14 marca 2021
Jajka to bomba witaminowo-odżywcza – o tym wie każda z nas. W ciąży zaleca się spożywanie przynajmniej 3-4 jajek na tydzień. Ale czy w ciąży wolno ci jeść jajka na miękko? Co z jajkiem w koszulce? Z majonezem? Czy na te 9 miesięcy powinnaś zrezygnować z ulubionego tiramisu i tatara?
Nicole Sochacki-Wójcicka
Mamaginekolog
Części z Was temat ten może się wydawać banalny, wręcz nudny. Pomyślicie sobie, co ta Nicola wymyśliła. Oczywiście, że można jeść jajka w ciąży. Zgadzam się, bo sama jestem ogromnym fanem jaj, zarówno w ciąży jak i nie w ciąży. Jednak za każdym razem, gdy zdarzyło mi się pokazać Wam na snapie moje śniadanie i były to akurat jajka – a moim ulubionym jest jajko na miękko lub jajko po wiedeńsku (czyli na miękko w szklance) – to dostawałam dziesiątki wiadomości:
Nie wiem czy znam drugi temat, który jest tak bardzo kontrowersyjny właśnie jak jajka na miękko w ciąży. Przeczytałam na ten temat dziesiątki albo może nawet ponad sto artykułów i nie ma jednogłośnego zdania.
W angielskiej literaturze znajdziecie głównie zdania, że można jeść tylko w pełni ugotowane jaja, ale z drugiej strony brytyjska organizacja Advisory Committtee on the Microbiological Safty of Food, niedawno określiła, że spożywanie jajek (nawet surowych!) jeżeli są najwyższej jakości (w UK nazywane Lion Code) jest bezpieczne nawet dla kobiet w ciąży oraz małych dzieci.
W polskiej literaturze zdania są nieco bardziej podzielone, jedne źródła mówią, że jajka w ciąży wolno jeść tylko ugotowane, a inne mówią – że to właśnie jajka z płynnym żółtkiem są najzdrowsze, bo mają najwięcej substancji odżywczych. Znalezienie półśrodka w tym temacie jest niezmiernie trudne.
Ponieważ nie jestem jajowym ekspertem – co najwyżej fanem, to postanowiłam poprosić o napisanie na ten temat kilka zdań moją koleżankę – Darię Rybicką. Daria jest z wykształcenia dietetykiem – prowadzi bloga www.dariarybicka.pl , ma piękny i niezwykle ciekawy Instagram @daria_rybicka_dietetyk oraz znajdziecie ją też na Facebooku wpisując @dietoporady. Darię poznałam mniej więcej rok temu na warszawskiej plaży nad Wisłą i od tego czasu jestem zachwycona jej zdrowym (i zdroworozsądkowym) podejściem do dietetyki i żywienia.
Ostatnio Daria na jednej ze swoich live relacji opowiadała, jak przez dłuższy czas pracowała w fermie jajek. Gdy to usłyszałam to nie minęło kilka dni jak chwyciłam za telefon: „Daria mam sprawę, a nawet dwie – jedna to jajka w ciąży, pomożesz mi coś napisać?” (O drugiej opowiem Wam niebawem).
Bardzo mi miło, że mogę Wam przedstawić to co mi Daria dla Was napisała:
Przede wszystkim to bardzo odżywczy produkt.
Na wartość odżywczą jaja ma wpływ również źródło pochodzenia. Jaja od kur z wolnego wybiegu mogą mieć wyższą wartość odżywczą od kur żyjących w klatkach, chociaż tutaj też wszystko zależy od paszy, która jest podawana zwierzętom.
Bakteria znajduje się głównie w produktach pochodzenia zwierzęcego. Nie tylko o jajach mówimy. Szczególną uwagę zwróćcie również na mięso i jego przetwory. Pamiętaj o porządnym i każdorazowym myciu deski i noża do krojenia po przygotowywaniu mięsa.
Poza tym salmonellą można się zarazić nie tylko jedząc jaja, czy mięso ale również od osoby, która jest nosicielem, a nie zachowała należytej higieny wychodząc z łazienki. Okres wylęgania może trwać nawet kilka dni.
Jednoznaczne stwierdzenie zakażenia jest możliwe po wykonaniu badań u lekarza np. badanie kału.
Salmonella w ciąży może być przyczyną poronienia lub porodu przedwczesnego.
Nie polecam jedzenia surowych jaj, jeśli jesteś w ciąży. Rzeczywiście w takiej sytuacji ryzyko zakażenia salmonellą wzrasta, także tatara czy tiramisu zostaw na czas po ciąży.
Większość zatruć wiąże się z obecnością bakterii na powierzchni skorupki. Oznacza to, że powyższe działania + gotowanie jaja (nawet na miękko – bo tutaj również stosowana jest wysoka temperatura) staje się bezpieczniejsze.
Nie zaleca się mycia jaj. Dlaczego? Jajka pokryte są naturalną barierą ochronną którą podczas mycia zmywamy, a tym samym ułatwiamy przenoszenie bakterii, wirusów czy toksyn przez porowatą skorupkę do wnętrza jaja.
Jajka przez to psują się szybciej, a kontakt z takimi czystymi jajkami zwiększa ryzyko zarażenia Salmonellą.
Środek jaja jest otoczony błoną, która oddziela go od skorupki. Przerwanie tej błony może sprzyjać zakażeniu. Z pewnością nie należy jeść jaja na miękko jeżeli widzisz, że skorupka jest chociaż trochę uszkodzona.
Zastosowanie powyższych działań + obróbka termiczna/gotowanie przed zjedzeniem pozwalają ochronić się przed Salmonellą. Warto zwrócić uwagę, że chodzi o temperaturę 60 stopni na skorupce, więc po wrzuceniu jaja do wody (szczególnie jeżeli wkładasz je prosto z lodówki) odczekaj kilka minut, żeby wyrównać temperaturę. Także w taki sposób przygotowane jajo na miękko również powinno być bezpieczne.
Warto też zaznaczyć, że u hodowców w sortowniach jaj znajdują się komory z lampami UV, których zadaniem jest niszczenie bakterii mogących się znajdować na skorupce i w jaju.
Oczywiście nic i nikt nie da nam gwarancji, że nie zarazimy się Salmonellą. To tak jak z innymi rzeczami. Warto jednak zachować zdrowy rozsądek. Nie należy lekceważyć zagrożenia, ale nie można też go demonizować.
Myślę, że mogłoby się okazać, że zagrożenie zakażenia się Salmonellą od osoby, która jest nosicielem i nie umyła prawidłowo rąk, albo przez nie zachowanie czystości przy krojeniu mięsa będzie zdecydowanie większe, niż po zjedzeniu jaja na miękko, które było we właściwy sposób przechowywane i ugotowane.
Popularne jest twierdzenie, że kobiety w ciąży powinny jeść jaja tylko w formie ugotowanej na twardo czy jajecznicy.
Z mojego punktu widzenia jest „idealna” metoda na przygotowanie jaj – jaja w koszulce, które uwielbiam. Gotowanie jaja bez skorupki wydaje się być idealnym rozwiązaniem. Udaje się wtedy zachować wysoką wartość odżywczą jaja (A), a z drugiej strony zdecydowanie minimalizujemy ryzyko zakażenia Salmonellą (B).
14 marca 2021