, tacy jak: or­to­pe­da, neu­ro­chi­rurg, la­ryn­go­log, oku­li­sta, chi­rurg pla­styk, chi­rurg szczę­ko­wy i wie­lu, wie­lu in­nych. Wie­le tych spe­cja­li­za­cji u dzie­ci nie jest tak wy­raź­nie roz­gra­ni­czo­nych jak u do­ro­słych i tę samą ope­ra­cję może w jed­nym szpi­ta­lu prze­pro­wa­dzać chi­rurg dzie­cię­cy, a w in­nym np. la­ryn­go­log. Jak się w tym wszyst­kim nie po­gu­bić?

Pa­mię­taj­cie, że po­niż­szy tekst jest o sy­tu­acjach, w któ­rych mamy czas i zdro­wiu dziec­ka bez­po­śred­nio nic nie gro­zi (do­ty­czy tzw. ope­ra­cji pla­no­wych). Jest bar­dzo wie­le ob­ja­wów, któ­re wy­ma­ga­ją na­tych­mia­sto­we­go lub szyb­kie­go dzia­ła­nia, i w któ­rych nie wol­no nam cze­kać na wi­zy­tę u le­ka­rza ro­dzin­ne­go czy w po­rad­ni spe­cja­li­stycz­nej. Wte­dy do dys­po­zy­cji mamy NPL (Noc­ną i Świą­tecz­ną Po­moc Le­kar­ską), SOR (Szpi­tal­ne Od­dzia­ły Ra­tun­ko­we) i Po­go­to­wie Ra­tun­ko­we.

Do ta­kich cho­rób na­le­żą po­waż­ne ura­zy, duże rany, ból ją­dra, na­gły i sil­ny ból np. brzu­cha i wie­le in­nych. Wte­dy część opi­sa­nych pro­ce­dur bę­dzie przy­spie­szo­na. Ale nie mar­twi­ce się – le­ka­rze we­zmą wszyst­kie oko­licz­no­ści pod uwa­gę i do­ło­żą wszel­kich sta­rań, aby po­mi­mo po­śpie­chu za­bieg był mak­sy­mal­nie bez­piecz­ny.

Skie­ro­wa­nie

Skie­ro­wa­nie to za­rów­no pa­pier, któ­ry daje Wam wstęp do okre­ślo­ne­go spe­cja­li­sty, ale tak­że pierw­sze stwier­dze­nie pro­ble­mu ze wska­za­niem oso­by, któ­ra po­mo­że go roz­wią­zać. Są dwa ro­dza­je skie­ro­wań: do po­rad­ni i do szpi­ta­la. Każ­de z nich może być pla­no­we lub przy­spie­szo­ne (tzw. CITO = pil­nie).

Skie­ro­wa­nie do po­rad­ni naj­ła­twiej do­stać od le­ka­rza ro­dzin­ne­go lub pe­dia­try, któ­ry na sta­łe zaj­mu­je się Wa­szym dziec­kiem. Skie­ro­wa­nie to wy­sy­ła dziec­ko z jego pro­ble­mem do okre­ślo­ne­go spe­cja­li­sty, któ­ry może cho­ro­bę da­lej le­czyć lub uznać, że wy­ma­ga ope­ra­cji.

Ze skie­ro­wa­niem do po­rad­ni trze­ba zgło­sić się do re­je­stra­cji po­rad­ni. Moż­na za­jąć so­bie miej­sce te­le­fo­nicz­nie, ale zgod­nie z pra­wem do­pie­ro przy­nie­sie­nie pa­pie­ro­we­go skie­ro­wa­nia osta­tecz­nie po­twier­dza re­zer­wa­cję ter­mi­nu. Na do­nie­sie­nie skie­ro­wa­nia w for­mie pa­pie­ro­wej są zwy­kle 2 ty­go­dnie.

Kie­dy cho­ro­ba wy­ma­ga ope­ra­cji, chi­rurg z po­rad­ni wy­sta­wia skie­ro­wa­nie do szpi­ta­la, któ­re nie­ja­ko kwa­li­fi­ku­je Wa­sze dziec­ko do ope­ra­cji. Skie­ro­wa­nie wy­da­ne przez chi­rur­ga spe­cja­li­stę w jed­nej po­rad­ni jest waż­ne na te­re­nie ca­łej Pol­ski i wy­bór szpi­ta­la na­le­ży do Was. Z ta­kim skie­ro­wa­niem trze­ba umó­wić ter­min za­bie­gu. Spo­sób w jaki moż­na to zro­bić bę­dzie za­le­żał od szpi­ta­la.

