Loading...

8 lutego 2022

8 min.

Poronienie – przyczyny, statystyki i postępowanie

We­dług ba­dań po­nad 60% osób wie­rzy, że po­ro­nie­nie może na­stą­pić po pod­nie­sie­niu cięż­kie­go przed­mio­tu. Po­nad 70% wie­rzy, że przy­czy­nia się do tego stres. To nie­praw­da. Co więc może być przy­czy­ną po­ro­nie­nia?

Nicole Sochacki-Wójcicka

Mamaginekolog

Każ­da ko­bie­ta po po­ro­nie­niu za­da­je so­bie te same py­ta­nia: py­ta­nia o przy­czy­ny, o to czy to rze­czy­wi­ście jest tak czę­ste, jak le­ka­rze ją po­cie­sza­ją i o to co da­lej… Ce­lem tego po­stu jest od­po­wie­dze­nie na Wa­sze py­ta­nia. Py­ta­nia, któ­re ży­czę Wam, że­by­ście nig­dy nie mu­sie­li so­bie za­dać.

Spis tre­ści:
  1. Jak czę­ste są po­ro­nie­nia?
  2. Trzy typy po­ro­nień
  3. Co zro­bi­ły­śmy źle, że po­ro­ni­ły­śmy?
  4. Co jest przy­czy­ną po­ro­nie­nia?
  5. Po­stę­po­wa­nie przy po­ro­nie­niu
  6. Za­trzy­ma­nie lak­ta­cji

Jak czę­ste są po­ro­nie­nia?

Trud­no jest oce­nić jak czę­ste są po­ro­nie­nia, co źró­dło to nie­co inne dane. Ist­nie­je coś ta­kie­go jak po­ro­nie­nie, o któ­rym na­wet nie wie­my czy­li cią­ża, któ­ra koń­czy się za­nim ko­bie­ta zdą­ży zro­bić test cią­żo­wy. Nie wie, że była w cią­ży, do­sta­je mie­siącz­kę i nie ma po­ję­cia, że wła­śnie w tej mie­siącz­ce były za­ląż­ki no­we­go ży­cia. Ta­kie po­ro­nie­nia to po­dob­no aż 50% ciąż. Licz­ba ogrom­na, jed­nak w tym po­ście nie chcę się na tych sy­tu­acjach sku­piać.

Po­mię­dzy mo­men­tem kie­dy ko­bie­ta się do­wie o cią­ży a 12. ty­go­dniem, do po­ro­nie­nia doj­dzie u 10-20% ko­biet.

Pierw­szy i naj­bar­dziej zna­czą­cy, to po­ja­wie­nie się ak­cji ser­ca (FHR – fe­tal he­art rate) – wte­dy ry­zy­ko po­ro­nie­nia z dnia na dzień sta­je się przy­najm­niej o po­ło­wę niż­sze. Czyn­ność ser­ca po­ja­wia się po­mię­dzy skoń­czo­nym 5. a 6. ty­go­dniem. Kie­dy za­ro­dek ma 3 do 6 mm. Po­cząt­ko­wo czyn­ność ser­ca jest po­dob­na do czyn­no­ści ser­ca mamy i wy­no­si oko­ło 80 ude­rzeń na mi­nu­tę, z każ­dym dniem FHR przy­bie­ra na pręd­ko­ści i oko­ło 10. ty­go­dnia jest naj­wyż­sze – oko­ło 170 ude­rzeń na mi­nu­tę.

Dla­cze­go o tym pi­szę? Po­nie­waż opra­co­wa­nia na­uko­we mó­wią jed­no­znacz­nie, że bra­dy­kar­dia (czy­li zwol­nio­ne bi­cie ser­ca) w tym okre­sie jest czyn­ni­kiem bar­dzo źle ro­ku­ją­cym. Nie zna­czy to jed­nak nie­ste­ty, że je­że­li ser­dusz­ko bije pra­wi­dło­wo, to po­ro­nie­nie nam się nie przy­da­rzy.

