6 lipca 2018
Najważniejszym pomiarem w USG III trymestru jest pomiar przewidywanej masy płodu. Najbardziej niebezpieczną diagnozą jest hipotrofia płodu.
Nicole Sochacki-Wójcicka
Mamaginekolog
Na wstępie przyznam się Wam, że jest to prawdopodobnie moje ulubione badanie USG – może to nie jest tak do końca „poprawnie” tak mówić – bo przecież nie powinnam jednego badania lubić bardziej niż drugiego… ale szczerze, myślałam o tym i nie widzę w gruncie rzeczy w tym stwierdzeniu nic złego. Z resztą wiem, że wiele moich koleżanek i kolegów z pracy ma tak samo.
Nie znaczy to przecież, że inne badania wykonuje się mniej sumiennie lub mniej dokładnie – ale tak samo jak triatlonista może preferować bieg nad pływaniem tak i jest z badaniem USG – ale zrobiłam dygresję… co?
Dlaczego to badanie tak bardzo lubię, oto jest pytanie. Jest kilku powodów:
Ten trzeci podpunkt jest może dość „dziwny” – ale pamiętam dość dokładnie rozmowę z jednym z moich kolegów z pracy.
Pewnego dnia, miał 7-godzinną, bardzo poważną operację – pierwotnie ona miała trwać 2 godziny, ale były komplikacje. 7 godzin bez picia, jedzenia, 7 godzin stania – no nic prostego. Operacja zakończyła się dobrze – ale ten „biedny” kolega popołudniu miał jak zwykle pacjentki w przychodni zapisane na badania USG.
Kolejnego dnia pytam go:
– „Jak Ty dałeś radę jeszcze robić te badania po tak ciężkiej operacji?”
– „Nicola wyobraź sobie, że miałem wczoraj same III trymestry, fart nie z tej planety. – odpowiedział”. Przeciętny człowiek nie wie, że badanie to dla wielu lekarzy rzeczywiście przyjemność – ja zrozumiałam jego słowa od razu bo mam podobnie.
Teraz pewnie część z Was sobie myśli – skoro oni tak lubią to badanie to pewnie jest proste i może je wykonać każdy ginekolog. W pewnym sensie tak jest… ale nie do końca.
Technicznie rzecz biorąc badanie USG III trymestru – czyli to które jest zalecane według większości towarzystw naukowych oraz naszego rodzimego NFZ-tu pomiędzy 28. – 32. tygodniem ciąży – może wykonać każdy lekarz – który potrafi wykonywać USG.
To nie jest takie oczywiste – i nie każdy ginekolog jest specjalistą od USG – kilka razy Wam o tym pisałam. Jednak, rzeczywiście do badania USG III trymestru – nie trzeba mieć specjalnych certyfikatów jak do badania w I trymestrze z oceną ryzyka (certyfikat Fetal Medicine Foundation lub certyfikat PTGiP)
Jednak, by badanie to wykonać zgodnie „ze sztuką” oraz obecną wiedzą medyczną, trzeba mieć odpowiednie umiejętności oraz sprzęt. A przez sprzęt nie mam nawet na myśli samego aparatu USG – akurat do USG III trymestru, gdy dziecko jest już dość duże i waży około półtora kilograma, większość starszych aparatów USG będzie odpowiednie.
Niestety wciąż większość kobiet w Polsce (nie będę się wypowiadać o innych krajach, bo nie wiem) – ma badania USG z II i III trymestru opisywane na zasadzie:
Takie opisywanie jest niezalecane od wielu lat i szczerze nic nam lekarzom nie mówi. Ja mimo, że uważam się za osobę dość obeznaną w medycynie prenatalnej – nie potrafię wam na podstawie tych wyników powiedzieć, czy dziecko jest za duże, za małe czy może w ogóle ma jakąś asymetryczną dysproporcje wzrastania.
Jeżeli przychodzi do mnie do przychodni lub (częściej) na izbę przyjęć szpitala pacjentka, z takim wynikiem – to pierwsze co robię to wykonuje ponownie USG i opisuje wynik na siatkach PERCENTYLOWYCH.
Tylko interpretacja pomiarów na siatkach percentylowych może nam dać rzeczywisty obraz czy dzieciątko dobrze rośnie. A właśnie ta ocena wzrastania płodu jest w tym badanie USG III trymestru – NAJWAŻNIEJSZA!
Dodatkowy problem z takim „tygodniowym” opisywaniem wyniku jest taki – że prowadzi do bardzo dużych obaw u rodziców…
– „Tomek, z naszym synkiem jest coś nie tak – on ma nogę o dwa tygodnie za krótką względem brzuszka – strasznie się martwię, czytałam, że krótkie nogi to objaw zespołu Downa”. – zadają pytania.
Zakładam się, że połowa z Was, która dostała wynik „w tygodniach” zaczęła panikować i się martwić, dlaczego Wasze dziecko nie jest „symetryczne” tylko każdy pomiar ma inny wiek.
No właśnie! A te pomiary nie mają innego wieku! Przecież to jest oczywiste, że nóżka dziecka ma taki sam wiek ciążowy jak główka dziecka… czyż nie? Jedynie co to możemy powiedzieć – główka rośnie na 50 percentylu – idealnie dla wieku ciążowego, nóżka jest na 25 percentylu dla wieku ciążowego i jest to (absolutnie) w granicach normy.
Jeżeli dostalibyście wynik na siatkach centylowych – to ani Wasz lekarz, ani Wy nie mielibyście zamętu w głowie.