W nie­któ­rych szpi­ta­lach na­le­ży się zgło­sić do tzw. Izby Przy­jęć (cza­sem zwa­nej Pla­no­wą Izbą Przy­jęć), w któ­rej uma­wia­my się na ter­min ope­ra­cji. W wie­lu po­rad­niach przy­szpi­tal­nych, żeby uła­twić pa­cjen­tom ży­cie, po­rad­nia może (nie­ja­ko z au­to­ma­tu i za Was) za­pi­sać Wa­sze dziec­ko na ter­min ope­ra­cji.

W in­nych ro­dzi­ce sami uma­wia­ją ter­min za­bie­gu (te­le­fo­nicz­nie bądź oso­bi­ście) w se­kre­ta­ria­cie od­dzia­łu, w któ­rym ope­ro­wa­ne bę­dzie dziec­ko. O to, w jaki spo­sób na­le­ży się umó­wić, war­to pod­py­tać spe­cja­li­stę, któ­ry wy­sta­wia Wam skie­ro­wa­nie.

Poza skie­ro­wa­niem do szpi­ta­la, chi­rurg może zle­cić wy­ko­na­nie do­dat­ko­wych ba­dań la­bo­ra­to­ryj­nych (np. z krwi) lub ba­dań ob­ra­zo­wych (np. USG), któ­re będą nie­zbęd­ne do ope­ra­cji. Są cho­ro­by, w któ­rych war­to za­cze­kać z ope­ra­cją, aż dziec­ko pod­ro­śnie, ale są też ta­kie, w któ­rych nie na­le­ży zwle­kać – py­taj­cie o to w po­rad­ni. W mo­men­cie wy­zna­cze­nia ter­mi­nu ope­ra­cji więk­szość szpi­ta­li daje kart­kę – in­for­ma­tor z po­trzeb­ny­mi te­le­fo­na­mi i in­for­ma­cja­mi, co trze­ba mieć i gdzie iść w dniu przy­ję­cia na ope­ra­cję.

Przy­kład: Ro­dzi­ce 3 let­nie­go Ja­sia za­uwa­ża­ją gu­zek/wy­brzu­sze­nie w oko­li­cy pra­wej pa­chwi­ny. Kon­sul­tu­ją się ze swo­im le­ka­rzem ro­dzin­nym, któ­ry po­dej­rze­wa­jąc prze­pu­kli­nę, daje im skie­ro­wa­nie do po­rad­ni chi­rur­gicz­nej. Tam chi­rurg dzie­cię­cy po­twier­dza to roz­po­zna­nie (cza­sem po­trzeb­ne są do­dat­ko­we ba­da­nia np. USG) i daje skie­ro­wa­nie do szpi­ta­la na od­dział chi­rur­gii dzie­cię­cej. Ro­dzi­ce za­pi­su­ją dziec­ko na ope­ra­cję do wy­bra­ne­go szpi­ta­la.

Wy­bór szpi­ta­la

Przed wy­bo­rem szpi­ta­la war­to do­wie­dzieć się jak naj­wię­cej. Szcze­gól­nie py­taj­cie o ter­min ope­ra­cji, dłu­go­ści po­by­tu w szpi­ta­lu, ko­niecz­ne do­ku­men­ty, do­świad­cze­nie ze­spo­łu w le­cze­niu da­nej cho­ro­by i wa­run­ki lo­ka­lo­we.

Ter­min ope­ra­cji, czy­li data, do któ­rej trze­ba cze­kać na ope­ra­cję w da­nym szpi­ta­lu, może być bar­dzo róż­ny w róż­nych szpi­ta­lach – od kil­ku ty­go­dni do na­wet kil­ku lat! Są szpi­ta­le, któ­re wy­zna­cza­ją kon­kret­ną datę, a są ta­kie, któ­re okre­śla­ją go w przy­bli­że­niu np. okre­śla­ją ty­dzień, w któ­rym ope­ra­cja ma się od­być.