Ko­lej­nym prze­ło­mo­wym mo­men­tem jest mo­ment po ba­da­niu USG po­mię­dzy 11.-13. ty­go­dniem – uwa­ża się, że je­że­li nie roz­po­zna­my w tym ba­da­niu od­chy­leń od nor­my lub wad, to ry­zy­ko po­ro­nie­nia sta­je się naj­niż­sze w ca­łej cią­ży i wy­no­si ok. 1%. O po­ro­nie­niu mó­wi­my do 20.(22.) ty­go­dnia cią­ży (za­leż­nie od róż­nych de­fi­ni­cji).

Po tym mo­men­cie, je­że­li cią­ża się przed­wcze­śnie za­koń­czy na­zy­wa­my to po­ro­dem przed­wcze­snym.

Trzy typy po­ro­nień

Po­ro­nie­nia mogą mieć bar­dzo róż­ne ro­dza­je – ale za­sad­ni­czo mo­że­my je po­dzie­lić na trzy typy:

  • po­ro­nie­nie sa­mo­ist­ne – kie­dy ko­bie­ta za­czy­na krwa­wić i roni w po­sta­ci ob­fi­tej mie­siącz­ki.
  • po­ro­nie­nie nie­zu­peł­ne – kie­dy po­ro­nie­nie sa­mo­ist­nie się roz­po­czy­na, ale nie może się w peł­ni do­ko­nać bez po­mo­cy le­kar­skiej.
  • po­ro­nie­nie za­trzy­ma­ne – (mis­sed mi­scar­ria­ge) kie­dy ko­bie­ta do­wia­du­je się do­pie­ro na USG, że cią­ża ob­umar­ła, mimo, że jej or­ga­nizm mógł nie da­wać żad­nych oznak tego, że cią­ża prze­sta­ła się roz­wi­jać. Taka sy­tu­acja we­dług li­te­ra­tu­ry jest w oko­ło 2% ciąż- z mo­je­go oso­bi­ste­go do­świad­cze­nia w pra­cy wy­da­je mi się, że jest to czę­ściej.

Po­ro­nie­nie może rów­nież prze­bie­gać z ogól­nym za­ka­że­niem mat­ki, na­zy­wa się to po­ro­nie­niem sep­tycz­nym, na szczę­ście w obec­nej do­bie opie­ki me­dycz­nej zda­rza się co­raz rza­dziej.

Wy­da­je mi się, że każ­da ko­bie­ta, któ­ra prze­cho­dzi to bar­dzo nie­przy­jem­ne do­świad­cze­nie, ja­kim jest po­ro­nie­nie, do­dat­ko­wo za­czy­na ob­wi­niać sie­bie, za­czy­na my­śleć co zro­bi­ła źle. Taki jest nasz na­tu­ral­ny ludz­ki od­ruch. Chce­my wie­dzieć dla­cze­go. Już jako dzie­ci, ro­dzi­ce nas uczą związ­ków przy­czy­no­wo-skut­ko­wych. Bolą nas pa­lusz­ki, bo przy­trza­snę­li­śmy je so­bie w szaf­ce, a mama mó­wi­ła, żeby nie ba­wić się szu­fla­dą. Do­sta­li­śmy je­dyn­kę z ma­te­ma­ty­ki, bo za­miast uczyć się do kla­sów­ki, gra­li­śmy w grę na kom­pu­te­rze. Mie­li­śmy stłucz­kę, bo za­cho­wa­li­śmy za mały od­stęp i nie zdą­ży­li­śmy wy­ha­mo­wać.

Co zro­bi­ły­śmy źle, że po­ro­ni­ły­śmy?

Czy to py­ta­nie nie wy­da­je się na­tu­ral­ne? We­dług ba­dań po­nad 60% osób wie­rzy, że po­ro­nie­nie może na­stą­pić po pod­nie­sie­niu cięż­kie­go przed­mio­tu. Po­nad 70% wie­rzy, że stres po­wo­du­je po­ro­nie­nie. Nie jest to praw­da, świad­czą o tym bar­dzo cie­ka­we ba­da­nia wy­ko­na­ne w Izra­elu: gdzie po­ka­za­no, że na­wet ogrom­ny prze­wle­kły co­dzien­ny stres zwią­za­ny z re­al­nym za­gro­że­niem ży­cia, tyl­ko o je­den punkt pro­cen­to­wy zwięk­sza ry­zy­ko po­ro­nie­nia.