Interpretacja jest prosta – pomiary – powinny znajdować się pomiędzy 10 a 90 percentylem dla podanego wieku ciążowego. Interpretacje w percentylach (automatycznie) wykonują tylko dwa (dość drogie) oprogramowania – kosztują po parę tysięcy euro i dlatego nie każdy gabinet może sobie na nie pozwolić. Jest to dla mnie zrozumiałe.
Są jednak na to dwa rozwiązania:
Są specjalne kalkulatory do obliczenia percentyli na przykład na stronie www.perinatology.com lub FMF BARCELONA – takie przeliczenie zajmuje do 10 minut.
Więc jeżeli lekarz kieruje Was na „główne” USG do kogoś innego – to szczerze super! To znaczy, że macie lekarza, który o Was dba i chce abyście mieli zrobione badanie na wysokim poziomie.
(Piszę to dlatego, że czasami dostaje wiadomości typu „Mój lekarz jest dziwny, nie robi mi USG tylko wysyła do swojego kolegi” – dla mnie to świadczy o tym, że macie lekarza, który chce dla was dobrze. Nie znaczy to jednak oczywiście, że nie ma lekarzy, którzy kompleksowo prowadzą ciążę łącznie z USG, jeżeli posiadają odpowiednie umiejętności oraz sprzęt to bardzo dobrze).
Najważniejszym pomiarem w tym badaniu jest niewątpliwie pomiar przewidywanej masy płodu (EFW) (jest to masa na moment badania a nie przewidywana masa przy porodzie).
Ten pomiar powinien znajdować się pomiędzy 10 a 90 percentylem. Jeżeli jest mniejszy niż 10 percentyl to świadczy to o tym, że dzieciątko jest mniejsze niż oczekiwane.
Jeżeli, jest większe niż 90 percentyl to świadczy to o tak zwanej makrosomii – może to być pierwszy objaw cukrzycy ciążowej, ale może być to też po prostu „taka uroda” dziecka – nie mniej jednak przy dużej makrosomii trzeba dostosować czas porodu (rozważyć ewentualną indukcję porodu przed terminem) a przy bardzo dużej makrosomii powyżej 4,5 kg rozważyć cesarskie cięcie zamiast porodu siłami natury.
Decyzji na temat drogi porodu oraz „wiedzy” jak duże będzie dziecko przy porodzie – oczywiście nie mamy od razu z tego badania w 28.-32. tygodniu – ale to badanie nam mówi:
Najbardziej niebezpieczną diagnozą w USG III trymestru – jednak nie jest makrosomia – dużo bardziej nas martwi hipotrofia płodu – czyli jak dzieciątko jest poniżej 10 percentyla (mówiąc wprost jest mniejsze niż oczekiwane); taka sytuacja może (ale nie musi) świadczyć o niewydolności łożyska.
Jest bardzo trudna do pewnego zdiagnozowania i do samego porodu nie mamy często pewności czy wzrastanie było mniejsze niż oczekiwane bo „to dziecko tak ma” czy dlatego, że to dziecko miało niewydolne łożysko.
Niestety, musimy każdą pacjentkę z hipotrofią traktować jak pacjentkę, która potencjalnie ma niewydolne łożysko i powinna być pod dużo większym medycznym nadzorem. Dlaczego?
Dlatego, że niewydolność łożyska może prowadzić do bardzo poważnych powikłań w tym do kilku najpoważniejszych w całym położnictwie, czyli do:
Czasami pewnie słyszycie: to badanie USG w III trymestrze, nie jest takie ważne. Moja kuzynka w UK (lub w Skandynawii) wcale go nie miała, a przecież medycyna jest tam na tak wysokim poziomie.
Nie chce wchodzić w duże dygresje – i polityczne „rozkminki” – ale to badanie jest niezwykle ważne, bo tylko tym badaniem USG możemy zauważyć (i uratować!) matki i dzieci, a tak poważnym powikłaniem jakim jest niewydolne łożysko.
Pomiar brzucha tasiemką krawiecką – jak to się wykonuje w UK czy w Norwegii – ma tylko jedną zaletę na tym USG – jest tańszy, ale na pewno nie jest równie dokładny! (Więcej na ten temat jest też w artykule – metody oceny wzrastania płodu).
Jak wiele z Was wie pracowałam w Londynie przez dwa lata pod kierownictwem prof. Nicolaidesa, największego autorytetu medycyny prenatalnej na świecie – i wiecie co… mimo, że NHS nie płacił za badanie USG III trymestru – to profesor kosztami własnej fundacji wszystkim pacjentkom, które były pod naszą opieką fundował to badanie – bo powiedział, że to, iż takie badanie nie jest standardem w cywilizowanym kraju jest skandalem i w jego jednostkach tak nie będzie.
Podsumowując, w żołnierskich słowach:
Czy ma to znaczenie czy zrobimy je w 28. czy 32. tygodniu? Zasadniczo jest to bez znaczenia – każdy termin w tym okresie będzie dobry.
Z praktycznego punktu widzenia – bliżej 28. tygodnia zazwyczaj są nieco wyraźniejsze zdjęcia, bo dziecko ma „więcej miejsca” ale za to bliżej 32. tygodnia jesteśmy w stanie wyłapać powikłania (np. oznaki niewydolności łożyska), które w 28. tygodniu u części kobiet mogą być jeszcze niewidoczne.
Dlatego, jeżeli musiałabym wybrać jeden termin to poleciłabym 30. tydzień, aby obie kwestie wyważyć.
6 lipca 2018