Ko­lej­ność za­pi­sów de­ter­mi­nu­je tzw. ko­lej­ka NFZ, jed­nak cza­sem moż­na ter­min pla­no­wej ope­ra­cji przy­spie­szyć, de­kla­ru­jąc moż­li­wość przy­je­cha­nia z dziec­kiem z dnia na dzień (na we­zwa­nie/na te­le­fon) lub dzwo­niąc do od­dzia­łu z py­ta­niem czy ja­kieś ter­mi­ny się nie zwol­ni­ły po dzie­ciach, któ­re zre­zy­gno­wa­ły lub zo­sta­ły zdys­kwa­li­fi­ko­wa­ne z ope­ra­cji.

Nie­któ­re szpi­ta­le ofe­ru­ją wy­ko­ny­wa­nie pro­ce­dur chi­rur­gicz­nych z ho­spi­ta­li­za­cją w try­bie jed­ne­go dnia, co ozna­cza, że „małe” ope­ra­cje (prze­pu­klin, wod­nia­ków, zmian skór­nych, nie­któ­re ope­ra­cje uszu i inne) mogą być wy­ko­na­ne bez ko­niecz­no­ści zo­sta­wa­nia w szpi­ta­lu na noc. Do szpi­ta­la przy­cho­dzi się rano w dniu ope­ra­cji i tego sa­me­go dnia, po kil­ku­go­dzin­nej ob­ser­wa­cji na od­dzia­le, wy­cho­dzi się do domu. Ope­ra­cje w try­bie „jed­ne­go dnia” nie do­ty­czą osób, któ­re mają da­le­ko do szpi­ta­la (np. > 100 km lub po­nad 1 godz. do­jaz­du), dzie­ci naj­mniej­szych (zwy­kle gra­ni­cą jest rok), dzie­ci za­kwa­li­fi­ko­wa­nych do dłu­gich i ry­zy­kow­niej­szych ope­ra­cji, a tak­że tych ob­cią­żo­nych cho­ro­ba­mi ukła­do­wy­mi lub z prze­ciw­wska­za­nia­mi do ta­kie­go try­bu. Są szpi­ta­le, któ­re nie ope­ru­ją w ra­mach ta­kie­go try­bu, i w któ­rych każ­da ho­spi­ta­li­za­cja musi być kil­ku­dnio­wa.

Przed wy­bo­rem okre­ślo­ne­go szpi­ta­la, zwłasz­cza je­śli po­byt ma być kil­ku­dnio­wy, war­to do­wie­dzieć się o wa­run­ki po­by­tu ro­dzi­ca z dziec­kiem na od­dzia­le. W nie­któ­rych miej­scach ro­dzi­ce do­sta­ją le­żan­kę (czę­sto otrzy­ma­ną od WOŚP lub in­nej fun­da­cji) i po­ściel, a w in­nych mu­szą za­dbać o to sami.

Kwa­li­fi­ka­cja

Kwa­li­fi­ka­cja do pla­no­we­go za­bie­gu to po­now­ne spraw­dze­nie czy dziec­ko musi być ope­ro­wa­ne (czy ma wska­za­nia do ope­ra­cji?), a z dru­giej stro­ny czy nie ma po­wo­dów, dla któ­rych nie po­win­no być ope­ro­wa­ne (czy ma prze­ciw­wska­za­nia?). Uma­wia­jąc ter­min za­bie­gu za­py­taj­cie o prze­bieg kwa­li­fi­ka­cji.

Kwa­li­fi­ka­cja jest za­zwy­czaj dwu­eta­po­wa. Naj­pierw dziec­ko jest ba­da­ne przez chi­rur­ga, któ­ry spraw­dza po­wyż­sze wska­za­nia i prze­ciw­wska­za­nia do ope­ra­cji. Jest to też mo­ment na wy­ja­śnie­nie wszel­kich wąt­pli­wo­ści i za­da­nie py­tań od­no­ście spo­so­bu ope­ra­cji (ro­dzaj cię­cia, tech­ni­ka kla­sycz­na czy np. la­pa­ro­sko­po­wa, ro­dzaj szwów na skó­rze itp.). Wte­dy też ro­dzi­ce (i dzie­ci po­wy­żej 16. roku ży­cia) pod­pi­su­ją zgo­dę na ope­ra­cję.