A ile ko­biet wie­rzy, że wy­si­łek fi­zycz­ny po­wo­du­je po­ro­nie­nie, ile wie­rzy, że prze­pra­co­wa­nie, ile wie­rzy, że ta jed­na kawa, któ­rą wy­pi­ły albo ten kęs sera ple­śnio­we­go, któ­re­go nie za­uwa­ży­ły w sa­łat­ce, ile wie­rzy, że po­dróż sa­mo­lo­tem, ile wie­rzy, że to wła­śnie sto­su­nek płcio­wy z mę­żem kil­ka dni wcze­śniej, ile wie­rzy, że no­sze­nie star­sze­go dziec­ka na rę­kach było przy­czy­ną – sta­ty­styk na to nie zna­la­złam, ale my­ślę, że były by one po­dob­ne.

ŻAD­NA z tych sy­tu­acji nie po­wo­du­je po­ro­nie­nia.

Co jest przy­czy­ną po­ro­nie­nia?

W 60% przy­pad­ków (i jest to do­brze udo­ku­men­to­wa­ne me­dycz­nie) po­wo­dem jest wada chro­mo­so­mal­na – nie wy­ni­ka­ją­ca z wady u ro­dzi­ców, tyl­ko po­wsta­ją­ca z nie­za­leż­nych od nas pod­czas po­wsta­wa­nia ga­met (ja­jecz­ka i plem­ni­ków – choć zde­cy­do­wa­nie czę­ściej wady te po­wsta­ją po stro­nie ko­bie­ty i ich czę­stość wzra­sta wraz z wie­kiem mat­ki), dla­te­go czym star­sza jest ko­bie­ta tym więk­sze ry­zy­ko po­ro­nie­nia.

Ko­lej­ne 20% po­ro­nień spo­wo­do­wa­ne jest in­ny­mi wa­da­mi ge­ne­tycz­ny­mi, któ­re nie wy­cho­dzą w kla­sycz­nym ba­da­niu chro­mo­so­mów. Po­zo­sta­je nam 20% przy­czyn – do tej gru­py mo­że­my za­li­czyć:

  • za­bu­rze­nia hor­mo­nal­ne np. nie­wy­rów­na­ne (!) cho­ro­by tar­czy­cy – pra­wi­dło­wo le­czo­na cho­ro­ba tar­czy­cy nie jest przy­czy­ną po­ro­nie­nia,
  • sil­ne ura­zy brzu­cha,
  • in­fek­cje (np. kiła, chla­my­dia, ure­opla­sma, tok­so­pla­zmo­za, cy­to­me­ga­lia, zwy­kła grzy­bi­ca po­chwy nie bę­dzie przy­czy­ną po­ro­nie­nia),
  • za­bu­rze­nia krzep­nię­cia (trom­bo­fi­lie),
  • czyn­ni­ki śro­do­wi­sko­we.

I tu uwa­ga – będą rze­czy, na któ­re rze­czy­wi­ście mamy wpływ:

  • pa­le­nie pa­pie­ro­sów,
  • spo­ży­wa­nie al­ko­ho­lu,
  • uży­wa­nie nie­do­zwo­lo­nych le­ków lub nar­ko­ty­ków,
  • kon­takt z tok­sy­na­mi w pra­cy,
  • kon­takt z pro­mie­nio­wa­niem jo­ni­zu­ją­cym (RTG, te­ra­pie nu­kle­ar­ne).

Ale i to jest bar­dzo waż­ne – wszyst­kie te przy­czy­ny, będą mia­ły znacz­nie po ter­mi­nie spóź­nio­nej mie­siącz­ki, czy­li 14 dni po za­płod­nie­niu. Przez pierw­sze 14 dni – obo­wią­zu­je w bio­lo­gii roz­ro­du tak zwa­na za­sa­da „wszyst­ko albo nic” – czy­li albo po czyn­ni­ku tok­sycz­nym doj­dzie do za­trzy­ma­nia roz­wo­ju cią­ży na bar­dzo wcze­snym eta­pie (za­nim o niej wie­my) albo czyn­nik ten nie bę­dzie miał wpły­wu.