Na­stęp­nie pa­cjent kwa­li­fi­ko­wa­ny jest przez ane­ste­zjo­lo­ga (cza­sem od­by­wa się to wcze­śniej w po­rad­ni ane­ste­zjo­lo­gicz­nej), któ­ry de­cy­du­je czy i jak znie­czu­lić dziec­ko, tu szcze­gól­nie war­to za­py­tać o ro­dzaj znie­czu­le­nia (ogól­ne z/bez in­tu­ba­cji, prze­wo­do­we, łą­czo­ne); po roz­mo­wie z ane­ste­zjo­lo­giem ro­dzi­ce (i dziec­ko >16 r.ż.) pod­pi­su­ją zgo­dę na znie­czu­le­nie.

Kwa­li­fi­ka­cja po­win­na mieć miej­sce naj­póź­niej dzień przed ope­ra­cją. Je­śli ope­ra­cja jest w try­bie jed­no­dnio­wym kwa­li­fi­ka­cja wy­ma­ga do­dat­ko­we­go przyj­ścia do szpi­ta­la. Wte­dy też trze­ba mieć ze sobą całą do­ku­men­ta­cję me­dycz­ną dziec­ka i ewen­tu­al­ne ba­da­nia zle­co­ne wcze­śniej w po­rad­ni (ale są też od­dzia­ły, któ­re do ope­ra­cji obar­czo­nych nie­wiel­kim ry­zy­kiem nie wy­ma­ga­ją żad­nych ba­dań).

Czę­sto wy­ma­ga­ne są róż­ne­go ro­dza­ju an­kie­ty, któ­re trze­ba wcze­śniej wy­peł­nić i pod­pi­sać. Tu też trze­ba po­in­for­mo­wać o wszel­kich cho­ro­bach i uczu­le­niach dziec­ka, a tak­że o le­kach któ­re bie­rze. Pa­mię­taj­cie też, że le­ka­rze pod­czas kwa­li­fi­ka­cji mogą za­le­cić do­dat­ko­we ba­da­nia i inne kon­sul­ta­cje le­kar­skie, któ­re mogą wy­ma­gać prze­su­nię­cia ter­mi­nu za­bie­gu.

Dziec­ko do ope­ra­cji musi być ab­so­lut­nie zdro­we, tzn. nie mieć żad­nej in­fek­cji (w tym mieć wy­le­czo­ne zęby, bo próch­ni­ca zwięk­sza ry­zy­ko po­wi­kłań!). Za­zwy­czaj wy­ma­ga­ny jest przy­najm­niej dwu­ty­go­dnio­wy okres od za­koń­cze­nia le­cze­nia in­fek­cji lub ostat­niej daw­ki an­ty­bio­ty­ku. Nie za­po­mi­naj­cie też o tym, że sam kon­takt z cho­ro­bą za­kaź­ną (np. ospą wietrz­ną) może być groź­ny i wy­ma­ga prze­su­nię­cia ter­mi­nu ope­ra­cji do cza­su, aż bę­dzie­my ab­so­lut­nie pew­ni, że dziec­ko na tę cho­ro­bę nie za­cho­ru­je (przez tzw. okres wy­lę­ga­nia).

Je­śli cho­dzi o szcze­pie­nia dzie­ci, to zde­cy­do­wa­nie nie na­le­ży z nich re­zy­gno­wać (sprawdź ak­tu­al­ny Pro­gram Szcze­pień Ochron­nych) Wy­ma­ga­ny jest na­to­miast mi­ni­mal­ny od­stęp od szcze­pie­nia do ope­ra­cji, róż­ny w za­leż­no­ści od ro­dza­ju szcze­pie­nia (za­py­taj­cie o to w po­rad­ni lub le­ka­rza ro­dzin­ne­go).

W więk­szo­ści szpi­ta­li wy­ma­ga­ne są za­świad­cze­nia od in­nych le­ka­rzy spe­cja­li­stów je­śli dziec­ko jest pod ich sta­łą opie­ką, np. za­świad­cze­nia od kar­dio­lo­gia, że dziec­ko ma wadę ser­ca i wy­ma­ga spe­cjal­ne­go przy­go­to­wa­nia do ope­ra­cji (albo, że wada dziec­ka nie jest istot­na dla prze­bie­gu ope­ra­cji i znie­czu­le­nia) lub za­świad­cze­nia od sto­ma­to­lo­ga, że nie ma ognisk próch­ni­cy.

Przy­go­to­wa­nie do ope­ra­cji

Przed samą ope­ra­cją rzad­ko jest wy­ma­ga­ne szcze­gól­ne przy­go­to­wa­nie np. spe­cjal­ny­mi ćwi­cze­nia­mi, die­tą lub le­ka­mi. Je­śli jed­nak bę­dzie to ko­niecz­ne to zo­sta­nie­cie o tym po­in­for­mo­wa­ni w po­rad­ni lub pod­czas kwa­li­fi­ka­cji.

Bar­dzo waż­ną rze­czą przed ope­ra­cją jest po­zo­sta­wie­nie dziec­ka na czczo przez od­po­wied­ni czas. I tak po wy­pi­ciu kla­row­nych, nie­ga­zo­wa­nych pły­nów (ta­kich jak woda lub her­ba­ta, ale nie gę­sty sok) wy­star­czą 2 go­dzi­ny. Nie­mow­lę­ta i małe dzie­ci po kar­mie­niu po­kar­mem mamy mu­szą od­cze­kać 4 go­dzi­ny. A po kar­mie­niu po­kar­mem sztucz­nym lub po „do­ro­słym” je­dze­niu musi upły­nąć 6 go­dzin. (Te okre­sy mogą się róż­nić w nie­któ­rych szpi­ta­lach, ale na kwa­li­fi­ka­cji po­win­no być to jed­no­znacz­nie po­wie­dzia­ne przez ane­ste­zjo­lo­ga).

Rano w dniu ope­ra­cji (zwy­kle już na od­dzia­le chi­rur­gicz­nym) oko­li­ca, w któ­rej ma być cię­cie skó­ry po­win­na zo­stać umy­ta. Moż­na to zro­bić zwy­kłym my­dłem lub spe­cjal­nym my­dłem chi­rur­gicz­nym. Cza­sem mo­że­cie być po­pro­sze­ni o usu­nię­cie wło­sów ze skó­ry w miej­scu gdzie bę­dzie cię­cie skó­ry, jed­nak nie jest to stan­dar­do­wa pro­ce­du­ra i nie rób­cie tego bez wcze­śniej­szych za­le­ceń (je­śli już to pre­fe­ru­je się cię­cie wło­sów lub la­se­ro­wą de­pi­la­cję, a nie go­le­nie, np. ma­szyn­ką jed­no­ra­zo­wą). Czę­sto trze­ba dziec­ko prze­brać w pi­żam­kę szpi­tal­ną.

Przed ope­ra­cja­mi zwy­kle za­kła­da­ne jest wkłu­cie do żyły (tzw. Ven­flon), przez któ­re po­da­wa­ne będą kro­plów­ki (m.in. żeby zmi­ni­ma­li­zo­wać stra­ty wy­ni­ka­ją­ce z by­cia na czczo) i inne leki – np. znie­czu­la­ją­ce lub prze­ciw­bó­lo­we. Dzie­ci do­sta­ją tak­że tzw. pre­me­dy­ka­cję – są to leki po­tocz­nie na­zy­wa­ne „głu­pim Ja­siem”, któ­re po­zwa­la­ją na uspo­ko­je­nie się i zmniej­sza­ją stres zwią­za­ny z ope­ra­cją.

U naj­mniej­szych dzie­ci po­da­je się czop­ki, u star­szych sy­ro­py, a u dzie­ci du­żych – tak jak u do­ro­słych – ta­blet­ki. Przed nie­któ­ry­mi ope­ra­cja­mi po­da­je się rów­nież an­ty­bio­ty­ki lub inne leki sto­sow­nie do za­le­ceń i wy­tycz­nych od­no­ście za­pla­no­wa­nej ope­ra­cji.

Ko­lej­ność za­bie­gów de­ter­mi­nu­je tzw. plan ope­ra­cyj­ny, czy­li har­mo­no­gram pra­cy i ko­lej­ność ope­ra­cji da­ne­go dnia. Plan jest ukła­da­ny wcze­śniej przez le­ka­rzy i bie­rze pod uwa­gą wiek dzie­ci, ich ob­cią­że­nia i roz­le­głość ope­ra­cji.