Wnio­sek po­wi­nien być taki – je­że­li nie pa­li­ły­ście, nie pi­ły­ście al­ko­ho­lu, nie bra­ły­ście za­bro­nio­nych sub­stan­cji, nie mia­ły­ście kon­tak­tu ze szko­dli­wy­mi czyn­ni­ka­mi tok­sycz­ny­mi oraz by­ły­ście u gi­ne­ko­lo­ga na ru­ty­no­wej wi­zy­cie, w któ­rej zle­cił ba­da­nia la­bo­ra­to­ryj­ne, wy­klu­cza­ją­ce zde­cy­do­wa­ną więk­szość wtór­nych przy­czyn po­ro­nień, to NIE zro­bi­ły­ście NIC źle. Po pro­stu Wa­sze dzie­ciąt­ko, Wasz za­ro­dek – był cho­ry i na­tu­ra wie­dzia­ła, że nie da so­bie rady.

Przy­czy­ny wtór­ne

Po­wyż­sze przy­czy­ny do­ty­czą głow­nie ko­biet z jed­nym lub dwo­ma po­ro­nie­nia­mi. Przy trze­cim po­ro­nie­niu, po­win­ni­śmy do­szu­ki­wać się wtór­nych przy­czyn – naj­czę­ściej będą to:

  • za­bu­rze­nia krzep­nię­cia lub cho­ro­by au­to­im­mu­no­lo­gicz­ne u mamy,
  • no­si­ciel­stwo wad ge­ne­tycz­nych u ro­dzi­ców lub za­bu­rze­nia hor­mo­nal­ne.

Każ­da ko­bie­ta po trze­cim po­ro­nie­niu po­win­na mieć zro­bio­ny spe­cja­li­stycz­ny pa­nel ba­dań, aby moż­li­wie wszyst­kie te przy­czy­ny wy­klu­czyć. Nie­ste­ty dwa po­ro­nie­nia uwa­ża się me­dycz­nie jesz­cze za – i te­raz okrop­ne sło­wo – „nor­mę”.

Po­stę­po­wa­nie przy po­ro­nie­niu w I try­me­strze (do 13. ty­go­dnia)

  • Po po­ro­nie­niu sa­mo­ist­nym – czy­li ta­kim, któ­re na­stą­pi­ło samo bez in­ge­ren­cji le­kar­skiej. Po­win­ni­śmy ko­niecz­nie zgło­sić się na kon­tro­lę do gi­ne­ko­lo­ga, aby spraw­dzić czy po­ro­nie­nie jest „zu­peł­ne” – je­że­li jest zu­peł­ne to teo­re­tycz­nie, je­że­li mamy taka wolę, mo­że­my już w ko­lej­nym cy­klu sta­rać się o cią­żę.
  • Przy po­ro­nie­niu za­trzy­ma­nym lub nie­zu­peł­nym – le­ka­rze mają dwie moż­li­wo­ści, aby po­móc ko­bie­cie oczy­ścić jamę ma­ci­cy z mar­twych tka­nek. Kie­dyś stan­dar­dem po­stę­po­wa­nia był za­bieg ły­żecz­ko­wa­nia. Za­le­tą tego za­bie­gu jest to, że jest on sku­tecz­ny i dla ko­bie­ty nie­bo­le­sny (wy­ko­nu­je się go w znie­czu­le­niu ogól­nym). Wadą jest to – że po za­bie­gu trze­ba od­cze­kać przy­najm­niej 3 mie­sią­ce do sta­rań o ko­lej­ną cią­żę oraz moż­li­wość po­wi­kłań, ta­kich jak zro­sty we­wnątrz­ma­cicz­ne oraz prze­bi­cie ma­ci­cy (oba po­wi­kła­nia są na szczę­ście bar­dzo rzad­kie). Po za­bie­gu za­zwy­czaj po­da­je się rów­nież pro­fi­lak­tycz­ną an­ty­bio­ty­ko­te­ra­pię, aby unik­nąć za­ka­że­nia.