Mo­że­cie za­py­tać swo­je­go le­ka­rza pro­wa­dzą­ce­go w od­dzia­le, któ­re Wa­sze dziec­ko jest „w pla­nie”, żeby do­wie­dzieć się, o któ­rej go­dzi­nie moż­na spo­dzie­wać się we­zwa­nia na blok ope­ra­cyj­ny. Pa­mię­taj­cie jed­nak, że plan ope­ra­cji może się w każ­dej chwi­li zmie­nić z przy­czyn lo­so­wych (np. prze­dłu­że­nia się po­przed­nie­go za­bie­gu).

Ope­ra­cja

Ope­ra­cja od­by­wa się na sali ope­ra­cyj­nej, któ­ra mie­ści się na blo­ku ope­ra­cyj­nym. Blok ope­ra­cyj­ny to spe­cjal­na część (zwy­kle inny od­dział) szpi­ta­la wy­dzie­lo­na do ope­ra­cji, w któ­rej pa­nu­ją okre­ślo­ne za­sa­dy szcze­gól­nej czy­sto­ści, dla­te­go też wej­ście ro­dzi­ców na blok jest za­zwy­czaj za­ka­za­ne. Ro­dzi­ce przed wej­ściem na blok prze­ka­zu­ją dziec­ko w ręce ane­ste­zjo­lo­ga i pie­lę­gniar­ki ane­ste­zjo­lo­gicz­nej, któ­rzy będą dziec­ko znie­czu­lać.

Wstęp do znie­czu­le­nia (in­duk­cja) w nie­któ­rych szpi­ta­lach, któ­re mają do tego wa­run­ki, może od­by­wać się przy ro­dzi­cach. Na­stęp­nie dziec­ko prze­wo­żo­ne jest na salę ope­ra­cyj­ną, gdzie kon­ty­nu­owa­ne jest znie­czu­le­nie i prze­pro­wa­dza się całą ope­ra­cję.

W ope­ra­cję Two­je­go dziec­ka za­an­ga­żo­wa­ny bę­dzie cały ze­spół lu­dzi: chi­rurg-ope­ra­tor, jego asy­sta (po­ma­ga­ją­cy mu chi­rurg/chi­rur­dzy) i pie­lę­gniar­ki-in­stru­men­ta­riusz­ki, ane­ste­zjo­log współ­pra­cu­ją­cy z pie­lę­gniar­ką ane­ste­zjo­lo­gicz­ną, sa­lo­wi i per­so­nel po­moc­ni­czy. Mi­ni­mum 7 osób!

Czas trwa­nia ope­ra­cji może być bar­dzo róż­ny, po­nie­waż za­le­ży od ro­dza­ju ope­ra­cji, spraw­no­ści ca­łe­go ze­spo­łu ope­ru­ją­ce­go, ana­to­mii ope­ro­wa­ne­go (bu­do­wy dziec­ka) i ewen­tu­al­nych po­wi­kłań. Po ope­ra­cji pa­cjent jest bu­dzo­ny (koń­czy się znie­czu­le­nie) i prze­wo­żo­ny na salę po­ope­ra­cyj­ną (czę­sto na­zy­wa­ną PO­Pem), gdzie jest ob­ser­wo­wa­ny w pierw­szym, naj­bar­dziej new­ral­gicz­nym cza­sie po ope­ra­cji.

Po du­żych ope­ra­cjach lub w przy­pad­ku po­wi­kłań pa­cjent może być za­wie­zio­ny z sali ope­ra­cyj­nej na od­dział in­ten­syw­nej te­ra­pii (in­a­czej OIT lub OIOM), wte­dy zwy­kle nie jest bu­dzo­ny i może po­zo­sta­wać za­in­tu­bo­wa­ny.

Po po­by­cie na sali po­ope­ra­cyj­nej dziec­ko wra­ca do ro­dzi­ców na od­dział chi­rur­gicz­ny, gdzie zwy­kle wpro­wa­dza się po­je­nie a na­stęp­nie kar­mie­nie, a tak­że po­da­je się leki prze­ciw­bó­lo­we, kro­plów­ki i inne po­trzeb­ne me­dy­ka­men­ty. W przy­pad­ku więk­szo­ści ope­ra­cji dzie­ci mogą pić nie­dłu­go po ich za­koń­cze­niu – ale są dwa wa­run­ki, mu­szą to być nie­wiel­kie por­cje kla­row­nych pły­nów (naj­le­piej mieć nie­ga­zo­wa­ną zwy­kłą wodę) i mu­szą mieć na to ocho­tę. Je­śli będą po­jo­ne na siłę lub za szyb­ko mogą wy­mio­to­wać.

Przed po­da­niem dziec­ku cze­goś do pi­cia lub je­dze­nia war­to za­py­tać pie­lę­gniar­kę lub le­ka­rza czy to już do­bry mo­ment.

Po więk­szych ope­ra­cjach dziec­ko może mieć za­ło­żo­ny cew­nik do pę­che­rza do od­pro­wa­dze­nia mo­czu, cew­ni­ki prze­ciw­bó­lo­we w oko­li­cy rany lub w oko­li­cy krę­go­słu­pa, a tak­że dre­ny w brzu­chu, klat­ce pier­sio­wej lub oko­li­cy rany; wszyst­kie te do­dat­ko­we rur­ki usu­wa się w trak­cie po­by­tu w szpi­ta­lu, gdy prze­sta­ją już być po­trzeb­ne.

W ho­spi­ta­li­za­cji w „try­bie jed­ne­go dnia” po kil­ku go­dzi­nach ob­ser­wa­cji na od­dzia­le chi­rur­gicz­nym, przy bra­ku nie­po­ko­ją­cych ob­ja­wów i po­wi­kłań po­ope­ra­cyj­nych oraz przy do­brym sta­nie dziec­ka i miej­sca ope­ro­wa­ne­go, le­karz dy­żur­ny de­cy­du­je o moż­li­wo­ści wyj­ścia do domu i wrę­cza kar­tę in­for­ma­cyj­ną le­cze­nia szpi­tal­ne­go czy­li tzw. wy­pis.

Oczy­wi­ście w po­zo­sta­łych przy­pad­kach dziec­ko zo­sta­je na od­dzia­le na noc, a cza­sem na kil­ka dni. W więk­szo­ści od­dzia­łów ro­dzic może zo­stać z dziec­kiem. Pa­mię­taj­cie też, że dziec­ko po ope­ra­cji nie po­win­no być od­wie­dza­ne przez dużą ilość osób (im mniej, tym le­piej, bo mniej­sze ry­zy­ko za­ka­żeń). War­to za­py­tać o od­po­wied­nią die­tę, ćwi­cze­nia (szyb­kie wsta­nie z łóż­ka jest czę­sto naj­lep­szym wyj­ściem, choć po nie­któ­rych ope­ra­cjach za­le­ca się le­że­nie), zmia­ny opa­trun­ków lub o ewen­tu­al­ne po­mo­ce.

Co po ope­ra­cji?

Przed po­wro­tem do domu prze­czy­taj­cie do­kład­nie za­le­ce­nia, któ­re są za­miesz­czo­ne na każ­dym wy­pi­sie. Je­śli cze­goś nie wie­cie, nie ro­zu­mie­cie – do­py­taj­cie. W domu mu­si­cie mieć pod­sta­wo­we leki prze­ciw­bó­lo­we tj. pa­ra­ce­ta­mol i ibu­pro­fen, a tak­że wszyst­kie te leki, któ­re są za­le­co­ne w wy­pi­sie. Po więk­szo­ści ope­ra­cji moż­na ko­rzy­stać z fo­te­li­ków i pa­sów bez­pie­czeń­stwa w sa­mo­cho­dzie.

War­to pod­czas po­by­tu w szpi­ta­lu za­pi­sać dziec­ko na kon­tro­lę po ope­ra­cji w po­rad­ni przy­szpi­tal­nej (je­śli to ta sama po­rad­nia, któ­ra da­wa­ła skie­ro­wa­nie do szpi­ta­la nie jest wy­ma­ga­ne po­now­ne skie­ro­wa­nie). Je­śli dziec­ko jest po ope­ra­cji or­to­pe­dycz­nej może wy­ma­gać or­te­zy lub kul, albo in­ne­go sprzę­tu re­ha­bi­li­ta­cyj­ne­go, na któ­ry mo­że­cie otrzy­mać od­po­wied­nie zle­ce­nie na za­opa­trze­nie w wy­ro­by me­dycz­ne (ro­dzaj re­cep­ty na sprzęt).