Opcją dużo częst­szą, któ­ra w więk­szo­ści szpi­ta­li sta­je się stan­dar­dem jest far­ma­ko­lo­gicz­na in­duk­cja po­ro­nie­nia. U ko­bie­ty, u któ­rej stwier­dza­my ob­umar­cie cią­ży po­da­je­my leki, któ­re po­wo­du­ją skur­cze i sa­mo­ist­ne opróż­nie­nie się ma­ci­cy. Ta­kie po­stę­po­wa­nie „za­cho­waw­cze” jest dla ko­bie­ty dużo mniej ob­cią­ża­ją­ce w ta­kim sen­sie, że już po jed­nym pra­wi­dło­wym cy­klu od do­ko­na­ne­go z po­mo­cą far­ma­ko­lo­gicz­ną po­ro­nie­nia może sta­rać się o ko­lej­ną cią­żę, a ry­zy­ko po­wi­kłań jest mi­ni­mal­ne.

Wadą tej me­to­dy jest to, że może być ona bo­le­sna, jest nie­prze­wi­dy­wal­na w cza­sie – po­ro­nie­nie może na­stą­pić już kil­ka go­dzin po po­da­niu le­ków, a może trwać na­wet kil­ka dni. (U więk­szo­ści ko­biet do­cho­dzi do po­ro­nie­nia w prze­cią­gu 12 h).

Wadą jest rów­nież to, że nie za­wsze po­ro­nie­nie jest zu­peł­ne – czy­li i tak ko­niecz­ny jest za­bieg ły­żecz­ko­wa­nia. Uda­na i zu­peł­na far­ma­ko­lo­gicz­na in­duk­cja po­ro­nie­nia jest u oko­ło 75% ko­biet – więc je­że­li ko­bie­ta chce nie­ba­wem zajść w ko­lej­ną cią­żę to war­to tę opcję roz­wa­żyć.

Przy po­ro­nie­niach póź­niej­szych niż 13. ty­dzień – za­zwy­czaj nie da się za­bie­gu unik­nąć – i ko­lej­na cią­ża jest wska­za­na do­pie­ro po trzech pra­wi­dło­wych cy­klach.

Za­trzy­ma­nie lak­ta­cji

Ko­lej­nym trud­nym te­ma­tem zwią­za­nym z po­ro­nie­nia­mi w II try­me­strze – za­zwy­czaj tymi po 16. ty­go­dniu – jest kwe­stia za­trzy­ma­nia lak­ta­cji. Za­chę­cam, aby wziąć do tego sto­sow­ne leki prze­pi­sa­ne przez le­ka­rza, a nie sta­rać się za­trzy­mać lak­ta­cję „na­tu­ral­ny­mi” me­to­da­mi. Po­ja­wie­nie się mle­ka z pier­si u ko­biet po po­ro­nie­niu po­tra­fi mieć bar­dzo trud­ne psy­cho­lo­gicz­nie aspek­ty, nie mó­wiąc już o ry­zy­ku za­sto­jów oraz za­pa­le­nia pier­si.

War­to rów­nież pa­mię­tać, że u ko­biet z gru­pą krwi Rh ujem­ną – po­win­ni­śmy po po­ro­nie­niu (od 12. ty­go­dnia we­dług za­le­ceń) – za­sto­so­wać pro­fi­lak­ty­kę kon­flik­tu se­ro­lo­gicz­ne­go w po­sta­ci za­strzy­ku z im­mu­no­glo­bu­li­ny.

Każ­da ko­bie­ta prze­cho­dzi po­ro­nie­nie in­a­czej. Jed­ne ko­bie­ty chcą o tym mó­wić, inne wolą te­mat prze­mil­czeć. Nie ma na to re­cep­ty, jed­no jed­nak jest naj­waż­niej­sze, aby każ­da ko­bie­ta, któ­ra po­ro­ni­ła zro­zu­mia­ła, że to nie jej wina i że po­ro­nie­nia nie­ste­ty na­le­żą do na­szej ludz­kiej na­tu­ry. Na­tu­ry, któ­ra chce aby­śmy ro­dzi­ły zdro­we i sil­ne dzie­ci.

Ostatnia aktualizacja: 31.08.2021
ciążakobieta po stracieporonienie

8 lutego 2022

8 min.

ZOBACZ RÓWNIEŻ

ul. Algierska 19W, 03-977 Warszawa. KRS 0001008022, NIP 5252678750, BDO 000108449
© © 2023 Roger Publishing sp. z o.o.