Każ­da pro­ce­du­ra me­dycz­na, a szcze­gól­nie ope­ra­cja, nie­sie za sobą pew­ne ry­zy­ko. Te zda­rze­nia nie­po­żą­da­ne są na­zy­wa­ne po­wi­kła­nia­mi. Czę­ści z nich moż­na prze­ciw­dzia­łać, np. utrzy­my­wa­nie od­po­wied­nie­go cza­su by­cia na czczo przed ope­ra­cją zmniej­sza ry­zy­ko bar­dzo po­waż­ne­go po­wi­kła­nia ja­kim jest za­chły­sto­we za­pa­le­nie płuc.

Nie­ste­ty, na część po­wi­kłań nikt nie ma wpły­wu i nie wie­my dla­cze­go u nie­któ­rych pa­cjen­tów one się po­ja­wia­ją, a u in­nych nie. Po­wi­kła­nia mogą być ogól­ne (do­ty­czą­ce ca­łe­go or­ga­ni­zmu), lub zlo­ka­li­zo­wa­ne np. w miej­scu rany. Co więc ma nie­po­ko­ić po ope­ra­cji? Wszyst­ko to, co nie jest ty­po­we dla zdro­we­go dziec­ka.

Pa­mię­taj­my, że ope­ra­cja to in­ge­ren­cja w or­ga­nizm i ro­dzaj kon­tro­lo­wa­ne­go ura­zu, dla­te­go od­por­ność dziec­ka po ope­ra­cji spa­da. Stąd więk­sze ry­zy­ko np. go­rącz­ki spo­wo­do­wa­nej in­fek­cją. Ko­lej­ną gru­pą po­wi­kłań są za­ka­że­nia rany po­ope­ra­cyj­nej – dla­te­go tak waż­na jest jej od­po­wied­nia pie­lę­gna­cja – utrzy­my­wa­nie opa­trun­ków w czy­sto­ści i ich zmia­na zgod­nie z za­le­ce­nia­mi. Po­ja­wie­nie się za­czer­wie­nie­nia, obrzę­ku, zwięk­szo­ne­go ucie­ple­nia lub wy­cie­ku z rany to ob­ja­wy, któ­re wy­ma­ga­ją przy­spie­sze­nia kon­tro­li.

Po każ­dej ope­ra­cji wy­ma­ga­na jest kon­tro­la w po­rad­ni. Pierw­sza z nich zwy­kle od­by­wa się po ok. ty­go­dniu (kil­ku-kil­ku­na­stu dniach – in­for­ma­cję znaj­dzie­cie w wy­pi­sie) i jest to kon­tro­la go­je­nia rany, wte­dy też czę­sto zdej­mu­je się szwy. Ko­lej­ne kon­tro­le wy­zna­cza le­karz z po­rad­ni i okre­sy po­mię­dzy tymi wi­zy­ta­mi będą co­raz dłuż­sze. W przy­pad­ku po­wi­kłań ilość i czę­stość wi­zyt ro­śnie, a cza­sem trze­ba wró­cić do szpi­ta­la. Jed­ną z przy­czyn po­wro­tu może być na­wrót cho­ro­by, na szczę­ście jest to rzad­kie po­wi­kła­nie.

Uśmiech jest waż­ny

Na za­koń­cze­nie: pa­mię­taj­cie, że w cały opi­sa­ny przez mnie pro­ces jest za­an­ga­żo­wa­nych bar­dzo wie­le osób, któ­re ro­bią wszyst­ko żeby był on i dla Was i dla Wa­sze­go dziec­ka jak naj­bez­piecz­niej­szy i naj­mniej stre­su­ją­cy. Wasz uśmiech wie­le dla nas zna­czy i bar­dzo umi­la pra­cę.

Au­tor ar­ty­ku­łu: lek. Krzysz­tof Ada­mus – spe­cja­li­sta chi­rur­gii dzie­cię­cej.

chirurgoperacjaskierowanie lekarskieszpital

17 lipca 2019

13 min.

ZOBACZ RÓWNIEŻ

ul. Algierska 19W, 03-977 Warszawa. KRS 0001008022, NIP 5252678750, BDO 000108449
© © 2023 Roger Publishing sp. z o.o.